Nikon tnie koszty na całym świecie. Co z tego wyniknie?
Japoński producent aparatów przeżywa obecnie trudne chwile mimo nowych aparatów na które czekają fotografowie.
Jak donosi Nikon Rumors Nikon przewidując załamanie przychodów ze sprzedaży w ciągu następnego roku tnie koszty i centralizuje stryktury. Z naszego podwórka wystarczy wspomnieć o odwołaniu jednej z głównych promocji Nikona w Polsce - Nikon Road Show, która jest z nami od kilku lat. Wielu użytkowników z chęcią przyjrzało by się bliżej najnowszym lustrzankom: Nikon D500 i Nikon D5 jednak zapowiada się, że nie będziemy mieli takiej okazji.
Ze świata napływają podobne informacja. Nikon Nordic w ramach centralizacji struktur zwolnił prawie wszystkich pracowników, zostawiając tylko kilku sprzedawców. W USA Nikon odwołał program wspierania sprzedaży spiff podczas, gdy inni producenci nadal płacą za sprzedaż swoich aparatów, co może skutkować większą popularnością innych marek. Jednak w sumie za co płacić, jeżeli nie będzie produktów, które można sprzedawać. W Japonii Nikon zrobił rewolucję personalną zmianiając swoje struktury.
Jednym słowem można się spodziewać zastoju w dostawach aparatów Nikon w najbliższym czasie, co może się oczywiście odbić na całej marce. Smutne jest to, że stało się to akurat po premierze D500 i D5 i wielu fotografów jest zainteresowanych tymi aparatami.
W tym samym czasie koncern Sony, który jest jednym z największych producentów matryc do aparatów w tym lustrzanek Nikon, ogłosił, że ich fabryka matryc w regionie dotknietnym trzęsieniem ziemi w Kumamoto zacznie produkcję do końca tego miesiąca. Co prawda pełne moce produkcyjne i wszystkie procesy zostaną uruchomione później, jednak produkcja matryc powoli staje na nogi.
Jak szacuje Nikkei Asian Review trzęsienie ziemi może kosztować japońską gospodarkę nawet 4,6 miliarda dolarów.
