The Same Day Wedding Project (TSDWP) – pierwszy tak wymagający i zwariowany projekt w naszej karierze

The Same Day Wedding Project (TSDWP) – pierwszy tak wymagający i zwariowany projekt w naszej karierze

The Same Day Wedding Project (TSDWP) – pierwszy tak wymagający i zwariowany projekt w naszej karierze
Źródło zdjęć: © © Karolina i Kamil Głowaccy
Karolina i Kamil Głowaccy
21.11.2017 15:04, aktualizacja: 26.07.2022 18:15

The Sam Day Wedding Project (TSDWP) to pomysł, który był z nami już kilka sezonów jednak dopiero w tym roku zmobilizowaliśmy naszych partnerów i współpracowników, aby zrealizować ten z pozoru wariacki i prawie niewykonalny projekt. Chcieliśmy połączyć nową technologię z tradycyjną prezentacją zdjęć, jaką jest album z wklejanymi fotografiami w formacie 20 cm na 30 cm i zaprezentować go parze młodej nie miesiąc, nie tydzień po ślubie, ale jeszcze tej samej nocy.

To przedsięwzięcie nauczyło nas wiele jeśli chodzi o pracę zespołową, podział zadań, wykorzystanie możliwości aparatów cyfrowych (takich jak łączność Wi-Fi) i drukarek (druk piezoelektryczny z belki). O samym pomyśle i jego założeniach możecie przeczytać na naszym blogu- znajdziecie tam też więcej zdjęć od kuchni. Na łamach Fotoblogi zapraszam natomiast do obejrzenia filmu przedstawiającego nasz projekt i zapoznania się z kilkoma technicznymi kwestiami powstania "The Same Day Album" w ramach TSDWP.

The Same Day Wedding Project

7 etapów TSDWP:

  1. Przygotowanie zaplecza
  2. Rozpakowanie mobilnego studia i testy
  3. Fotografowanie w dniu ślubu
  4. Selekcja i obróbka w dniu ślubu
  5. Druk i złożenie albumu
  6. Przekazanie albumu
  7. Złożenie mobilnego studia i podsumowanie

Będąc świadomym wyzwania jakie nas czeka, postanowiliśmy się dobrze przygotować. Najważniejsi byli ludzie, ich podział ról i obowiązków oraz sprzęt. Ten ostatni postanowiliśmy sobie dokładnie wypunktować na długo przed organizacją przedsięwzięcia, aby o niczym nie zapomnieć i mieć dodatkowe backupy. Ważne było również przygotowanie miejsca – tutaj z pomocą przyszła Restauracja "Czarny Staw", w której odbywało się przyjęcie, a która użyczyła nam pokoju hotelowego w którym mogliśmy zmontować nasze mobilne studio.

Na dzień przed ślubem zwieźliśmy cały sprzęt i rozpakowaliśmy wszystko. Całe przenośne studio było gotowe do działania – nie pozostało więc nic innego jak tylko je wypróbować!

Fotografowanie w dniu ślubu

Na etapie fotografowania już od dawna dysponujemy systemem list sprawdzających wykorzystując do tego programy takie jak Omnifocus czy Checklist, a nasz sprzęt fotograficzny od dawna jest redundantny, podobnie jak system zapisu danych. Podwójne sloty na karty w aparatach, używanie dwóch body i trzeciego w zapasie podobnie jak lamp błyskowych czy obiektywów pokrywających podobne ogniskowe. Tym razem jednak musieliśmy się upewnić, że w miarę wymiany danych między mną, a zespołem zajmującym się selekcją i obróbką, nie dojdzie do przypadkowego skasowania nieduplikowanych zdjęć. Zatem pierwszym założeniem było zgromadzić taką ilość kart pamięci, która pozwoli na wymianę zdjęć między zespołami bez potrzeby ich formatowania i ponownego użycia.

W ramach przekazywania plików między etapem fotografowania a selekcji początkowo chcieliśmy użyć przesyłu plików przez internet na serwer FTP jednak po przeanalizowniu wszystkich możliwych problemów jakie mogą się pojawić zdecydowaliśmy, iż bezpieczniej będzie przekazywać karty pamięci między zespołami. Dodatkowym i dość poważnym argumentem za tym rozwiązaniem był fakt, iż tylko jedno body a mianowicie Canon EOS 5D Mark IV, dawał nam taką możliwość. Pozostałe puszki, czyli Canon EOS 5D Mark III i Fujifilm X-T2 nie mają opcji wysyłania danych RAW na serwer FTP.

Obraz
© Fot. Marcin Urbaniak, Ukryte w Kadrze

Selekcja i obróbka w dniu ślubu

Na etapie obróbki również zgromadziliśmy zapasowy sprzęt w postaci dodatkowych czytników kart i dodatkowego komputera z pełnym oprogramowaniem, a nasze przenośne studio wyposażyliśmy w dodatkowy monitor. To o czym zapomnieliśmy, a pojawiło się jako refleksja po projekcie to system UPS, który standardowo działa w naszym studio - tu jednak go zabrakło. Co prawda systematycznie co 15 minut system komputera obróbkowego robił backup katalogu Lightrooma, którego używaliśmy do obróbki, ale jednak przy tak napiętym harmonogramie pracy spadek napięcia i utrata danych z 15 minut mogła mieć duże znaczenie.

Jeśli chodzi o oprogramowanie, ze względu na bardzo krótkie interwały czasowe między kolejnymi wymianami kart do selekcji użyliśmy Photomechanica. Było to jednak przed wprowadzeniem Adobe LR Classic, gdzie znacząco usprawniono obsługę przez program zagnieżdżonych w RAWach plików jpg oraz zoptymalizowano renderowanie podglądów 1:1. Na tym etapie pewnym problemem okazało się także zarządzanie barwą, a mianowicie nie wzięliśmy pod uwagę faktu, iż w stacjonarnym studio mamy właściwie oświetlone pomieszczenie, co pomaga zarówno we właściwej interpretacji koloru na monitorze jaki i na późniejszych wydrukach. Niestety w wersji przenośnej studia mieliśmy do dyspozycji jedynie oświetlenie dostępne w pokoju hotelowym. Z pomocą przyszedł nasz filmowiec użyczając do oceny zdjęć światła ledowego o zbliżonej temperaturze do światła dziennego i z wysokim współczynnikiem RA powyżej 90.

Druk i złożenie albumu

Etap druku to od początku naszego projektu jeden z najważniejszych elementów. Bez wydrukowanych zdjęć The Same Day Album nie miałby szans powstać. Na etapie planowania i przygotowania poszukiwałem różnych rozwiązań. Zależało mi na bardzo dobrej jakości druku, dużej mobilności urządzenia, szybkości pracy oraz na formacie minimum A4. Ostatni warunek w zasadzie wykluczył wszystkie rozwiązania mobilnych drukarek termosublimacyjny takich firm jak Canon czy DNP. Zostały zatem drukarki atramentowe/pigmentowe. I tu kolejny warunek czyli szybkość druku, wygoda, ilość zajmowanego miejsca pokierowały mnie w stronę produktu Fujifilm jakim jest drukarka DX 100.

Obraz
© Fot. Marcin Urbaniak, Ukryte w Kadrze

Jako, że jestem zadowolonym użytkownikiem ich aparatu, postanowiłem dać szansę drukarce. Po rozmowach z przedstawicielem Fujifilm i obejrzeniu przykładowych wydruków uznaliśmy w zespole, że spróbujemy z tym urządzeniem. Fujifilm postanowiło włączyć się w nasz projekt i udostępnić nam DX 100. Pomysł tym bardziej nam się podobał, gdyż mieliśmy zamiar poza albumem dostarczyć naszej parze 150 zdjęć grupowych i przy takim założeniu druk z 60 metrowej rolki papieru zdawał się być idealnym rozwiązaniem.

Etap przygotowań zamknęliśmy wyborem albumu, który do projektu przekazał nam nasz długoletni partner: drukarnia i introligatornia Druga Strona Czerni. Album w formacie 30 na 40 cm zgodnie z naszą prośbą zawierał 60 kart oprawiony w szary aksamit pozbawiony był przekładek, gdyż zdjęcia wklejaliśmy tylko po jednej stronie.

Mając te dwa elementy byliśmy pewni sukcesu, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że jednym urządzeniem, którego nie mamy w zapasie jest … drukarka. Ale co by to była za przygoda bez nutki adrenaliny? ☺ I choć nutka adrenaliny zmieniła się w silny zastrzyk w momencie zacięcia papieru w drukarce to opanowanie naszego zespołu i kontakt telefoniczny z przedstawicielem Fujifilm w sobotni wieczór pozwolił na szybkie uporanie się z niedogodnościami i szczęśliwy powrót do dalszego drukowania. Sprawę znacząco ułatwiła również modułowa budowa DX 100, nie mniej jednak warto pamiętać, że przy tak napiętym czasie działania przydałby się backup każdego urządzenia.

Obraz
© Fot. Marcin Urbaniak, Ukryte w Kadrze

Złożenie albumu, czyli najprzyjemniejsza część całego projektu, odbywało się pod dużą presją czasu. Każdy ślub ma swoją dynamikę, a naszym założeniem było przekazanie albumu parze młodej do godziny 22:30 co udało się z 30-minutowym poślizgiem.

Przekazanie albumu

Powiem tak: warto było! Para była zachwycona. Ania i Rafał nie mogli uwierzyć, że dajemy im album ze zdjęciami zrobionymi tego samego dnia. Były podziękowania i przytulasy, a o to przecież chodziło!

Złożenie mobilnego studia i podsumowanie

Dzięki uprzejmości kolejnego partnera, jakim była Restauracja Czarny Staw, mogliśmy wykorzystać otrzymany pokój jeszcze przez kolejną dobę, dlatego pakowanie studia zostawiliśmy na niedziele po ślubie. I dobrze, bo wrażeń na jeden dzień i tak było sporo.

Produkt końcowy projektu to The Same Day Album:

Obraz
© Fot. Kamil Głowacki, Ukryte w Kadrze

Więcej fotografii z powyższego projektu znajdziecie na naszym blogu w tym miejscu.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)