Po ludzku o kalibracji monitora graficznego

Po ludzku o kalibracji monitora graficznego

Po ludzku o kalibracji monitora graficznego
Rafał i Diana Krasa
02.01.2017 09:19, aktualizacja: 26.07.2022 18:41

Szanowni, Moi Drodzy, Kochani! Eizo obejrzało „Władcę barw” i w związku z tym, że to film udany, zostaliśmy poproszeni o przygotowanie skondensowanego odcinka o samej kalibracji. I to strzał w dziesiątkę, bo po „Władcy" wielu z Was ma już monitory i kalibratory, i zaczęły się schody, błądzicie jak dzieci we mgle. Tak więc, raz jeszcze krótko, skupmy się na samej kalibracji. Tym razem, po raz pierwszy, w 4K! Tak, EM-1 Mark II.

O tym, dlaczego należy kalibrować monitory graficzne, jest we „Władcy barw” i padło tam dużo słów, ale konsensus tego jest taki, że kalibrować trzeba. Obowiązkowo i regularnie. Ale pomimo że o parametrach obrazu i monitorów można by dyskutować godzinami, esencja tego tematu, czyli sama kalibracja, jest prosta i wymaga zrozumienia zaledwie kilku parametrów. I to nie od strony fizycznej, a raczej pragmatycznej. Absolutnie nie trzeba być specem od kolorów, aby poprawnie dokonać podstawowej kalibracji.

Obraz

Do tego wszystkiego potrzebny jest oczywiście monitor, moim zdaniem wyłącznie graficzny, ale też kalibrator, który najczęściej jest urządzeniem zewnętrznym. Z poprzednimi monitorami używaliśmy kalibratora X-Rite i1 Display Pro, a dziś używamy monitora Eizo ColorEdge CG2420, który ma wbudowany kalibrator w formie takiego wysuwającego się pypka. I o ile ten monitor można skalibrować kalibratorem zewnętrznym, używanie urządzenia wbudowanego okazało się znacznie bardziej wygodne. Kalibrator wbudowany nie tylko nie wymaga podłączania czegokolwiek kablem USB, ale dzięki tej integracji monitor może też okresowo kalibrować się sam. Sam obliczy, ile przepracował od ostatnich pomiarów i sam się kalibruje, np. gdy przejdzie w stan uśpienia po przepracowanych 100 godzinach. Można raz to wszystko ustawić na początku i zapomnieć.

Obraz

Od strony użytkownika kalibrację wykonuje się za pomocą oprogramowania dostarczonego przez producenta monitora. W przypadku Eizo jest to ColorNavigator. Monitor musi być podłączony również kablem USB, aby ColorNavigator mógł się komunikować z elektroniką monitora i wprowadzać do monitora zmiany, do tablic LUT, gdzie przechowywane są parametry korekt. W Navigatorze należy utworzyć preset, który później będzie można wybrać z listy innych presetów i automatycznie wszystko ustawić. Będziemy go nazywali DR.native, ale nazwę wprowadzę na końcu. Na pierwszym ekranie należy wybrać cel, do jakiego dążymy przez kalibrację, po amerykańsku target. Target można zmierzyć przy pomocy odpowiedniego kalibratora, można zmierzyć parametry światła panującego w pomieszczeniu i dzięki takiej kalibracji można doprowadzić monitor do stanu, w którym biały kolor na monitorze jest identyczny jak biel otaczająca monitor, np. biała kartka lub ściana. Kalibrator mierzy spektrum światła otoczenia i stosownie modyfikuje ustawienia monitora, aby ten świecił w zbliżony sposób. Ale to level, może nie hard, ale zdecydowanie harder. Standardowo kalibrujemy na ręcznie wprowadzony target. „Monitor Native” to największa przestrzeń barwna, jaką dany monitor jest w stanie wyświetlić, najwięcej kolorów, jakimi monitor jest zdolny świecić i w przypadku monitorów graficznych to nieco więcej lub nieco mniej niż teoretyczna przestrzeń AdobeRGB. Gdzieś około. Oczywiście można też kalibrować konkretnie do przestrzeni AdobeRGB i sRGB, ale te tryby to w rzeczywistości ograniczenie, gdyż to przestrzenie, przynajmniej w ich części, mniejsze. Dla bezpieczeństwa warto zostać więc w Native i korzystać z pełnego spektrum możliwości monitora.

Obraz

Następny ekran to jasność i punkt bieli. Jasność to jasność, tyle że w monitorach graficznych to nie 25 czy 83 nie wiadomo czego, a określona wartość w Candelach na metr kwadratowy, czyli jednostkach światłości źródła światła, które ja dla ułatwienia skrócę do „Candeli”. Mówiąc po polsku, warto nie przekraczać 120cd/m2. Do pracy przy projektach przeznaczonych do druku warto zejść do 80cd/m2 lub nawet znacznie niżej. Tak, monitory graficzne należy ustawiać na niskie wartości jasności. Skoro druk nie „świeci”, to monitor do projektowania druku też nie powinien. Stosunkowo ciemny obraz trzeba pokochać, przyzwyczaić się i zaakceptować, bo tak pracuje się na monitorach graficznych. I nam, choć zdarza się jasność na poziomie 200cd/m2, to i tak połowa tego, co może ten monitor, robimy to świadomie i celowo. Standardowo należy korzystać z dwóch ustawień – 80 i 120.

My tak zdobyliśmy całą naszą wiedzę, przesuwając suwaki i analizując efekty. Wszystko tam jest.

Punkt bieli to w dużym uproszczeniu balans bieli monitora. Popularne ustawienia to D65 i D50, i każda z tych wartości odzwierciedla światło o spektrum zbliżonym do dziennego światła o wartościach odpowiednio, około 6500 i 5000K. Monitor ustawiony na D65 świeci bielą, która powinna być porównywalna ze spektrum światła dziennego o temperaturze barwowej 6504K. Przy ustawieniu tych wartości nie ma zasady i ostateczny wybór to raczej kwestia preferencji. My najczęściej pracujemy na punkcie D65.

Poziom czerni można ustawić ręcznie na określoną wartość lub na minimum. Domyślnie należy ustawiać na minimum, bo w dobrych monitorach minimum jest poniżej 0.2cd/m2, która jest najniższą ustawialną wartością. A im niżej tym lepiej i CG24020 schodzi do 0,05cd/m2. To bardzo, bardzo czarna czerń. Czerń monitora można wręcz zobaczyć. Wystarczy w całkowitej ciemności wyświetlić na całym ekranie monitora kolor czarny. Monitor graficzny to ten, który pomieszczenie oświetli najsłabiej. Poziom czerni jest ściśle powiązany z jasnością monitora i im wyższa wartość jasności, im jaśniej monitor świeci, tym wyższy, czyli gorszy, poziom czerni. Minimalna wartość czerni powinna schodzić znacznie poniżej 0,2cd.

Krzywa gamma to krzywa logarytmiczna, która zamienia wartości logarytmiczne, jakimi posługują się, no, nie wiem, np. ludzie, na wartości liniowe, którymi operują komputery. To co dla komputera jest 50% szarością, ma wartość 50%, dla nas nie jest i aby rzeczywiście był to „pół szary”, te 50% trzeba przemnożyć przez krzywą. To kolejny dość skomplikowany temat, który zakończony jest prostym wnioskiem – dla wszystkich komputerów dziś należy ustawić wartość 2.2, a dla starych Maców, 1.8. Ale tych bardzo starych. Dziś 2.2 to standard i w zasadzie nie wolno dotykać tego suwaka. Co ciekawe, ta krzywa, to podstawa do kalibracji hardware'owej monitora. Navigator mierzy odchylenia i do tablic LUT w monitorze, do pamięci w monitorze wprowadza bardzo precyzyjne korekty właśnie krzywej gamma. Dzięki tym korektom monitor wyświetla gammę poprawnie i precyzyjnie.

Obraz

Teraz wprowadzamy nazwę profilu, „DR.native 80”, bo kalibrujemy do przestrzeni Native i jasności 80cd/m2 i na następnym ekranie wybieramy, który kalibrator ma dokonać pomiarów. W drugim polu, „Reference device” można wybrać urządzenie referencyjne, co w praktyce oznacza, że można dokonywać bardzo zbliżonych pomiarów kilkoma różnymi kalibratorami. Nie jest tajemnicą, że tak jak Canon i Nikon różnie rejestrują kolory, tak samo kalibratory nie są identyczne i zwyczajnie różnie mierzą. Ale można skalibrować kalibratory czy wręcz sparować i wówczas dwa pomiary z dwóch różnych kalibratorów dadzą te same rezultaty. Jeśli używasz wyłącznie jednego kalibratora, to pole zostaje na „None”. Dalej już tylko „Proceed” i przez kilka minut kalibracja leci sobie sama.

Na ostatnim ekranie widać podsumowanie i warto tam chwilę poprzyglądać się. Widać dwie rubryki, jedna z parametrami targetu, czyli wartościami, do których kalibrowaliśmy, a druga z wartościami, które udało się uzyskać. Jak coś poszło nie tak, to tu widać to jak na dłoni.

Obraz

Po kalibracji do systemu operacyjnego wprowadzony jest profil ICC odpowiedni i skorygowany dla danego targetu. To po stornie komputera. A w samym monitorze, w tablicy LUT, zapisane są korekty gammy monitora i jednocześnie jasność. Co teraz? Dalej warto stworzyć jeszcze preset „DR.native 120”, czyli taki sam tylko jaśniejszy. W skalibrowanym monitorze graficznym nie można zmienić jasności przyciskami na monitorze, warto więc mieć presety na każdą okazję. Warto też stworzyć presety dla przestrzeni sRGB, czyli „DR.srgb 80” i „DR.srgb 120”, które przydadzą się w przypadku aplikacji nie zarządzalnych. Nie widziałem jeszcze takiej na Maca, ale Windows fatalnie zarządza kolorem i jest pełno aplikacji, które nie potrafią pracować w innych przestrzeniach niż sRGB. Jeśli kolory na Twoim Windowsie wyglądają źle, preset dla targetu sRGB całkowicie załatwi sprawę. Oczywiście wtedy ograniczamy paletę kolorów do sRGB, ale wyświetlane kolory są poprawne.

Presetów można i należy stworzyć sobie wiele, warto eksperymentować. Z jeszcze niższą jasnością, z innymi punktami bieli czy poziomami czerni. W ustawieniach monitora nie ma sztywnych reguł, no może poza gammą, ale każdy postrzega wszystko inaczej i monitor należy ustawić dla siebie. Te wartości, które podałem, to wyłącznie punkt wyjścia. Jak coś nie działa, ustaw to inaczej. A jak nadal nie działa, to jeszcze inaczej, aż zadziała. Na przykład niższa jasność, powiedzmy 80cd/m2, a wysoki poziom czerni 0,2cd/m2 spowoduje obniżenie kontrastu, z 1500:1 do 400:1. 80/0,2 daje 400. 400:1. I doskonale widać to w podsumowaniu, z którego można nauczyć się więcej niż z tego filmu. My tak zdobyliśmy całą naszą wiedzę, przesuwając suwaki i analizując efekty. Wszystko tam jest.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)