Afterglow - 7000 diod na narciarzu i 8 x 4000W na stoku. To jest produkcja z rozmachem
Firmy prześcigają się w wymyślaniu nowych, coraz ciekawszych projektów, które mogą zareklamować ich produkty. Odnoszą się w nich do stylu życia i zajawek, które dają nam przyjemność. Właśnie taki film narciarski wyprodukowało studio Sweetgrass Productions dla firmy Philips.
Nie jest łatwo stworzyć reklamówkę, która przykuwa uwagę. Nie wspominając o filmach narciarskich, których jest mnóstwo w internecie. Poza prawdziwymi pasjonatami po obejrzeniu jednego zjazdu freeridera po puchu, mamy wrażenie, że widzieliśmy już wszystko.
Żeby wyjść z tego stereotypu studio Sweetgrass Productions wypuściło film Afterglow, który jest czymś nowym na rynku filmów narciarskich. Zamiast filmowania w ciągu dnia, ekipa filmowała w nocy. Narciarze mieli na sobie świecące kostiumy. Poza tym filmowcy podświetlali górę mocnymi lampami.
Wykonie tych scen nie było zadaniem łatwym. Narciarze mieli na sobie ponad 7000 diod przymocowanych do sprzętu. Przy każdej awarii napraw trzeba było dokonywać na miejscu.
Nie tylko narciarze byli oświetlani. Cała góra musiała być podświetlona na kolorowo, co osiągnięto dzięki użyciu ośmiu lamp 4000W. Do nagrania użyto kamer RED Epic, a cały sprzęt ważył ponad cztery tony.
Zadanie było wymagające nie tylko dla filmowców, ale dla także dla narciarzy, którzy pokryci diodami musieli zjeżdżać po stoku, w nocy. Pep Fujas i Eric Hjorleifson to jedni z najlepszych narciarzy na świecie jednak jazda po nieoznaczonym stoku w nocy była dla nich nie lada wyzwaniem. Unoszący się wokół śnieg oświetlany diodami także nie pomagał, oślepiając narciarzy.