Warren Keelan wie, jak okiełznać dzikie wody oceanu

Warren Keelan wie, jak okiełznać dzikie wody oceanu

Warren Keelan wie, jak okiełznać dzikie wody oceanu
Źródło zdjęć: © © Warren Keelan / [Facebook](https://www.facebook.com/WarrenKeelanPhotography/)
Marcin Watemborski
30.05.2019 10:40, aktualizacja: 30.05.2019 12:40

Ze zdjęciami Warrena Keelana spotkałem się kilka lat temu przy okazji jednego z konkursów fotograficznych, poświęconych krajobrazom. Już wtedy artysta koncentrował na pięknie oceanu, jego humorów i niesamowitych kształtów fal. Czas przyjrzeć się jego twórczości dokładniej.

Warren Keelan pochodzi z Australii, więc ma idealne warunki do robienia zdjęć dzikich fal oceanu oraz obserwowania tego, jak zmienia się woda. Fotografią zainteresował się, gdy postanowił porzucić karierę muzyka i znaleźć spokojniejsze życie. O ile wyczekiwanie najbardziej widowiskowych zachowań oceanu można tak nazwać.

Wyposażony w ciężką obudowę wodoodporną, Keelan zanurzył się w głębiny. Jego oczom coraz częściej zaczęły ukazywać się humory oceanu. Warren i woda zaczęli się rozumieć. Artysta potrafi wyczekiwać jednego kadru dniami, obserwując powtarzalność załamywania się fal. Gdy nadchodzi te kulminacyjna chwila, wciska spust migawki i wie, że było warto czekać. Cierpliwość jest u niego kluczem do sukcesu i uzyskania satysfakcjonujących kadrów.

Do fotografowania fal, Warren Keelan wykorzystuje obiektyw Canon EF 70-200 mm f/2.8 L IS II. Uważa, że daje mu to dodatkowe pole do popisu – gry głębią ostrości oraz ciasnym kadrowaniem. Wszystko to po to, by wydobyć charakter nieokiełznanego żywiołu. Można pokusić się o stwierdzenie, że Keelan próbuje oswoić ocean.

Oczywiście artysta jest świadomy tego, że nie ma żadnej kontroli nad panującymi warunkami. Zamiast naginać rzeczywistość po prostu czeka, zmienia miejsce fotografowania, godzinami obserwuje rozbijające się fale i nasłuchuje szumu wody. Mimo tego nigdy nie jest pewny, jaki dokładnie obraz uda mu się stworzyć. Czeka na ten jeden moment.

Kiedy Warren zaczynał swoją przygodę, używał trybu seryjnego i liczył, że coś wyjdzie. Teraz jego podejście jest bardziej spokojne. Uważa, że nie ma sensu robić wielu niepotrzebnych zdjęć. Zamiast kilku tysięcy zdjęć, jak kiedyś, teraz Warren robi od 200 do 500 klatek podczas kilkugodzinnego pobytu w wodzie. Dzięki fotografowaniu w RAW-ach, może pozwolić sobie na dokładną postprodukcję i wyciągnięcie detali z ciemnych partii. Wszystko to prowadzi do obrazu o dużej rozpiętości tonalnej, lecz z zachowaniem odpowiedniej kontrastowości.

Więcej prac Warrena Keelanaznajdziecie na jego Instagramie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)