Przychodzi klient do fotografa…

Przychodzi klient do fotografa…

Przychodzi klient do fotografa…
Źródło zdjęć: © © Pexels
Fotoprawo
30.06.2017 18:48, aktualizacja: 26.07.2022 18:27

Jeśli komuś potrzebne jest profesjonalne zdjęcie, wystarczy, że uda się do fotografa, a już po kilku chwilach wszystko jest gotowe – nic prostszego. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę wydarzyło się u fotografa z prawnego punktu widzenia?

Nietrudno wyobrazić sobie taką oto zwykłą codzienną sytuację – pewna młoda mama, chcąc uwiecznić swoją małą córeczkę podczas dziecięcej sesji fotograficznej, postanawia skorzystać z pomocy profesjonalnego fotografa. Po długiej sesji z wykorzystaniem wielu rekwizytów i licznych zmianach aranżacji, zachwycona zdjęciami mama płaci fotografowi i zabiera dziecko do domu. Urokliwe zdjęcia stawia w ramce nad kominkiem. Co tak naprawdę wydarzyło się u fotografa w kategorii prawa? Choć opisana sytuacja wydaje się bardzo prosta, warto zastanowić się, jak kształtują się prawa i obowiązki przez nią wywołane.

Jeśli nim nie jest – nie będzie mogło korzystać z ochrony prawnoautorskiej. Jak stanowi art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Aby więc zdjęcie można było nazwać utworem, musi nosić piętno indywidualizmu twórcy. Takie wymogi z pewnością spełniają fotografie dziecka z przykładu. Jeśli jednak ta młoda mama zamówiłaby zdjęcie paszportowe, przypisanie mu cech utworu byłoby co najmniej trudne. Dzieje się tak dlatego, że takie zdjęcie ma ściśle określone wymogi i trudno znaleźć tu miejsce na inwencję fotografa.

Dopiero zakwalifikowanie zdjęcia jako utworu pozwala objąć je ochroną prawnoautorską. Na czym ona polega? Otóż jej trzonem jest przyznanie twórcy osobistych i majątkowych praw autorskich. Prawa osobiste sprowadzają się do ochrony więzi twórcy z utworem poprzez np. prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem czy prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z niego. Trzeba pamiętać, że są one niezbywalne. Natomiast istotą praw majątkowych jest wyłączne prawo twórcy do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Ten rodzaj praw może podlegać zbyciu.

A ponieważ mama z przykładu (jak i większość klientów) nie zawarła z fotografem umowy licencyjnej, ani tym bardziej umowy przenoszącej majątkowe prawa autorskie, a jedyną osobą uprawnioną m.in. do rozpowszechniania zdjęcia jest jego autor.

Oznacza to, że owa pani nie jest uprawniona do tego, żeby np. pochwalić się portretem córeczki na prowadzonym przez siebie blogu. Może natomiast rozdać zakupione zdjęcia zachwyconej nimi rodzinie. Nie byłby to przypadek nieuprawnionego rozpowszechniania utworu, a to dlatego, że pokazanie zdjęć bliskim…w ogóle nie jest rozpowszechnianiem. Polega ono bowiem na udostępnieniu utworu nieograniczonej publiczności (np. w Internecie), a nie zamkniętemu gronu odbiorców (np. w rodzinie).

A jak kształtuje się sytuacja fotografa? Jak już ustaliliśmy, o ile wykonane przez niego zdjęcie można uznać za utwór w rozumieniu prawa autorskiego, to właśnie jemu przysługują majątkowe i osobiste prawa autorskie. Czyżby więc mógł zrobić z wykonaną dla klienta fotografią, co tylko będzie chciał? Tak kolorowo – z punktu widzenia fotografa – niestety nie jest.

Przyczyną jest prawo do wizerunku, czyli dobro osobiste przysługujące sportretowanej osobie. Jego rozpowszechnianie wymaga zgody osoby na nim przedstawionej. Jeśli więc fotograf nie poprosił klienta o wyrażenie takiej zgody, nie może wystawić wykonanego zdjęcia np. w gablocie przed drzwiami, w celu zareklamowania swoich usług.

Wniosek z przedstawionych rozważań jest taki, że prawa fotografa i portretowanego klienta wzajemnie się ograniczają. Klient, płacąc za wykonanie zdjęcia, nie nabywa autorskich praw majątkowych, ani tym bardziej, nieprzenoszalnych praw osobistych. Musiałby on np. dodatkowo zapłacić za licencję. Jednak także i fotograf niewiele może skorzystać na takim zdjęciu, ponieważ ogranicza go prawo do wizerunku portretowanej osoby – chyba że wyrazi ona zgodę na rozpowszechnianie swojego wizerunku, co nie zawsze musi przecież stanowić problem.

Magdalena Stasiak, Bartosz Witkowski

Artykuł pochodzi z portalu partnerskiego Fotoprawo.pl.
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)