Brak komory przeciwpyłowej i rękawiczek. Tak czyści się Leiki za 60 tys. złotych

Brak komory przeciwpyłowej i rękawiczek. Tak czyści się Leiki za 60 tys. złotych

Brak komory przeciwpyłowej i rękawiczek. Tak czyści się Leiki za 60 tys. złotych
Marcin Watemborski
11.01.2019 08:46, aktualizacja: 11.01.2019 09:46

Hari Subramanyam jest szczęśliwym posiadaczem Leiki M (Typ 240), która w Polsce kosztuje około 30 tysięcy złotych oraz Leiki SL (ok. 25 tys. złotych). Postanowił oddać je do serwisu na czyszczenie. Podejrzewam, ze spodziewał się większej sterylności.

Każdy fotograf kiedyś musi oddać sprzęt do czyszczenia. Matryce uwielbiają się brudzić, zwłaszcza przy częstej zmianie obiektywów. Bez względu na to, czy korzystacie z lustrzanek czy bezlusterkowców – was też to czeka. A kto zrobi to lepiej niż autoryzowany serwis…

Na filmie Hariego widać technika Michela Razafimahefę, który pokazuje fotografowi różne narzędzia do czyszczenia – od malutkiego odkurzacza przez dmuchawę i specjalny gumowy czyści Pentaxa. Na filmie jest kilka momentów, które przysporzyły mnie o szybsze bicie serca. Czuję, że na miejscu Hariego nie zachowałbym takiego spokoju i zdecydowanie wolałbym, żeby ktoś z moimi aparatami, tym bardziej tak drogimi, obchodził się jak z jajkiem.

Pamiętam, że gdy oddawałem moje aparaty na czyszczenie i uczestniczyłem nawet w takim procesie w jednym z serwisów, technik włożył mój aparat do niewielkiej komory bezpyłowej, gdzie skrupulatnie go odkurzył. Mimo tego, że w powietrzy nie unosi się aż tyle kurzu to byłem spokojniejszy. Chyba nic nie drążni bardziej niż pierwszy pyłek na świeżo-wyczyszczonej matrycy tuż po serwisowaniu.

Zobacz też: Cybersejf – jak stworzyć bezpieczne hasło?
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)