Tak wyglądała pierwsza cyfrówka Nikona

Tak wyglądała pierwsza cyfrówka Nikona

Nikon QV-1000C
Nikon QV-1000C
Jacek Siwko
23.05.2011 07:15, aktualizacja: 01.08.2022 14:39

W sierpniu 1988 roku Nikon ogłosił pierwszy model cyfrowej lustrzanki o zagadkowej nazwie QV-1000C. W zasadzie nie był to aparat cyfrowy w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Mimo że miał matrycę o rozdzielczości 380 tys. pikseli, zapisywał zdjęcia na ... kasecie wideo :)

Aparat był sprzedawany tylko w zestawie składającym się z korpusu QV-1000C QV, obiektywów Nikkor 10-40 mm f/1.4 i QV Nikkor 11-120 mm f/2 oraz transmitera QV-1010T. Niestety rzadko kto mógł sobie pozwolić na zakup tego cacka. Aparat kosztował ponad 20 tysięcy dolarów, co jak na tamte czasy było sumą porażającą. Szczególnie w Polsce.

Wszyscy zainteresowani historią tego modelu powinni odwiedzić stronę Nikonweb.com, na której można przeczytać doskonale napisany artykuł dotyczący właśnie QV-100C. Autor przytacza wiele ciekawych historii dotyczących tego aparatu. Jedna z nich pochodzi z 1988 i jest związana z targami Photokina, które odbywały się wtedy w Kolonii.

Jeden z menadżerów firmy Nikon - Kenji Toyoda - wybrał się wtedy do Niemiec z aparatem QV-1000C, mając nadzieję, że wykonane przez siebie zdjęcia prześle do Japonii, używając trasmitera QV-1010T. Jednak urządzenie to nie miało niemieckiego certyfikatu bezpieczeństwa i dlatego używanie go było w Niemczech niezgodne z prawem.

Transmiter QV-1010T
Transmiter QV-1010T

Kenji Toyoda ,stojąc przed możliwością zademonstrowania korzyści płynących ze stosowania technologii cyfrowej, nie zawahał się jednak działać poza prawem w myśl idei wyższej. On i towarzyszący mu inżynierowie podłączyli trasmiter do sieci telefonicznej. Wysyłanie zdjęć nie było łatwe ze względu na stan techniczny ówczesnej sieci telefonicznej. Inżynierom Nikona wysłanie kilku fotografii do Japonii zajęło całą noc.

zdjęcia wysłane przez Kenji Toyodę
zdjęcia wysłane przez Kenji Toyodę

Rachunek za połączenie telefoniczne wyniósł, uwaga... 2 tysiące dolarów! :) Szczęśliwie Kenji Toyoda nie został aresztowany, a dzięki swojej determinacji przeszedł do historii fotografii prasowej.

Źródło: NIKONWEB.COM

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)