Panoramiczny timelapse o rozdzielczości 10K x 4K wymagał 2 aparatów i 2 lat ciężkiej pracy

Panoramiczny timelapse o rozdzielczości 10K x 4K wymagał 2 aparatów i 2 lat ciężkiej pracy

Panoramiczny timelapse o rozdzielczości 10K x 4K wymagał 2 aparatów i 2 lat ciężkiej pracy
Źródło zdjęć: © © Joe Capra / [Instagram](https://www.instagram.com/scientifantastic/)
Marcin Watemborski
26.10.2016 14:39, aktualizacja: 26.10.2016 16:39

Zrobienie panoramicznego timelapse’a wydaje się dziecinnie proste – ustawiamy odpowiedni stosunek boków w naszym aparacie cyfrowym, interwałometr i tyle. Jasne, to banalne, jeśli mówimy o małej rozdzielczości. Ten timelapse wymagał aż dwóch lustrzanek, które zarejestrowały obraz 10K x 4K.

Joe Capra z ekipy Scientifantastic postanowił podjąć się stworzenia timelapse’a o ogromnej rozdzielczości – 10K x 4K. Realizacja przedsięwzięcia zajęła mu aż 2 lata, lecz efekt jest tego absolutnie warty. Według Joe panoramiczny timelapse Los Angeles, w tak dużym rozmiarze, to najbardziej wymagający projekt, którego się podjął. Oczywiście zdecydowanie ułatwił mu to sprzęt, który był do jego dyspozycji.

Do wykonania filmiku fotograf wykorzystał 2 aparaty Canon EOS 5D Mark III, po dwa obiektywy 24-70 mm, 24-105 mm oraz 70-200 mm; specjalnie zbudowaną szynę, autorski interwałometr oraz głowice Ramper Pro.

Oczywiście sprzęt to nie wszystko – to tylko początek podróży. Wykorzystywanie jednocześnie dwóch aparatów wiąże się z pewnymi problemami. Przede wszystkim obraz należy odpowiednio wyrównać, by kadry się dobrze nachodziły i nie było widocznej rozbieżności. Ustawianie dokładnie takiej samej odległości ostrzenia oraz jednoczesne wyzwalanie to kolejna kwestia, z którą musiał zmagać się Joe.

Jako że w każdym sprzęcie występują odchylenia, fotograf musiał stawić czoła różnicom w rejestrowanym przez dwa aparaty obrazie. Pierwszym problemem były klatki, które niekoniecznie były rejestrowane w tej samej chwili, co w postprodukcji przysporzyło wielu problemów i wydłużyło czas realizacji. Każda klatka z obu aparatów musiała być obrabiana indywidualnie i łączona z kolejną.

Problemem okazała się również stabilizacja obrazu. Mimo tego że konstrukcja Joego była wytrzymała, aparaty drgały niezależnie od siebie. Mikrodrgania były szczególnie uporczywe podczas fotografowania przy użyciu teleobiektywów. I po raz kolejny – każda klatka musiała być obrabiana i wyrównywana osobno.

Łączenie klatek ze sobą też było nie lada orzechem do zgryzienia. Nie wszystkie klatki pasowały do siebie jak kawałki puzzli. Joe potrzebował punktów odniesienia, by odpowiednio je ze sobą połączyć. By uniknąć późniejszych kłopotów, fotograf wykonywał zdjęcia referencyjne przed planowanym ujęciem, by mieć pogląd na to, jak będzie wyglądał końcowy obraz.

Tak naprawdę zagadnienia powyżej są tylko częścią problemów, z którymi zmagał się Capra, aczkolwiek nie zniechęciło go to do dalszej pracy, ponieważ efekt był warty każdego poświęcenia i każdej przepracowanej minuty. Timelapse, który widzicie, jest pierwszym panoramicznym, który Joe zrobił od początku do końca bez ponoszenia fiaska. Należy mu się solidna piątka za dobrą robotę!

Więcej zdjęć i timelapse’ów Joego zobaczycie na jego stronie internetowej, Facebooku oraz Instagramie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)