Huragan Florence widziany ze stacji kosmicznej zasłania pół Ziemi
Huragan Florence zbliża się do wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Jest tak duży, że ledwo udało się go objąć na zdjęciu ze stacji kosmicznej. Jest równie piękny, co niebezpieczny. Astronauci postanowili przybliżyć nam jego potęgę na wspaniałych zdjęciach.
Mieszkańcy południowo-wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych przygotowują się do uderzenia huraganu Florence, który jest coraz bliżej lądu. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa nazywa Florence "potworem". Władze nakazały masową ewakuacje mieszkańców wybrzeża, a w czterech stanach ogłoszono stan wyjątkowy. Ponad milion osób szuka schronienia w głębi lądu. Huragan ma uderzyć w wybrzeże Karoliny Północnej w piątek około 8 rano (14:00 CET).
Co prawda kategorię huraganu obniżono z czwartej na trzecią, ale wciąż jest ogromny. Choć siła wiatru nieco osłabła, jego zasięg wciąż się powiększa. Naukowcy szacują, że kiedy Frorence dotrze do wybrzeża, fale mogą osiągnąć wysokość nawet czterech metrów, a ulewne deszcze mogą powodować powodzie - w ciągu 3 dni może spaść nawet 1000 litrów wody na metr kwadratowy.
Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa ostrzega, że może to być najsilniejszy huragan w historii stanów objętych zagrożeniem. Sądząc po zdjęciach wykonanych przez Alexandra Gersta, niemieckiego kosmonautę Europejskiej Agencji Kosmicznej, ostrzeżenia nie są bezpodstawne.
Alexander opublikował wczoraj na Twiterze zdjęcia huraganu widzianego z kosmosu z opisem: "Uważaj Ameryko! Huragan Florence jest ogromny, mogliśmy go uchwycić ze stacji kosmicznej tylko przez bardzo szeroki obiektyw, 400 km bezpośrednio nad okiem.” Potężny huragan jest ekstremalnie niebezpieczny, ale równie piękny.
