Współczesny aparat cyfrowy jako narzędzie. Czym jest tak naprawdę?

Współczesny aparat cyfrowy jako narzędzie. Czym jest tak naprawdę?

Współczesny aparat cyfrowy jako narzędzie. Czym jest tak naprawdę?
Źródło zdjęć: © © Michał Massa Mąsior
Michał Massa Mąsior
06.02.2017 08:38, aktualizacja: 26.07.2022 18:38

Producenci walczą o rynek nowinkami technologicznymi. Co sezon wprowadzają ulepszenia, podnoszą walory techniczne sprzętu. Potwierdzają to marketingowymi opisami. Dbają o widoczność swoich produktów w testach. My - konsumenci, jesteśmy bezustannie kuszeni do kupowania. Zastanawiam się jednak, czy aparat fotograficzny to tylko jego parametry techniczne?

Nikon czy Canon? To pytanie było aktualne jeszcze całkiem niedawno. Potem fotografia cyfrowa weszła w miniaturyzację „bezlusterkową”, w której Nikon do tej pory się nie sprawdził, a i Canon nie ma silnej pozycji. Do wojny między wyznawcami wchodzi jednak odważnie Fujifilm, Olympus i Sony. W tyle nie zostaje, nielubiana przez wielu z racji ceny, Leica. Trudno jest dzisiaj wskazać jednego przodującego producenta. Każdy, nawet spoza wymienionych, ma coś ciekawego do zaoferowania. Niezależnie, czy jesteś "pro" czy pasjonatem fotografii, wybór sprzętu jest bardzo szeroki, choć niestety zakupy wiążą się z coraz większymi wydatkami.

Wydaje się, że nadeszły czasy, kiedy sprzęt fotograficzny przestał dzielić się na dobry i kiepski

Zdarzają się jeszcze niedociągnięcia, jednak problemy technologiczne z początku XXI wieku wydają się być dzisiaj śmieszne. Polepszyły się także obiektywy, z jakością których część producentów miała jeszcze kilka lat temu kłopot. Owocem tego były dość często spotykane niechlujnie wyprodukowane egzemplarze, nietrzymające ostrości albo wykazujące inne kłopoty techniczne. Dzisiaj na ulicy można spotkać aparaty wielu marek, a ich różnorodny wygląd powoduje, że jedne pasują tradycjonalistom, inne wiszą na szyjach hipsterów, kolejne znajdują się w rękach jeszcze innych grup i subkultur. W gruncie rzeczy nie ma to żadnego znaczenia, ale pokazuje, że wreszcie mamy "dla każdego coś dobrego". Bo przecież aparat to nie tylko jego parametry, ale także styl życia i subiektywna wygoda użytkowania.

ISO, ISO i jeszcze raz ISO

Przez ostatnie kilka lat, obok walki na liczbę pikseli, która zdaje się schodzić na drugi tor, przyglądam się wyścigowi na wysokie czułości i możliwość utrzymania jakości obrazu w trudnych warunkach oświetleniowych. Tym sposobem do niedawna najlepszym możliwym aparatem na rynku, w opinii wielu, był Sony A7S Mark II. Warto sobie jednak zadać pytanie, jak bardzo zależy nam na możliwości pracy w czułości ISO 24 000 i wyższych. Czy każdy fotografuje w ciemności? Nie. Czy korzystając z aparatu głównie w plenerach, potrzebujesz mieć ISO 50 000? Nie. Oczywiście, według zasady „lepiej nosić, niż się prosić”, możliwość wywindowania parametrów do maksimum jest lepsza od jej braku. Jednak nie każdy i nie zawsze z tego korzysta.

MOF z sesji dla orkiestry Sinfonietta Cracovia
MOF z sesji dla orkiestry Sinfonietta Cracovia© © Marcin Wąsik

Miliard pikseli i jeszcze jeden

Z tym fetyszem mamy do czynienia już od dawna. Pamiętam panującą opinię około roku 2000, że 20 megapikseli to wartość, która mniej więcej oddaje rozdzielczość filmu małoobrazkowego. Dożyliśmy czasów, w których to się spełniło, a dalej nam mało. Problemem nie jest już liczba punktów światłoczułych na matrycy, a rozdzielczość obiektywów. Te często nie są w stanie przenieść tylu danych na sensor, ile jest on w stanie przyjąć. Kolejny kłopot polega na tym, że kupując aparat o matrycy 36, 40 czy 50 Mpix (Hasselblad i Phase One osiągają już nawet około setki), w komplecie musisz iść po nowy komputer. Ten sprzed trzech, czterech lat może mieć już kłopot z nadążeniem za wielkimi plikami, które będziesz chciał w nim obrobić.

Coraz więcej szkieł

Widziałem w życiu zawartość wielu toreb fotograficznych. Czasem brakuje w nich, za przeproszeniem, dziada z babą.  Nie piszę tutaj o profesjonalistach, którzy, z racji typu wykonywanej pracy, muszą zabierać ze sobą więcej sprzętu. Jednak i ci, pracując w plenerze, niosą na ramieniu tylko to, co najpotrzebniejsze. Jeśli przyjrzeć się zawartości toreb mistrzów, nie ma tam zwykle wiele sprzętu. Pracują swoim jednym lub dwoma ulubionymi obiektywami. Poza tym, mając okazję poznać przynajmniej kilku znanych na świecie fotografów, zauważyłem, że sprzęt fotograficzny traktują bardziej jako narzędzie i zwykle nie są wcale „sprzętowcami”, zbieraczami.

Co musi mieć aparat, żeby być twoim ulubionym?

To pytanie, na które każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Warto odłożyć na bok uprzedzenia i opinie kolegów po fachu. W samochodzie jeden szuka mocy pod nogą, wygody i automatycznej skrzyni, drugi skupi się na trakcji, trzeciemu zależeć będzie na długiej gwarancji lub bezusterkowości. Rynek fotograficzny jest także dość nasycony. Możemy mieć wielkie, napompowane lustrzanki szybkostrzelne, dalmierze, bezlusterkowce, kompakty. U jednych serwisy są otwarte na klienta, inni producenci kuszą przedłużoną gwarancją. Każdy zatem może mieć coś dla siebie.

Joel Meyerowitz - 'What you put in the frame determines the photograph'

Dla każdego coś dobrego

Przed zakupem sprzętu przesiadujemy na forach internetowych, testach pisanych, testach filmowych. Polecają, nie polecają. Obdzwaniamy znajomych, pytamy o opinie, szukamy posiadaczy, sprawdzamy dostępność obiektywów i urządzeń peryferyjnych. To wszystko jest ważne. Znacznie istotniejsze jest jednak wyrobienie sobie swojej własnej opinii. Warto iść fizycznie do sklepu, dotknąć, poprosić o możliwość przetestowania albo wybrać się na organizowane testy. Zapoznać się jak z narzędziem. Chwycić w dłoń, sprawdzić czy "leży", przyłożyć wizjer do oka, przestrzelić… Posłuchać dźwięku migawki. I co, ładnie brzmi?

Miej przyjemność - olej opinie stereotypowe

Wiem, że to może wydawać się dziwne. Mam świadomość, że nie każdy na to zwróci uwagę. Ale… Ten aparat ma ci towarzyszyć przez kilkanaście miesięcy, a może kilka lat. Będziesz po niego sięgał prawdopodobnie niewiele rzadziej niż po swój telefon. Być może nawet częściej niż po rękę swojej partnerki/partnera. Bo jak tu kogoś trzymać za rękę, skoro masz w niej aparat fotograficzny? Miej przyjemność z korzystania ze sprzętu. Niech on ci nie przeszkadza, nie denerwuje cię. Ciesz się wygodą fotografowania. Czy aparat fotograficzny sam w sobie może zachęcić, byś częściej po niego sięgał, a fotografowanie stało się jeszcze milsze niż do tej pory? Tak, i jeśli ktoś uważa inaczej, niech trzyma się swojej opinii, ja ją szanuję, ale się z nią nie zgadzam.

In The Bag with David Burnett

Dobrze dobrany sprzęt daje więcej wolności i przyjemności z pracy fotograficznej.

Oczywiście aparat powinien być taki, jakiego potrzebujemy. Dla jednych duży i szybki, dla innych mały i niepozorny. Za każdym razem dobrany do sposobu fotografowania, typu zdjęć, plenerów i możliwości finansowych. Mamy jednak ten komfort, że dzisiaj nie trzeba już sprzedawać meblościanki i dodatkowo dorzucać nerki, żeby można było kupić sprzęt pozwalający fotografować. Nawet w niskich zakresach cenowych jest coś dla każdego. Pewnie nie wszystko doskonałe. Warto jednak pamiętać, że sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy też ma wiele (czasem nawet więcej) ograniczeń.

Magnum street photographer Bruce Gilden working in Oxford Street

Test - wyrocznia

Przestańmy zatem bić się tylko o ISO i Mpix, powalczmy o siebie i zaspokojenie swoich wymagań. Nie tylko technicznych, ale także estetycznych. Warto pomyśleć o tym, co być może jest trudne do opisania, ale powoduje, że coś podoba nam się bardziej. Wiele razy można usłyszeć - lubię ten aparat, bo jest po prostu fajny, wygodny, ergonomiczny, estetyczny z wyglądu.

I nie twierdzę, że ISO nie ma zupełnie znaczenia. Dla niektórych pewnie faktycznie jest to element decydujący. Warto jednak zastanowić się czy testy nas przypadkiem nie uzależniły?

Obraz
© © Michał Massa Mąsior

Osobiście doświadczyłem już pracy z wieloma różnymi systemami fotograficznymi. Zauważyłem, że największy problem sprawia mi dźwiganie. Z racji, że jestem też perkusistą, jadąc na koncert zwykle noszę najwięcej z całego zespołu. Gitarzysta ma w swoim aucie instrument, wzmacniacz i ewentualnie małą walizkę efektów. Ja muszę kupować samochody kombi, bo do innych nie mieści się mój sprzęt. A kiedy mam wynieść z niego superciężką walizkę ze statywami, zwykle koledzy na ten krótki moment się ulatniają. Podobnie mam ze sprzętem fotograficznym. Zaczynałem od wielkich toreb, w których wszystko było potrzebne. Z czasem bagaż malał.

Blow Up

Teraz do konkretnego aparatu dokupuję maksymalnie dwa obiektywy. Mam w zestawie tylko to, co najpotrzebniejsze. Wychodzę z założenia, że skoro z podobnym sprzętem radzą sobie mistrzowie, to nie powinienem stosować wymówek. W każdym razie poza wagą, najwięcej uwagi poświęcam doborowi obiektywów. Te, moim zdaniem, dają „to coś” w zdjęciach, czego nie da się określić testem ani żadnym obiektywnym opisem. Wpływają jednak znacząco na efekt końcowy zdjęć. Sposób rysowania szkła to wg mojej opinii jeden z elementów decydujących o końcowym sukcesie zdjęcia. A wy jakich cech szukacie w swoim sprzęcie?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)