Bez lustra w studio, czyli dlaczego duża matryca nie zawsze jest zaletą

Bez lustra w studio, czyli dlaczego duża matryca nie zawsze jest zaletą

Bez lustra w studio, czyli dlaczego duża matryca nie zawsze jest zaletą
Jakub Kaźmierczyk
04.04.2014 08:38, aktualizacja: 26.07.2022 19:59

W fotografii produktowej duża głębia ostrości częściej jest zaletą niż wadą. Podobnie, jak duża matryca w aparacie.

Obraz

Dostaję od Was dużo maili z pytaniami o sprzęt do fotografii produktowej, w tym do fotografowania różnych produktów na potrzeby sklepu internetowego czy aukcji. Często piszecie, że chcecie kupić aparat pełnoklatowy z obiektywem makro. Oczywiście nie twierdzę, że taki zestaw będzie nieodpowiedni do fotografii produktowej, ale z mojego doświadczenia wynika, że są lepsze rozwiązania.

Mała głębia ostrości - zaleta czy wada?

Kupując nowy sprzęt fotograficzny, często oczekujemy, że pozwoli on nam robić zdjęcia o małej głębi ostrości. To oczywiście ma sens, głównie w przypadku fotografii portretowej. Stosujemy wtedy dużą matrycę i jasny obiektyw, co pozwala mocno rozmyć tło. Fotografia produktowa czy typowo packshotowa rządzi się jednak innymi prawami. Za głębię ostrości odpowiada kilka czynników, m.in. jasność obiektywu, jego ogniskowa i odległość od fotografowanego obiektu.

Z ogniskową wiąże się również wielkość matrycy: im mniejsza matryca, tym mniejszej ogniskowej musimy użyć, aby uzyskać węższy kąt widzenia. Chcąc uzyskać dużą głębię ostrości, powinniśmy przymknąć przysłonę, ale w przypadku obiektywów makro nie mamy wpływu na ogniskową (typowe obiektywy makro są stałoogniskowe). Nie bez znaczenia pozostaje również odległość od fotografowanego obiektu: im mniejsza, tym głębia ostrości również jest mniejsza, przez co trzeba domykać przysłonę jeszcze bardziej, aby cały przedmiot pozostał ostry.

To niesie kolejne konsekwencje. Im bardziej przymykamy przysłonę, tym mocniejszego błysku musimy użyć, a jeśli lampa okaże się zbyt słaba, trzeba podbijać ISO, co z kolei niesie ryzyko zaszumienia. Poniżej prezentuję zdjęcie zrobione Canonem i Olympusem przy przysłonie f/14 i f/9. Ciasto na zdjęciu z Olympusa nadawałoby się do szparowania, w Canonie natomiast musiałbym przymknąć przysłonę o co najmniej 1EV.

Obraz

Oczywiście są przedmioty, które ciekawie wyglądają sfotografowane z małą głębią ostrości, ale zwykle klienci wymagają, aby przedmiot w całości był ostry, tak aby można było go wyciąć i wkleić na dowolne tło.

Mała czy duża matryca?

W przypadku zdjęć packshotowych duża matryca małego obrazka może być utrapieniem. Jeśli fotografuje się niewielkie przedmioty aparatem wyposażonym w dużą matrycę, może się okazać, że przymykanie przysłony do najwyższych wartości nie daje oczekiwanych rezultatów. Oczywiście możemy odsunąć aparat od przedmiotu, a następnie wyciąć interesujący nas element, ale to rozwiązanie również nie zawsze zdaje egzamin. Mniejsza matryca systemu Mikro Cztery Trzecie nie pozwoli nam rozmyć tła tak jak w przypadku matryc pełnoklatkowych, ale w przypadku zdjęć produktowych może okazać się zbawienna.

Aby porównać rozmycie, wykonałem serię zdjęć zegarka z dużym zbliżeniem, tak aby przedmiot wypełniał około 60% kadru. Do tego celu wykorzystałem dwa aparaty: Canona 5D mark II z obiektywem Canon 100/f2.8L Macro oraz Olympusa E-P5 z obiektywem M.Zuiko 60/f2.8 Macro. Do oświetlenia sceny użyłem lampy Quantuum R+600Dual Power z octaboxem 120cm, na który nałożyłem plaster miodu.

Obraz

Zdjęcia robiłem ze statywu, najpierw serię Canonem, a potem z tego samego miejsca Olympusem. Zacząłem od przysłony f/5.6 i ISO200, co dało poprawną ekspozycję przy minimalnej mocy lampy. Następnie domykałem przysłonę o 1EV, zwiększając o taką samą wartość moc lampy. Serię kończyły zdjęcia przy przysłonie f/22 i pełnej mocy lampy 600ws.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Jak widać na fotografiach, podobne rozmycie przy niemal jednakowym kadrze uzyskujemy przy różnicy około 2EV, tj. zdjęcie zrobione Canonem przy f/11 ma podobną głębię ostrości do tego wykonanego Olympusem przy f/5.6.

Obraz

Dlaczego aparat pełnoklatkowy nie jest optymalny do fotografowania przedmiotów?

Oczywiście nie twierdzę, że aparaty wyposażone w matrycę pełnoklatkową są złe. Wręcz przeciwnie: są świetne. Niemniej jednak jeśli zajmujemy się fotografią produktową, warto się zastanowić, czy taki aparat będzie dla nas najlepszym rozwiązaniem.

Dodatkowo jeśli wyposażamy nasze studio do fotografii packshotowej i chcemy wykorzystywać przysłony rzędu f/22, musimy zaopatrzyć się w bardzo mocne lampy o mocy minimum 600ws, które i tak mogą okazać się zbyt słabe. Poza tym przy pracy na pełnej mocy szybciej będą się przegrzewały, a błyski będą miały większe odchyły mocy i temperatury barwowej. Oczywiście mam na myśli lampy konsumenckie, pomijam rozwiązania Profoto czy Broncolor, które dysponują znacznie większą mocą przy zachowaniu znakomitych parametrów.

Mogąc pracować na przysłonach rzędu f/11 z zachowaniem odpowiedniego rozmycia, możemy sobie pozwolić na użycie czterokrotnie mniejszej mocy lamp w stosunku do przysłony f/11, czyli mieć słabsze lampy lub korzystać z niższych mocy.

Na koniec

Fotografuję dużo produktów i od dłuższego czasu zawsze zabieram ze sobą dwa aparaty. Często na sesjach muszę zrobić zdjęcie zarówno stylizowane, z małą głębią ostrości, jak i packshot, który ma zostać wycięty i wklejony na inne tło. Do tego często dochodzą zdjęcia wielu produktów naraz. Do tych pierwszych najczęściej wykorzystuję zestaw pełnoklatkowy, a do packshotów i zdjęć wielu produktów zawsze Olympusa E-P5 z 60/2.8 makro.

Oczywiście nie można zapominać o dyfrakcji, czyli pogorszeniu ostrości wraz ze zwiększeniem wartości przysłony, ale dobre obiektywy makro radzą sobie z tym problemem. Jeśli chcecie zająć się fotografią produktową, nie warto od razu biec do sklepu po pełną klatkę i 100-milimetrowy obiektyw makro, bo lepiej sprawdzi się mikro 4/3 z 60 makro.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)