Krótki kurs pożyczania od klasyków

Krótki kurs pożyczania od klasyków

Pieter Bruegel starszy, Pejzaż z upadkiem Ikara, ok. 1557 (źródło: Wikimedia Commons)
Pieter Bruegel starszy, Pejzaż z upadkiem Ikara, ok. 1557 (źródło: Wikimedia Commons)
Piotr Dopart
14.09.2011 15:00, aktualizacja: 01.08.2022 14:31

W poprzednich tekstach wielokrotnie wspominałem, że uznani mistrzowie to wręcz wymarzone źródło inspiracji. Do tej pory nie wskazałem jednak konkretnych przykładów tego, jak z powodzeniem można inspirować się poszczególnymi elementami mistrzowskiego warsztatu. Zapraszam do krótkiej podróży po pograniczu fotografii i... nieco innych środków wyrazu.

W poprzednich tekstach wielokrotnie wspominałem, że uznani mistrzowie to wręcz wymarzone źródło inspiracji. Do tej pory nie wskazałem jednak konkretnych przykładów tego, jak z powodzeniem można inspirować się poszczególnymi elementami mistrzowskiego warsztatu. Zapraszam do krótkiej podróży po pograniczu fotografii i... nieco innych środków wyrazu.

Forma

Można powiedzieć, że Bruegel niejako puścił oko do obserwatora, opowiadając przy pomocy obrazu historię znaną z mitów greckich, jednak prezentując ją z zupełnie odmiennej perspektywy. Choć po tytule spodziewalibyśmy się, że postać Ikara będzie zajmowała bardziej prominentne miejsce, wypatrzenie "głównego bohatera" wymaga nie lada wysiłku i sokolego wręcz wzroku. Jeśli nikt nam nie podpowie, dopiero po dłuższej chwili dostrzegamy niknące w toni nogi Ikara. Świetnie unaocznia to utwór nieodżałowanego Jacka Kaczmarskiego, nawiązujący właśnie do obrazu Bruegla:

Nowatorskie podejście Bruegla było wielokrotnie naśladowane, mniej lub bardziej bezpośrednio, między innymi w fotografii - mogliście to zresztą dostrzec nawet na naszych łamach. Mowa oczywiście o materiale opisującym kulisy wykonania fotoreportażu pt. "Chrystus Król", na temat odsłonięcia słynnego pomnika ze Świebodzina.

Tytułowy posąg, choć to on jest bohaterem cyklu zdjęć, wygląda do nas przez dziurę w ogrodzeniu, lub omiata wzrokiem supermarket, na którego parkingu widać niezbyt przejętą kobietę sprzątającą wózki. Tak tak, to dokładnie ta sama sztuczka!

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska

Dlatego zanim lekką ręką odrzucimy pomysł podpatrzenia paru dzieł malarstwa, zastanówmy się, czy aby nie przechodzimy ze wzgardą obok prawdziwej kopalni pomysłów; tym bardziej, że rozwiązania kompozycyjne to tylko ułamek wszystkich sposobów, na które możemy się zainspirować.

Treść

Poniższe zdjęcie przedstawia rzeźbę Franza Xavera Messerschmidta pt. "Ziewający". Stanowi ona reprezentatywny przykład tematyki, którą rzeźbiarz ten uznawał za jedną z najbardziej interesujących - ludzkie emocje. Stąd wśród jego dzieł spotkamy wyobrażenia twarzy powykrzywianych przez każdą możliwą reakcję, od śmiechu po skrajny ból.

Franz Xaver Messerschmidt, Ziewający, ok. 1770 r. (źródło: napiorkowska.blogspot.com)
Franz Xaver Messerschmidt, Ziewający, ok. 1770 r. (źródło: napiorkowska.blogspot.com)

Choć można by uznać, że fotografia jest idealnym narzędziem ukazywania ludzkich uczuć i sposobów ich wyrażania, na zdjęciach portretowych dominują raczej twarze spokojne - a przecież dużo ciekawsze efekty można osiągnąć jeśli poprosimy modela o więcej ekspresji, lub sprowokujemy go wręcz do spontanicznej, żywiołowej reakcji.

Spektrum emocjonalnych reakcji uchwyconych przez Messerschmidta w serii Charakterkopfe może posłużyć jako idealna pożywka do poszukiwań, a wymyślenie sposobów na osiągnięcie przez modeli wiarygodnej mimiki - choć ciężkie - na pewno odpłaci nam rewelacyjnymi efektami.

Jeśli zaś nie chcemy ograniczać się do fotografii portretowej, możemy stworzyć własną interpretację obrazu Giacomo Balli - "Abstrakcyjna prędkość + dźwięk", bądź innych dzieł stworzonych w ramach nurtu futuryzmu. Długie czasy, zmiana ogniskowej w trakcie naświetlania, panoramowanie: wszystkie chwyty dozwolone.

Giacomo Balla, Abstrakcyjna prędkość + dźwięk, 1913-1914
Giacomo Balla, Abstrakcyjna prędkość + dźwięk, 1913-1914

Jak widać, czas spędzony na przeglądaniu podręczników historii sztuki nie musi być dla fotografa czasem straconym - a wręcz przeciwnie. Warto więc niekiedy poświęcić chwilę na spokojne zastanowienie się, jak najlepiej skorzystać z dorobku tych, którzy urodzili się w czasach gdy fotografia nie była tak powszechna, lub zgoła nie było jej wcale.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)