10-letni aparat, latarka z iPhone'a i trochę kreatywności wystarczyło, by trafić na okładkę "National Geographic"

10‑letni aparat, latarka z iPhone'a i trochę kreatywności wystarczyło, by trafić na okładkę "National Geographic"

10-letni aparat, latarka z iPhone'a i trochę kreatywności wystarczyło, by trafić na okładkę "National Geographic"
Źródło zdjęć: © © Alessandro Barteletti / [www.alessandrobarteletti.com](http://www.alessandrobarteletti.com/)
Marcin Watemborski
26.07.2017 08:03, aktualizacja: 26.07.2017 21:09

Alessandro Barteletti od roku tworzył reportaż fotograficzny dla "National Geographic", opowiadający historię 60-letniego astronauty Paolo Nespoliego. Jeździł z nim po całym świecie, dokumentując kluczowe chwile. Poznajcie historię projektu oraz tego, jak to zdjęcie trafiło na okładkę magazynu.

Alessandro Barteletti otrzymał zgodę na wejście do specjalnych ośrodków szkoleniowych dla astronautów w Europie, Stanach Zjednoczonych oraz Rosji. Jego zadaniem było dokumentowanie życia i szkolenia pierwszego 60-letniego astronauty na świecie, przygotowującego się do 6-miesięcznej misji. Zdjęcie, które trafiło na okładkę "National Geographic", zostało wykonane w rosyjskim ośrodku szkoleniowym, kiedy Paolo Nespoli siedział w środku symulatora Sojuz.

Wszedłem do Sojuza z moim Nikonem D3 i obiektywem szerokokątnym, gotowy, by zrobić zdjęcie, kiedy stało się coś nieoczekiwanego – wszystkie światła zgasły, wszędzie było ciemno i usłyszałem pukanie od zewnątrz. Powiedzieli mi, że została mi tylko minuta. Nie wiedziałem, co zrobić – to było idealne ustawienie zdjęcia, prawdopodobnie jedno z najlepszych w ogóle. Na zewnątrz miałem kilka świateł ledowych, ale gdybym wyszedł, nie wpuściliby mnie ponownie.
Obraz
© © Alessandro Barteletti / [www.alessandrobarteletti.com](http://www.alessandrobarteletti.com/)

Po konsultacji z Paolo, ten przyznał rację fotografowi, że opuszczanie modułu szkoleniowego jest bez sensu. Alessandro i jego bohater postanowili improwizować – mieli 60 sekund i żadnego profesjonalnego światła. Dobrze że fotograf szybko przypomniał sobie o swoim iPhonie, w którym włączył latarkę i umieścił między dwoma panelami za astronautą. Wszystko zagrało idealnie, tworząc na zdjęciach atmosferę tajemniczości.

Moduł szkoleniowy był mały - miał mniej niż 2 metry średnicy, więc latarka z telefonu w zupełności wystarczyła by oświetlić wnętrze. Miałem czas na wykonanie tylko dwóch ujęć ogólnych oraz dwóch portretowych – kilka sekund przed tym, gdy zostałem poproszony o wyjście.

Przeczucie Bartelettiego go nie myliło. To było jedno z najważniejszych zdjęć w całym projekcie. Właśnie ono zostało wybrane przez edytorów włoskiego wydania "National Geographic" na okładkę magazynu. Fotograf długo nie mógł uwierzyć, że zdecydowali się na zdjęcie zrobione 10-letnim aparatem, oświetlone za pomocą iPhone'a.

Obraz
© © Alessandro Barteletti / [www.alessandrobarteletti.com](http://www.alessandrobarteletti.com/)

Ta historia uczy nas, że najlepszym sprzętem jest ten, który mamy pod ręką. Nie tylko aparat, o którym mówił Chase Jarvis (autor powyższego stwierdzenia), ale jak widać też oświetlenie. Fotografia jest w dużej mierze sztuką improwizacji i często wielu z nas stosuje niecodzienne i nieoczywiste rozwiązania, dzięki którym tworzymy niesamowite obrazy. Grunt to wiedzieć, co robimy i po co.

Więcej informacji na temat prac Alessandro Bartelettiego znajdziecie na jego stronie internetowej.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)