Mają zaledwie kilka lat, a już walczą na ringu. Fotograf Nick Bezzina opowiada ich historię
Mają zaledwie kilka lat, a już walczą na ringu. Fotograf Nick Bezzina opowiada ich historię
„Pod jasnymi świetlówkami ringu bokserskiego chłopiec ledwo widział co dzieje się za elastycznymi linami, które otaczały scenę walki. Otaczający go tłum był ledwie mrocznymi zarysami, ale chłopiec go słyszał. Słyszał też spikera, który mówi „Sataan Meung. Dziewięć lat. 22.9 kilograma.” Słyszał swojego trenera, który w ostatnich chwilach przypominał mu podstawy techniki. Mógł też usłyszeć podekscytowany śmiech dzieci w jego wieku, które wprost z festiwalowych atrakcji przybiegły oglądać walkę. W końcu mógł słyszeć krzyki hazardzistów: „Dwa do jednego na niebieskiego!”, „Trzy do jednego - czerwony!”, którzy obstawiali szanse na wygraną.” Tak zaczyna się historia opowiedziana zdjęciami przez australijskiego fotografa - Nica Bezzinę.
Kilkuletnie dzieci walczące na ringu za pieniądze w Tajlandii są zupełnie normalnym widokiem. Często są też jedyną nadzieją na godne życie. Australijski fotograf Nick Bezzina na swoich zdjęciach opowiedział historię młodych zawodników.
Tajlandia boryka się z ogromną biedą. Zawodnicy zwykle utrzymują swoje rodziny. Najgorsze jest to, że często nie mają oni nawet 10 lat. Boks jest jedyną okazją na zdobycie pieniędzy więc rodzice posyłają swoje dzieci do szkół Muay thai i pozwalają, żeby chłopcy i dziewczynki walczyły w ringu między sobą.
Walki juniorskie to jednak inna sprawa. Dopóki zawodnicy nie osiągną wysokiego poziomu, są zależni od swoich trenerów, a ich wynagrodzenie może wynosić zaledwie 500 bahtów za walkę.
Rząd Tajlandii pod naciskiem różnych organizacji podejmuje wysiłki, aby chronić dzieci. Oficjalnie na ringu walczyć mogą zawodnicy od 15 roku życia. Lokalne społeczności jednak stawiają opór. Walki to ich jedyna droga do wyjścia z ubóstwa.