Nie wiem, ile pieniędzy wydaliście do tej pory na warsztaty lub szkoły, w których uczy się głównie technik fotograficznych, pokazuje jak obsługiwać aparat i robić masę innych pożytecznych rzeczy, ale...
Okazuje się, że tradycyjne podejście do nauki fotografowania to nie wszystko by wznieść się na wyższy poziom.
W ostatnim podcaście (Niezłe Aparaty) Marta Mytych (specjalizująca się w fotografii aktu i lifestyle) zdradziła mi super trik na rozwijanie swojej wrażliwości twórczej (tak bardzo potrzebnej fotografom do lepszego obrazowania otaczającego nas świata).
Tym sposobem jest robienie codziennych zapisków. Z tego co nas spotkało, tego co siedzi w naszej duszy. Mówiąc wprost: pisanie. Mowa tutaj oczywiście o takim tradycyjnym zapisywaniu myśli przy użyciu pióra lub długopisu.
Być może dla części z was nie jest to nic nowego. Każdy, kto robi w życiu coś kreatywnego wie, że inspirację należy czerpać ze sztuk wszelakich. Nie tylko ze swojej dziedziny.
W rozwoju fotograficznym pomaga oglądanie dzieł malarskich, filmów czy poznawanie literatury. Wszystko dobrze, ale mówimy tu o konsumpcji tego co zrobili inni twórcy.
Pisanie angażuje inną część umysłu bo tak na dobrą sprawę będzie kreowaniem czegoś nowego, co jest zawsze dalece trudniejsze niż pochłanianie gotowych informacji obrazkowych.
Poza rozwojem wyobraźni, pisanie pomoże wam w promowaniu zdjęć. Być może nie każdy czytelnik Fotoblogii ma ambicje związane z pracą jako fotograf realizujący zlecenia komercyjne, ale pewnie każdy chciałby żeby inni ludzie zostawiali mu większą ilość lajków i komentarzy pod zdjęciami na Instagramie czy innych portalach społecznościowych.
Z moich obserwacji wynika, że im więcej treści pisanej pojawia się w obok zdjęć, tym większa jest interakcja osób, które was śledzą.
Pomijam kwestie związane z SEO (to rzecz, dla tych którzy mają już swoje fotograficzne strony www).
Ogólnie polecam wam wysłuchanie odcinka podcastu z Marta Mytych. A jeśli nie przekonałem was do pisania to trudno, być może Marcie się uda.
