Mateusz Skwarczek: "Zadaniem fotoreporterów jest pokazywać konkretne problemy konkretnych ludzi"
Mateusz Skwarczek to fotograf prasowy, a przede wszystkim świetny portrecista. W wyrazistych twarzach swoich bohaterów szuka historii oraz światła, co zamyka w ramach kadrów. Rozmawiałem z nim o trudnej sztuce szczerego portretowania nieznajomych.
Mateusz Skwarczek: Od samego początku mojej przygody z fotografią człowiek wydawał mi się ciekawszym obiektem niż cokolwiek innego. Fotografując przeróżne tematy, staram się tego człowieka szukać i umieszczać w kadrze lub sugerować jego obecność. Najczęściej najpierw poznaję historię bohatera, a dopiero potem go widzę chyba, że jest to znany artysta, sportowiec czy polityk.
Jeśli ma charakterystyczną, wyrazistą twarz - to oczywiście ułatwia sprawę. Jeśli nie, możemy pograć światłem, tłem lub mimiką czy gestem. Jeśli dodatkowo jest osobą otwartą i kreatywną, chce współpracować i tego może portretu ze mną poszukać. Jest wtedy bardzo dobrze.
Fotograf prasowy zazwyczaj otrzymuje zlecenie i dociera do osoby, którą ma sportretować lub zilustrować jakieś zagadnienie. Czasami mamy do dyspozycji napisany już tekst lub wywiad. Najczęściej jednak po prostu jedziemy i stajemy oko w oko z drugim człowiekiem - i czy o nim wiemy dużo, czy niewiele - trzeba wykonać zdjęcia.
Mnie generalnie interesują ludzie i ich historie. Rozstrzał tematyczny jest na tyle szeroki że nie muszę zamykać się w jakiejś jednej dziedzinie, co sprawia że jest ciekawiej. Z drugiej strony jednak są tematy, po które chce się wracać, pogłębiać i finalnie ułożyć w całość.
To ciekawa sprawa - wszystko zależy od sytuacji. Oczywiście trzeba nawiązać kontakt, oswoić się - nie mam z tym problemu. Bohaterami moich zdjęć bywają osoby, które doświadczyły krzywdy, przemocy bądź klęsk żywiołowych. Wymaga to delikatnego podejścia, cierpliwości i często odłożenia aparatu na bok aż przyjdzie odpowiedni moment.
Z drugiej strony, zdarzają się sytuacje gdzie mamy dosłownie kilka sekund. Nie trzeba wtedy czekać, pytać, tylko działać, bo ta chwila już się nie powtórzy. Spojrzenie prosto w oczy, uśmiech i zaczynasz. Podobnie jest z osobami trudno dostępnymi - kiedy już je mamy do dyspozycji to należy po prostu zrobić zdjęcia zamiast wdawać się w pogawędki, nie mając pewności czy po 10 sekundach nie powiedzą: "wystarczy".
Tak było z kompozytorem Eliotem Goldenthalem, laureatem Oscara. Zgodził się tylko na kilka minut, pytając gdzie chcę zrobić to zdjęcie. Staliśmy w ciemnym korytarzu. Szybko zaproponowałem górny taras gdzie po prostu było więcej światła. Nie pamiętam czy położenie się na dachu było jego pomysłem, czy moim - ale udało się w parę minut zrobić ujęcie ciekawsze niż portret w trakcie wywiadu.
Miejsce, pogoda i czas jaki mam do dyspozycji powodują że najczęściej używam minimalnych środków - blenda i jedna lampa. W reportażu zdecydowanie preferuję światło zastane, nawet jeśli jest go niewiele. W portretach lubię zaświecić bardziej kontrastowo. Czasem dobieram rodzaj światła do charakterystyki modela, czasem na przekór nie zabieram ulubionego obiektywu lub modyfikatora światła tylko po to, by zmusić się do szukania nowych rozwiązań.
Zadaniem dziennikarzy, fotoreporterów jest informować, pokazywać konkretne problemy konkretnych ludzi.
Zdjęcia, które robimy mogą wpłynąć na zaangażowanie czytelników - na przykład, by wpłacili pieniądze na pomoc poszkodowanym, ofiarom wojen i kataklizmów, czasem po to, by problem w ogóle został zauważony. Towarzysząc takim organizacjom jak Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Polska Misja Medyczna mogę dokumentować sytuację, w jakiej znajdują się na przykład Syryjczycy, jak również realną pomoc jaka płynie przez polskie organizacje humanitarne.
Podobno najpierw trzeba poznać zasady, a potem zacząć je świadomie łamać. Początkującym polecam więcej obserwować a mniej skupiać się na sprzęcie i oglądać dużo dobrej fotografii, malarstwa, filmów. Trochę bardziej zaawansowanym polecam staż w gazecie codziennej - to dobry sposób, by sprawdzić się jako fotoreporter.
Od dłuższego czasu fotografuję Canonem EOS 5D Mark III, a pierwszym aparatem był oczywiście Zenit. Z obiektywów poza zoomem 70-200 mm preferuję jasne stałki: 28 mm, 35 mm, 50 mm oraz 85 mm.