Angela Merkel i Donald Trump - jedna scena, wiele spojrzeń fotografów

Odpowiednio wykonane zdjęcie może zmienić kontekst przedstawianej sceny. Zobaczcie, jak to działa na przykładzie fotografii ze szczytu G7.

G7 to grupa siedmiu, najważniejszych pod względem gospodarczym państw na świecie. Spotkaniom ich przywódców zawsze towarzyszą duże emocje. Nic w tym dziwnego, skoro rozmawiają na tematy ważne dla całego świata. Po szczycie pojawiło się w mediach wiele zdjęć przedstawiających rozmowy polityków. Choć widzimy na nich tę samą scenę, sposób jej przedstawienia narzuca nam inne wnioski co do przebiegu rozmowy i pozycji przywódców państw.

Zacznijmy od strony niemieckiej. Na Instagramie Angeli Merkel pojawiło się takie zdjęcie:

Wykonał je oficjalny fotograf rządu niemieckiego - Jesco Denzel. Widzimy poważne miny. Donald Trump wydaje się być w ofensywie, a Merkel stoi pochylona nad nim, jakby chciała zaznaczyć swoją wyższość. Shinzo Abe, premier Japonii też nie wydaje się być zadowolony. Gdybym zobaczyła tylko to zdjęcie, pomyślałabym, że na szczycie G7 doszło do zaciętej wymiany zdań.

Na szczęście są jeszcze inne strony i wersje tego wydarzenia. Tak wygląda zdjęcie udostępnione przez dyrektora social mediów Białego Domu:

Tu już widać uśmiechy, a Trump zamiast być atakowany, jest w centrum zainteresowania. Za to kanclerz Niemiec nie widać prawie wcale.

Oczywiście w mediach pojawiły się różne zdjęcia z tego spotkana. Każde z nich może zostać interpretowane w inny sposób. Jest to kolejny dowód na to, że fotografia może kształtować opinię odbiorców. To nic odkrywczego, ale warto od czasu do czasu przypomnieć, żeby bardziej krytycznie podchodzić do zdjęć - zwłaszcza gdy chodzi o polityków.

Zobaczcie więcej zdjęć ze szczytu G7 na Twitterze Fabiana Reinbolda: