Spakuj plecak i leć zwiedzać świat! [poradnik]

Spakuj plecak i leć zwiedzać świat! [poradnik]

Spakuj plecak i leć zwiedzać świat! [poradnik]
Jakub Kaźmierczyk
30.01.2015 20:05, aktualizacja: 22.02.2016 17:36

Podróże to coś, co kocham. Oczywiście zawsze mam ze sobą aparat, a w tym poradniku podzielę się z Wami moimi radami na temat podróży, ale nie tych z ciężkim plecakiem, a raczej podczas spokojnego zwiedzania różnych zakątków świata.

Obraz

Podróżowanie można podzielić na wiele dziedzin. Dużo osób uwielbia chodzić po górach, budzić się o 3 rano, żeby złapać idealne światło. Inni lecą na wczasy all inclusive, żeby przez dwa tygodnie pokonywać trasę pokój - restauracja - basen - bar, a wszystkie zdjęcia przedstawiają drinka na tle błękitnego basenu. Jeszcze inni podróżują aktywnie, ale nie ekstremalnie. Ja należę do tych ostatnich i w tym poradniku podzielę się z Wami moimi radami na temat tego typu podróży. Powiem pokrótce, jak szukam lotów i noclegów, ale przede wszystkim skupię się na fotograficznym aspekcie podróży.

Widok na Dubai Mall i fontanny z Burj Khalify (124 piętro, 452 metry).
Widok na Dubai Mall i fontanny z Burj Khalify (124 piętro, 452 metry).© Olympus OMD EM10, 9 mm, 1/320 s, f/11, ISO 200

Fotowyprawy to bardzo ważna część mojego życia. Kiedy tylko widzę większą lukę w kalendarzu, siadam do komputera i szukam niedrogich biletów lotniczych. Nie ukrywam również, że nie przepadam za zimnem, więc zazwyczaj wybieram cieplejsze regiony na południu Europy czy Bliskim Wschodzie.

Jak szukać biletów?

Obraz

Najczęściej wykorzystuję do tego stronę skyscanner.pl, która jest agregatorem wielu serwisów sprzedaży biletów. Dzięki temu w prosty sposób możemy znaleźć bilety w najniższej cenie, w wybranych przez nas terminach. Śledzę również profile fly4free i mlecznepodroze na facebooku, gdzie bardzo często pojawiają się atrakcyjne oferty wyjazdów w różne zakątki świata, od lotów krajowych po Wenezuelę czy Meksyk. Mam również znajomych, którzy pracują w liniach lotniczych, dzięki czemu korzystam ze zniżek.

Gdzie spać?

Osobiście stawiam na booking.com. Ta strona jest dla mnie najbardziej przejrzysta, ma chyba największą ofertę hoteli, pensjonatów i apartamentów, a często przy konkretnych ofertach pojawiają się zniżki. W serwisie posiadam swoje konto, na którym mam zapisane kilkadziesiąt rezerwacji wynikających głównie z podróży służbowych. Dzięki nim odblokowuję zniżki dostępne dla stałych użytkowników serwisu. Często przed samą rezerwacją sprawdzam dany hotel w serwisie trivago.pl, by porównać ceny na innych serwisach. Korzystałem również z serwisu travelpony.pl, który w Polsce jest mało popularny, ale np. za czterogwiazdkowy hotel ze śniadaniem w Warszawie płaciłem niewiele powyżej 200 zł, co w porównaniu z innymi ofertami jest bardzo dobrym stosunkiem jakości do ceny.

Obraz

Zawsze trzeba jednak zwrócić uwagę na koszty dodatkowe związane z rezerwacją. Dla przykładu, w Dubaju do niemal wszystkich cen hoteli trzeba doliczyć 20% za obsługę i podatek, jak również opłatę klimatyczną. Jeśli podróżuję samochodem, zawsze sprawdzam cenę parkingu, bo ta potrafi zwalić z nóg. Na przykład, jakiś czas temu znalazłem ofertę poniżej 200 zł za hotel Radisson w Warszawie, ale parking kosztował 90 zł, a śniadanie to kolejne 100 zł. Oczywiście bez śniadania w hotelu jak najbardziej się obejdziemy, ale parkowanie w centrum Warszawy jest już nie lada sztuką.

Dlaczego nie korzystam z wieloosobowych pokoi w hostelach i z coach surfingu? Przede wszystkim dlatego, że zazwyczaj mam ze sobą sprzęt fotograficzny wart kilka lub kilkanaście tysięcy złotych, który równie często nie należy w całości do mnie. Mam zaufanie do ludzi, ale zdecydowanie bezpieczniej czuję się, kiedy nikt nie ma do niego dostępu.

Olympus OM-D E-M10 + 9-18/4-5.6, 18 mm, 1/125 s, f/9, ISO 200, Barcelona
Olympus OM-D E-M10 + 9-18/4-5.6, 18 mm, 1/125 s, f/9, ISO 200, Barcelona

Co zabrać?

Podróżuję naprawdę dużo i biorę ze sobą całą masę bardzo zróżnicowanego sprzętu. W skład mojego zestawu, który mam zazwyczaj ze sobą, wchodzi zawsze aparat oraz zestaw obiektywów: ultraszerokokątny, standardowy zoom i ewentualnie średni teleobiektyw. W zależności od systemu taki zestaw nie powinien być bardzo uciążliwy w noszeniu, a zapewni szerokie spektrum możliwości. Co ważne, decydując się na sprzęt bezlusterkowy, kluczowe znaczenie ma dla mnie wizjer. Będąc na święta w Barcelonie miałem ze sobą Olympusa OM-D E-M10 i Sony A5100. Oba aparaty sprawdziły się bardzo dobrze, ale brak wizjera w Sony dawał się we znaki, szczególnie ze względu na słońce, które operowało przez cały dzień. Z kolei ostatnio w Dubaju zdecydowałem się tylko na E-M10 ze względu na miniaturowe wymiary i właśnie wbudowany wizjer. Czy uważam, że elektroniczny jest lepszy od klasycznego? Nie, ale podczas zdjęć w podróży, w mojej ocenie, sprawdza się lepiej. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że mamy podgląd ekspozycji na żywo. I to nie na podstawie drabinki ekspozycji, a realnego widoku. Do tego dochodzą inne przydatne informacje, takie jak histogram czy poziomica. Klasyczne wizjery również mają całe mnóstwo zalet, natomiast w tym konkretnym przypadku, dobry wizjer elektroniczny jest dla mnie lepszym rozwiązaniem.

Olympus OM-D E-M10 z obiektywem 14-42/3.5-5.6 EZ
Olympus OM-D E-M10 z obiektywem 14-42/3.5-5.6 EZ

Z mojego punktu widzenia ważne jest, żeby sprzęt był możliwie lekki, ale żeby nie odbijało się to negatywnie na jakości zdjęć. Odradzam więc branie wielkich aparatów i całej dostępnej szklarni. Skoro wyjazd ma być przyjemnością, nie wyobrażam sobie targania 10 kilogramów sprzętu. Tu mam prostą zasadę - zabrać jak najmniej, jak najlżejszego sprzętu, ale oczekuję od niego jakości bez kompromisów.

Karty

Zawsze zabieram ze sobą również zapas kart. Większość aparatów pracuje w oparciu o szeroko rozumiany standard SD, który jest względnie tani, a zatem zakup kilku kart nie wiąże się ze zrujnowaniem budżetu. Co ważne, zdecydowanie lepiej wziąć ze sobą kilka mniejszych kart, niż kupować wielkie, np. 64 GB lub 128 GB . Niestety są to tylko małe urządzenia, które ulegają awarii. Ja niejedną kartę już wyrzuciłem, bo po prostu zepsuła się. Zdecydowanie lepiej wziąć ze sobą kilka kart o mniejszej pojemności, np. 8 GB kart, niż jedną 64 GB. Jeśli któraś z kart zepsułaby się w trakcie wyjazdu, w najgorszym wypadku stracimy zdjęcia tylko z części, a nie z całego wyjazdu. Co ważne, koniecznie przed wyjazdem trzeba je sformatować z poziomu komputera. Często aparaty nie są w stanie sformatować kart, które wcześniej formatowane były w aparacie innej firmy. Niedawno miałem taki przypadek, przez co zdjęcia w ogóle nie chciały się zapisywać.

Obraz

Statyw

To nieodzowny element moich podróży, bez którego wiele zdjęć nie miałoby prawa powstać. Ten element trzeba dobrać do posiadanego sprzętu - im cięższy sprzęt, tym cięższy statyw. Podróżując z bezlusterkowcami zawsze biorę ze sobą Manfrotto Compact, który jest niesamowicie lekki i poręczny. Natomiast z większymi lustrzankami jego użycie nie jest już tak komfortowe. Doskonale pamiętam moment, kiedy marzyłem o Manfrotto 055 x-prob, ale kiedy wreszcie do mnie trafił, używam go tylko na zleceniach i w studio. Mam jeszcze Slik’a 330Dx, który jest dobrym kompanem, kiedy mamy fotografować zarówno ciężką lustrzanką, jak i bezlusterkowcem. Przed podróżą trzeba jednak sprawdzić, czy wzięcie takiego statywu w ogóle wchodzi w grę, bo jeśli podróżujemy np. liniami Ryanair bez rejestrowanego bagażu, o wzięciu większego statywu możemy jedynie pomarzyć. Wyznaję zasadę, że zawsze biorę ze sobą najmniejszy statyw, który utrzyma zabrany sprzęt, bo noszenie statywu przez cały dzień jest niesamowicie niewygodne.

Fotografując bezlusterkowcami korzystam ze statywu Manfrotto Compact
Fotografując bezlusterkowcami korzystam ze statywu Manfrotto Compact

Torba

Bez tego ani rusz. Czasem sam się z siebie śmieję ze względu na ilość toreb fotograficznych, jakie posiadam. Kiedy kobiety dobierają je pod kolor butów czy kolczyków, my fotografowie musimy dobrać torbę pod konkretny sprzęt. Na duże zlecenia zabieram ze sobą wielką torbę Hama Defender, która pomieści większość sprzętu, jaki mam. Do studia, gdzie zawsze zabieram ze sobą komputer i aparat, świetnie sprawdza się Lowepro Classified 200 AW. Natomiast w podróż zabieram ze sobą torbę Think Tank Disgusie Suburban 30 , który przede wszystkim mieści aparat z trzema niewielkimi obiektywami i iPada, a ten w podróży często okazuje się bardziej przydatny od 13-calowego laptopa. Mam również plecak Lowepro 22L AW, ale odwołując się do pierwszej części artykułu, wolę podróże z torbą. W dobieraniu torby zawsze kieruję się podobną zasadą, jak w przypadku statywu - wziąć jak najmniejszą torbę, która bez problemu pomieści sprzęt, który bierzemy ze sobą. Dodatkowo na loty Ryanair'em mam torbę Tamrac series 3, która idealnie wpasowuje się w wymiary drugiego bagażu podręcznego.

Obraz

Dodatkowe akcesoria

Często bywa tak, że z pozoru najmniej istotne elementy będą najbardziej potrzebne podczas zdjęć. Zawsze przed wyjazdem należy sprawdzić, czy zabrało się wszystkie niezbędne do robienia zdjęć rzeczy. Nie piszę o tym bez przyczyny. Wybierając się w lipcu do Portugalii, umówiłem się z moim mieszkającym w Jeleniej Górze dziadkiem, że zrobię mu kilka zdjęć, które będą niezbędne do wydania książki. Zapakowałem więc cały niezbędny sprzęt i pojechałem do dziadka. Kiedy na miejscu wziąłem do rąk aparat, okazało się, że nie zabrałem ze sobą ani jednej baterii, ani ładowarki. Był już wieczór, ale na szczęście udało mi się w pobliskim sklepie fotograficznym znaleźć odpowiedni akumulator, który naładowany był do połowy. Spokojnie wystarczyło to na zrobienie kilkudziesięciu zdjęć, ale na tygodniowy wyjazd, naładowany do połowy akumulator, jest średnim pomysłem. Na szczęście po przyjeździe do rodzinnego Lwówka udało mi się pożyczyć ładowarkę od znajomego. Od tamtej pory zawsze przygotowuję tzw. listy kontrolne, na których zapisuję każdą możliwą drobnostkę. Zawsze zabieram ze sobą czyścik do obiektywu, nawilżane chusteczki do okularów, wszystkie dekielki, czytnik kart, zarówno do komputera jak i iPada, i na wszelki wypadek zewnętrzny dysk na backup. Od tamtego czasu nie zapominam również o ładowarce do aparatu i przynajmniej dwóch bateriach. Jednak będąc ostatnio w Dubaju zapomniałem wziąć ze sobą przejściówki z wtyczki europejskiej na obowiązujące tam rozwiązania. Na szczęście gniazdka w hotelu były uniwersalne, ale o tym również zawsze trzeba pamiętać.

Obraz

Mamy sprzęt - co dalej?

Tu również wspomnę o swoich błędach. Kilka lat temu wczesną wiosną wybrałem się do Rimini we Włoszech. Wszystko byłoby OK, ale nie zabrałem ze sobą żadnego przewodnika, ani innych informacji na temat tego miejsca. Co prawda był to wyjazd bardziej wypoczynkowy, ale gdybym chciał znaleźć ciekawe miejsce do fotografowania, musiałbym polegać jedynie na własnym instynkcie. Od tamtej pory zawsze zaopatruję się w dobry przewodnik po danej części świata, dzięki czemu wiem, na czym powinienem skupić swoją uwagę.

Obraz

Warto jednak weryfikować w miarę możliwości informacje w przewodnikach. Dla przykładu, będąc ostatnio w Dubaju, przeczytałem, że najlepiej poruszać się po nim taksówkami. Ta rada jest jednak zupełnie chybiona, bo odległości w Dubaju są naprawdę duże, i mimo że taksówki są dość tanie, to w porównaniu do wynajęcia samochodu, są dużo droższe. Pozostając przy ZEA, wynajęcie auta to koszt około 130 zł za dobę z pełnym ubezpieczeniem, a koszt paliwa to jedynie 1,70 zł za litr.

Tankowanie w ZEA jest naprawdę przyjemne! Prawie 42 litry za około 70 zł!
Tankowanie w ZEA jest naprawdę przyjemne! Prawie 42 litry za około 70 zł!

Gdy chcemy dużo zobaczyć, musimy zrobić naprawdę dużo kilometrów, a koszt taksówki byłby przynajmniej kilkakrotnie wyższy. Dodatkowo zawsze staram się dopytać kogoś, kto był w danym rejonie, o różne niuanse. Dla przykładu, za kilka dni lecę do Tajlandii, ale mimo że w przewodniku przeczytałem wiele interesujących rzeczy, wolę zderzyć to z opiniami ludzi, którzy tam byli. Między innymi dlatego spotkałem się z sąsiadką, która dopiero co stamtąd wróciła. Mam nadzieję, że informacje od niej pozwolą mi się lepiej przygotować do wyjazdu.

Podróżując po wielu miejscach staram się wynająć samochód, jeśli jest tylko taka możliwość. Wszystko zależy oczywiście od konkretnego miasta i jego skomunikowania, jak również cen wynajmu. Dzięki temu bez problemu mogę pojechać wszędzie, gdzie chcę i kiedy chcę. W moim przekonaniu to bardzo duże ułatwienie z punktu widzenia fotografa, poza tym bezpieczeństwo sprzętu również jest znacznie wyższe niż np. w zatłoczonym metrze. Mając taką możliwość często przejeżdżam przez miasto i okolicę poza godzinami szczytu. Łatwiej wtedy znaleźć ciekawe miejsca, które nie zostały opisane w przewodniku, a które z pewnością chciałbym sfotografować.

Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6, Dubai Marina widziana z falochronu palmy Jumeirah
Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6, Dubai Marina widziana z falochronu palmy Jumeirah

Tak też było, kiedy chciałem sfotografować Dubaj nocą. Wcześniej sprawdziłem, że wjeżdżając na falochrony palmy Jumeirah mam stamtąd świetny widok zarówno na Dubai Marinę, jak i resztę miasta. Podobnie wyglądała sytuacja z publiczną plażą pod Burj al Arab, którą najpierw obejrzałem za dnia, a potem pojechałem tam specjalnie wieczorem. Tak więc zdecydowanie warto szukać ciekawych miejsc w okolicy, żeby pokazać, że np. Barcelona to nie tylko Sagrada Familia, a Zjednoczone Emiraty Arabskie to nie tylko Burj Khlalifa.

Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6, 42 mm,10 s, f/8, ISO 200
Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6, 42 mm,10 s, f/8, ISO 200

Na koniec

Przede wszystkim chciałbym Was zachęcić do podróżowania, nieważne czy z namiotem czy w hotelu - ważne, żeby oderwać się od codzienności i w miarę możliwości odświeżyć swoje portfolio. Na szczęście bilety lotnicze są coraz tańsze, Polski Bus jeździ już nie tylko po Polsce, a noclegi wcale nie muszą być w pięciogwiazdkowych hotelach. Ważne, żeby się wyrwać, bo w moim przypadku działa to bardzo motywująco. Wręcz nie mogę oderwać się od aparatu, tak bardzo chcę sfotografować wszystko, co mnie otacza. Uprzedzając Wasze uwagi - oczywiście, nic nie jest za darmo. Ale wierzcie mi, że warto zacisnąć pasa i ruszyć się z domu!

Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6 EZ, 42 mm, 1/640 s, f/10, ISO 200, 0.7 EV, Barcelona
Olympus OM-D E-M10 + 14-42/3.5-5.6 EZ, 42 mm, 1/640 s, f/10, ISO 200, 0.7 EV, Barcelona
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)