MSWiA zapłaci za stratę oka fotorepotera

MSWiA zapłaci za stratę oka fotorepotera

Fot. Komponisto / Flickr
Fot. Komponisto / Flickr
Krzysztof Basel
19.05.2009 11:01, aktualizacja: 02.08.2022 10:26

MSWiA dało za wygraną w sprawie postrzelonego 10 lat temu fotoreportera Roberta Sobkowicza, który w efekcie stracił prawe oko. W grudniu Sąd Apelacyjny uznał, że winę za wypadek ponosi policja. Ministerstwo jednak wniosło sprawę o kasację wyroku. Po apelu fotoreporterów Grzegorz Schetyna odwołał decyzję przedłużającą sprawę sądową. - Zakończymy tę sprawę. Nie trzeba do nas już apelować - tłumaczy na łamach tvn24.pl rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka.

O tej sprawie mówiły wszystkie media. 10 lat temu Robert Sobkowicz został postrzelony kulą z broni gładkolufowej przez policję na demonstracji pracowników radomskiego "Łucznika". Niestety, fotoreporter stracił prawe oko. Sprawa w sądzie ciągnie się już bardzo długo, a MSWiA nie chciało przyznać się do winy, po mino wielokrotnych apelów branżowych kolegów Sobkowicza. Kilka tygodni temu Zarząd Sekcji Branżowej Fotografów przygotował pismo do szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Fotoreporterzy apelowali, aby urzędnicy przyznali się do winy i nie przedłużali i tak przegranego procesu sądowego. Pod apelem podpisało się ponad 300 fotoreporterów. Podczas oficjalnej uroczystości wręczenia nagród Grand Press Photo 2009 apel odczytał jeden z laureatów konkursu Wojciech Grzędziński.

MSWiA odpowiada

Za sprawą Grzogorza Schetyny decyzja o zakończeniu sprawy zapadła jednak kilka tygodni temu. - (...) Minister zdecydował, że ministerstwo będzie rekomendowało Prokuratorii Generalnej (to ona mogła wnieść o kasację) nie składanie wniosku o kasację. Taka też będzie decyzja - skomentowała w sprawę dla tvn24.pl Wioletta Paprocka.

Fotoreporter zszokowany i zadowolony

Decyzję o przyznaniu się do winy komentuje dla TVN sam poszkodowany Robert Sobkowicz, który nie wiedział o decyzji Schetyny - Wcześniej nie było żadnych szans na jakiekolwiek porozumienie, a chcieliśmy ugody. Od Kancelarii Premiera (Jerzego Buzka) dostałem tylko obiektyw i zapłacono za moją hospitalizację we Włoszech. Trzy operacje jakie tam przeszedłem były jednak prezentem od Włochów, bo bardziej przejęli się sprawą - dodaje fotoreporter.

Niestety proces jeszcze nie dobiegł końca. Przed fotografem kolejna batalia o wysokość odszkodowania. Na szczęście tym razem sprawa powinna potrwać krócej, niż 10 lat.

Przykrą historię Robera Sobkowicza można przeczytać w reportażu "Gazety Wyborczej" - Na twarzy maluje się życie.

Źródło: TVN

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)