Zdjęcia są cool

Zdjęcia są cool

Zdjęcia są cool
Źródło zdjęć: © © Krzysztof Basel
Michał Massa Mąsior
13.06.2017 13:37, aktualizacja: 26.07.2022 18:28

Internet jest pełen porad dotyczących doboru sprzętu fotograficznego. Dobry, lepszy, najlepszy. Mniejszy, większy, szybszy, bardziej odporny. Instrukcje dotyczące stosowania gadżetów, filtrów, sposoby na postprodukcję. Jak zrobić idealny portret, doskonałe zdjęcie z wycieczki i tak dalej. To wszystko ważne, szczególnie dla początkujących. Stosunkowo niewiele jednak pisze się o samych fotografiach.

Księgarnie nie mają w swojej ofercie wielu albumów fotograficznych, bo nie ma mody na ich kupowanie. Podobnie jak wciąż małe jest zainteresowanie kolekcjonowaniem zdjęć. Muzea publiczne także nie mają często w swoich programach wystaw fotograficznych. Poza inicjatywami Miesiąca Fotografii w Krakowie i Fotofestiwalu w Łodzi, dość rzadko dzieje się coś naprawdę ciekawego w przestrzeniach wystawienniczych. Wyjątkiem pozostają prywatne galerie, które coraz częściej proponują nam fantastyczne wystawy. Promujmy zatem oglądanie dobrej fotografii, szczególnie tej drukowanej w albumach lub wystawianej.

Niezaznajomieni z tematem szybko przekonają się, że fotografia nie zaczyna i nie kończy się na Facebooku i w ich smartfonach. Początkujący fotografowie będą mieli więcej okazji do poszerzania swoich horyzontów. Niestety, pytani o inspiracje, często nie są w stanie wymienić nawet kilku nazwisk, a ich upodobania fotograficzne sprowadzają się do śledzenia profili w portalach fotograficzno-społecznościowych. Z tego właśnie powodu chciałbym napisać o kilku nazwiskach, które najbardziej cenię i podziwiam. Celowo bez pokazywania zdjęć. Niech to, co poniżej, będzie początkiem inspiracji i podróży po świecie fotografii. Dla tych, którzy te nazwiska znają (na pewno jest was wielu), pomyślcie, czy nasze spostrzeżenia są podobne.

To artysta, który według wielu rankingów stał się najbardziej wpływowym fotografem XX w. w USA. Można nawet przeczytać, że jest człowiekiem, który zmienił Amerykę. Wprowadził dynamikę do fotografii mody, wyprowadził ją także ze studia na ulicę. Avedon słynął ze świetnego kontaktu z fotografowanymi ludźmi. Spędzał z nimi długie godziny na rozmowie, zanim chwytał za aparat. To, wraz z jego bardzo dominującą osobowością, powodowało, że fotografowani przejmowali nawet jego sposób poruszania się. Znajomi Richarda Avedona twierdzą, iż miał tak mocny wpływ na ludzi, że ich zdjęcia w rzeczywistości były obrazem samego autora. Polecam dostępne na YouTubie filmy o Avedonie, tam znajdziecie potwierdzenie tych opinii.

To zdecydowanie mój ulubieniec. Był królem perwersji, wyuzdanych kadrów, jednocześnie chyba nigdy nie przekroczył cienkiej granicy dobrego smaku. Zawsze trafiał w punkt, pozostawiając niedopowiedzenie lub wręcz przerysowując oczywistość. Do zdjęć wybierał mocno zbudowane modelki, często o męskich cechach urody. Pokazywał świat bogatych ludzi, do którego miał szeroki dostęp. Jego fotografii towarzyszy niesamowite poczucie humoru. Polecam dokument "Helmut by June”, nakręcony kamerą VHS przez jego żonę. A przy okazji wizyty w Berlinie warto zajrzeć do muzeum Helmuta Newtona.

Tym, czym Richard Avedon był dla Ameryki, Jeanloup Sieff stał się dla Europy. Fantastyczne, nowe  spojrzenie na świat mody. Niesamowita prostota zdjęć, połączona z wysublimowanym czuciem światła. Mówi się także, że nikt nie fotografował pośladków tak jak Sieff. Jednocześnie słynął z fantastycznych zdjęć celebrytów. Portrety Yves Saint Laurenta pozwalają patrzeć w inny sposób na mężczyznę nawet najbardziej zatwardziałym heteroseksualistom.

Jedna z wielu lubianych przeze mnie fotografek. Wywodzi się z czasopisma "Rolling Stone". Od dekady słynie ze swojej lekkiej ręki do wydawania pieniędzy i związanych z tym sporych kłopotów finansowych. Niezmiennie jednak jest w grupie najwybitniejszych artystów świata. Jej proste skojarzenia myślowe. Blues Brothers pomalowani niebieską farbą, Chris Rock w plemiennych barwach, Meryl Streep rozciągająca twarz, Quentin Tarantino w amerykańskim krążowniku czy Brad Pitt na łóżku, we wnętrzu przypominającym klasyczny autostradowy motel z hollywoodzkich produkcji. Zdjęcia, które zostają w pamięci na zawsze. Leibovitz to także fantastyczna fotografka mody i równie dobra dokumentalistka.

Niestety ta rubryka nie jest z gumy i nie zmieszczę więcej. Moja półka z albumami to także Robert Doisneau, Henry Cartier-Bresson, Nobuyoshi Araki, Philip-Lorca diCorcia, Andreas Gursky, Mario Testino, Wojciech Plewiński, Peter Lindbergh, Bruce Gilden, Julius Schulman, Martin Parr, David Bailey, Joel Meyerowitz, Elliott Erwitt i wielu innych…

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)