Swoje aparaty montuje nawet na samolotach. Oto solarigrafia Krystiana Kleszcza

Swoje aparaty montuje nawet na samolotach. Oto solarigrafia Krystiana Kleszcza

Swoje aparaty montuje nawet na samolotach. Oto solarigrafia Krystiana Kleszcza
Źródło zdjęć: © © Krystian Kleszcz / Zdjęcie 360 stopni / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)
Monika Homan
17.01.2019 09:39, aktualizacja: 21.01.2019 09:38

Solarigrafia pozwala zarejestrować ruch słońca na niebie. Krystian Kleszcz zdjęciami wykonywanymi rzeczoną techniką zainteresował się ponad 9 lat temu. Dziś w swoim archiwum ma ich już około 1000, ale w dalszym ciągu systematycznie je powiększa.

Krystian Kleszcz solarigrafią zainteresował się 9 lat temu. Pierwszy raz zobaczył ją u znajomego. Początkowo chciał tylko sprawdzić, czy faktycznie na kawałku papieru w puszcze, przez malutką dziurkę, zarejestruje się cokolwiek. I udało się. Szybko "wkręcił się" w to na poważnie. W pewnym momencie miał rozwieszonych około 200 puszek jednocześnie. To wcale jednak nie sprawiło, że poczuł się spełniony. Wciąż chciał więcej i więcej.

Obraz
© © Krystian Kleszcz / pierwsza solarigrafia / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Z czasem, ze swoich zdjęć Krystian zaczął robić kalendarze i pocztówki. Pojawiły się pierwsze wystawy, a wraz z nimi nieustanny pościg za czymś innym niż tylko negatyw z liniami namalowanymi przez słońce. W swoich zdjęciach autor najbardziej lubi magię ich kolorów.

W dniu swoich 26. urodzin, w 2011 roku, wszedł na 140-letni komin opuszczonej cementowni i na wysokości około 30-40 metrów i zamontował samodzielnie 12 puszek. Jeśli żadna z nich nie spadła, a komin dalej tam stoi, to zdjęcia naświetlają się do dziś. Fotografowi brakło w pewnym momencie odwagi, by ponownie wspiąć się na komin i pościągać trofea.

Komin z zamocowanymi aparatami
Komin z zamocowanymi aparatami© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Wśród tych, które zebrał, najdłużej naświetlał zdjęcie przez 4 lata. Wiele z nich rejestrowało ruch słońca przez rok lub pół roku. Krystian nie liczył dokładnie, ile wykonał solarigrafii, ale szacuje, że było ich około 1000.

Zdjęcia naświetlane 4 i pół roku.
Zdjęcia naświetlane 4 i pół roku.© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)
  • Zawsze mam taką myśl w głowie, że gdzieś jest jakaś zapomniana kamerka, o której sobie przypomnę w odpowiednim czasie, po kilku latach. Kilka już takich było - mówi Krystian Kleszcz.

Kiedy montuje swoje aparaty nie zakłada z góry ile czasu będzie naświetlał zdjęcie. Jego projekt jest otwarty. Czasem zdjęcia naświetlają się długo, a czasem fotograf chce szybko zobaczyć efekt i ucina ekspozycję.

Zdjęcie, którego ekspozycja trwała jeden dzień.
Zdjęcie, którego ekspozycja trwała jeden dzień.© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)
Zazwyczaj wygląda to dobrze, wyciągnąłem z puszek tyle świetnych obrazów, przepięknych kolorystycznie i abstrakcyjnych do granic możliwości, że aż trudno mi w to uwierzyć. Ja dalej nie pojmuję jak to jest możliwe, chociaż wiem jak to powstaje. To jest w tym wszystkim najbardziej niesamowite.
Obraz
© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Swoje aparaty Krystian konstruuje zazwyczaj z 250-mililitrowych puszek po napojach energetycznych lub czarnych pojemniczków po filmie 35 mm. Czasem w solarigrafii używa się jednak nieco mniej konwencjonalnych pojemników: rurek PCV, pudełeczka po tabletkach musujących, kosze na śmieci, puszki po oleju, lampki ogrodowe czy tubki od cygar. W tej kwestii jest dość duża swoboda.

Pełna trasa słońca zarejestrowana przez jeden dzień.
Pełna trasa słońca zarejestrowana przez jeden dzień.© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/p/BkgWYKjhnM/)

Krystian montuje swoje aparaty w najróżniejszych miejscach. Czasem są one nietypowe, nawet jak na solarigrafię. Dzięki uprzejmości Przemka Losko, ówczesnego dyrektora lotniska, zamontował kamerki na zewnątrz samolotów, które latały z nimi przez dobry miesiąc na wysokoście nawet 3 kilometrów. Dwa zdjęcia nawet się udały - cudem, jak mówi fotograf. Półwalce z pojemniczków po filmie wciskał również pod zasłonkę okna w samolotach pasażerskich. Specjalnie kupował w tym celu miejsce nad skrzydłem przy oknie.

Solarigrafia wykonana z samolotu.
Solarigrafia wykonana z samolotu.© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Ciekawostką jest też, że Krystian zbudował aparat o polu widzenia 360 stopni, tak zwany „Światowid”. Wykonał nim kilka pięknych solarigrafii z zarejestrowanym słońcem z czterech kierunków świata.

Zdjęcie zrobione "Światowidem" - 360 stopni
Zdjęcie zrobione "Światowidem" - 360 stopni© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Czasem zdarza się, że zamontowany przez Krystiana aparat znika z miejsca, w którym go zamontował w niewyjaśnionych okolicznościach.

Kiedyś miałem przez te znikające puszki dwóch detektywów w domu, którzy prowadzili śledztwo w sprawie "dziwnych przedmiotów", które ludzie zaczęli przynosić na komendę policji. Zadawali sto pytań - co, jak, po co, dlaczego i gdzie? Kiedy spytałem ich jak mnie znaleźli odpowiedzieli, że są detektywami i mogą znaleźć każdego.
Obraz z samolotu pasażerskiego na trasie Londyn - Katowice
Obraz z samolotu pasażerskiego na trasie Londyn - Katowice© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Często kamerki niszczą również zwierzęta - jedną nadgryzła mu wiewiórka. Mimo tego, że puszki czasem znikają, Krystian się nie poddaje. Jeśli zależy mu na jakimś miejscu, po prostu wiesza tam kolejną. Jednak zdecydowana większość zdjęć wraca w jego ręce.

Krystian zapytany o to, jak wygląda proces wykonywania solarigrafii odpowiada, że u każdego jest inaczej. Każdy ma swoją własną technikę, dlatego najlepiej wykreować swój własny styl w tej dziedzinie.

Zdjęcie z pokładu samolotu pasażerskiego.
Zdjęcie z pokładu samolotu pasażerskiego.© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)
Solarigrafia to jedna z najmłodszych dziedzin fotografii i najpiękniejsza moim zdaniem. Dlatego trzeba się z nią obchodzić bardzo delikatnie. Papier powinien być wkładany i wyjmowany w odpowiednich warunkach oświetleniowych (najlepiej przy czerwonym świetle ciemniowym, ale przytłumione światło żarówki też może być). Jeśli papier lub negatyw zamoknie podczas naświetlania trzeba go dobrze wysuszyć na kaloryferze lub nad palnikiem gazowym.
Aparat zamocowany za zasłoną samolotu
Aparat zamocowany za zasłoną samolotu© © Krystian Kleszcz / [Instagram](https://www.instagram.com/christianotesoressa/)

Nie bez znaczenia jest również sposób, w jaki Krystian zamienia swoje obrazy na pliki cyfrowe. Skan musi być wykonany w dobrej jakości i w rozszerzeniu bmp. Podczas postprodukcji najważniejsze jest dla niego wyciągnięcie wszystkich szczegółów oraz ukrytych kolorów, "które nadają ostatecznemu obrazowi niesamowitości, którą tworzą dla nas słońce, woda i powietrze".

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej na temat solarigrafii odwiedźcie stronę solarigrafia.pl, a więcej zdjęć Krystiana możecie zobaczyć na jego profilu na Instagramie.

Zdjęcia wykorzystane za zgoda autora.

Zobacz też: Cybersejf – jak stworzyć bezpieczne hasło?
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)