Karolina Orzechowska: „Dobry obraz i dobre perfumy to najpiękniejszy duet”
Tę fotografkę cechuje konkretna wyobraźnia. Jej bajkowe portrety są ubrane w niebanalne kadry i piękne światło. To, co ceni sobie najbardziej, to minimalizm, aczkolwiek baśniowe opowieści często potrafią przejąć władzę nad jej zdjęciami. Zobaczcie, jak tworzy Karolina Orzechowska.


Marcin Watemborski: Karolina, jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?
Karolina Orzechowska: Przygoda z fotografią? Od dzieciństwa towarzyszyły mi obrazy i fotografie, ojciec uwielbiał jeździć ze mną na wycieczki do wszelkich muzeów czy galerii sztuki. Usilnie chciałam iść na ASP ale życie potoczyło się inaczej. Jestem samoukiem, który bardzo lubi nocą dłubać nad zdjęciami.

Co najbardziej liczy się dla Ciebie podczas sesji zdjęciowej?
Bardzo ważne jest dla mnie tzw. „flow” - dobry przepływ myśli z osobami, z którymi współpracuję przy sesji. Dlatego tak bardzo cenię sobie relację z wizażystą i resztą ekipy. Istotne są również stylizacje – minimalistyczne lub maksymalistyczne. Tworzę je wspólnie z wizażystką – często tworzymy wszystko od początku do końca – budujemy, szyjemy i kleimy.

Czego szukasz w fotografowaniu?
Na pewno odczuwam potrzebę zatrzymania się na chwilę. Poza tym, nie szukam „tego czegoś” w moich opowieściach „na zawsze”. To jest zmienne w zależności od tego, co mam w środku – czy jest równowaga, szczęście czy ucieczka.


Co czujesz, gdy robisz zdjęcia?
Podczas sesji czuję, że podnosi mi się temperatura ciała od tego, co widzę – jakie obrazy właśnie się tworzą. Przestaję wtedy mówić składnie, czuję ogromny entuzjazm, wręcz podniecenie, że otworzyłam drzwi do innego wymiaru.

Co liczy się dla Ciebie podczas tworzenia projektów?
Przy każdym projekcie ważne jest dla mnie, by wszystko było przygotowane na 110%: makijaż, stylizacja, plener, nastrój i to, by modelka czuła się z nami dobrze. Nie ma u mnie miejsca na to, by któryś element był zrobiony na pół gwizdka, bo później można go naciągnąć w PS.

Stronisz od postprodukcji?
Bardzo lubię zabawę w PS-ie. Co chwilę odkrywam w nim coś nowego, natomiast nie wycinam modelki pozującej pod ścianą w moim mieszkaniu i nie wklejam jej w kadr łąki czy lasu, dlatego m.in. ostatnia sesja powstała, gdy temperatura była poniżej zera, a modelka miała na sobie suknię z folii z zupełnie odkrytymi ramionami - było warto, bardzo lubię ten materiał.
Zobacz również: Bajkowy świat Magdaleny Wasiczek

Jakim sprzętem pracujesz?
Obecnie używam Nikona D610 z obiektywami: Sigma 35 mm f/1.4 ART oraz Sigma 85 mm f/1.4. Szukam aktualnie tej w pełni magicznej 50-tki.

Na koniec – jak byś określiła samą siebie w świecie twórczym?
Jestem wzrokowcem. Dobry obraz i dobre perfumy to najpiękniejszy duet.

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autorki.






Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze