”Children of Zanskar”, czyli fotograficzna opowieść Jarka Kotomskiego o dzieciach z Himalajów

”Children of Zanskar”, czyli fotograficzna opowieść Jarka Kotomskiego o dzieciach z Himalajów

”Children of Zanskar”, czyli fotograficzna opowieść Jarka Kotomskiego o dzieciach z Himalajów
Źródło zdjęć: © © MW
Marcin Watemborski
18.05.2018 12:14, aktualizacja: 18.05.2018 14:14

Jarek Kotomski wydał jakiś czas temu swoją pierwszą książkę fotograficzną: ”Children of Zaskar”. To przepiękny wizualnie dokument, który przenosi widza w wysokie Himalaje. To, co zobaczyłem w środku, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Zdecydowanie musicie na to rzucić okiem!

Jakiś czas temu, przeglądając różne strony internetowe, trafiłem na portfolio Jarka Kotomskiego – polskiego fotografa, urodzonego w Kijowie w 1985 roku. Okazało się, że jego materiał ”Children of Zanskar” (”Dzieci Zanskaru”) doczekał się publikacji w formie drukowanej. Nie myśląc wiele – poprosiłem Jarka o przesłanie egzemplarza, za co mu serdecznie dziękuje.

Obraz
© © MW

”Children of Zanskar” to książka wyjątkowa. Pierwszym, co zwróciło moją uwagę była materiałowa, jasnobrązowa okładka z naklejoną odbitką zdjęcia w specjalnie przygotowanym do tego miejscu. Sam nakład jest mocno ograniczony, bo wynosi zaledwie 500 sztuk. Szczerze mówiąc - nie wiem ile egzemplarzy jeszcze zostało, o ile w ogóle. Gdy weźmiecie tę książkę do ręki, nie będziecie chcieli jej odłożyć.

Obraz
© © MW

Akcja dokumentu rozgrywa się w ”Małym Tybecie”, czyli wiosce Lingshed – jednym z najbardziej odizolowanych miejsc na świecie, położonym na wysokości 4 tysięcy metrów nad poziomem morza. Mimo trudnych warunków życia w klasztorze i jego okolicach, mieszkańcy – nawet najmłodsi, o których mowa – są szczęśliwi i przepełnia ich pozytywna energia.

Obraz
© © MW

Dookoła nie znajdziecie nic, oprócz przepięknych widoków, ciszy i spokoju, ale czy potrzeba czegoś więcej do szczęścia? Jarek pokazał na swoich zdjęciach, że ludzie potrafią żyć bez najnowszej technologii i cieszyć się tym, co mają oraz mocno rozwijać relacje między sobą. Noszenie świeżej wody z roztapiających się lodowców również może być przyjemne i nieść niesamowity spokój ducha, który w połączeniu z dyscypliną prowadzi do wewnętrznej równowagi.

Obraz
© © MW

Jarek wspomina, że do samej wioski nie ma żadnej drogi, która umożliwiałaby bezproblemowy transport. Zimą bywa jeszcze trudniej, ponieważ ruch częściowo odbywa się wzdłuż zamarzniętej rzeki Zanskar, chociaż jest prawie niemożliwy. Właściwie wioska jest odcięta od świata kompletnie przez 6 miesięcy każdego roku. To motywuje mieszkańców do ciężkiej pracy, która jest wspierana przez buddyjskich mnichów oraz farmerów. Wszyscy żyją w idealnej symbiozie – jedni dbają o dobro ciała, inni o spokój ducha.

Obraz
© © MW

Cała książka jest wypełniona bliskimi, wręcz intymnymi portretami, ukazującymi codzienne życie w Lingshed. Zobaczycie tam zajęcia, na które uczęszczają dzieci oraz ich zabawy. Wszystko dopełnione jest fantastycznymi krajobrazami, rodem z bajki. Nie dziwię się, że ci ludzi, mimo trudnych warunków, żyją w zgodzie z samymi sobą oraz są szczęśliwi. Nie ma tam nic, co mogłoby im przeszkadzać.

Obraz
© © MW

Ten album będzie mi towarzyszył często podczas podróży. Jest on dla mnie osobistą inspiracją, które pozwala myśleć szerzej oraz odnajdywać to, czego szukam w fotografii – szczerości, dobrego światła, historii i estetyki. Wszystko jest ze sobą spójne. Nie mam nic, co mógłbym zarzucić autorowi, chyba po raz pierwszy podczas recenzowania jakiegokolwiek wydawnictwa.

Obraz
© © MW
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)