Poraziła klisze prądem. Na zdjęciach wyszedł niecodzienny efekt

Poraziła klisze prądem. Na zdjęciach wyszedł niecodzienny efekt

Poraziła klisze prądem. Na zdjęciach wyszedł niecodzienny efekt
Źródło zdjęć: © © Kate MillerWilson / [Instagram](https://www.instagram.com/katemillerwilson/)
Marcin Watemborski
20.03.2020 13:32, aktualizacja: 20.03.2020 14:32

Kate Miller-Wilson uprawia fotografię artystyczną. By wyrazić swój niepokój postanowiła wziąć wiekowy aparat wielkoformatowy, kilka klisz i wykorzystała zjawisko elektryczności statycznej, by urozmaicić estetykę obrazów. Jestem pod wrażeniem tego, jak wyglądają końcowe zdjęcia!

Prąd w pracach Kate Miller-Wilson jest narzędziem wyrazu artystycznego. Fotografka wykorzystuje zjawisko rażeniem prądem klisz po to, by nadać im bardziej niepokojącego charakteru. Efekty są nieprzewidywalne, ponieważ w tym przypadku nie da się w żaden sposób ukierunkować przepływu filmu po błonie światłoczułej.

Oczywiście istnieje ryzyko zniszczenia całego zdjęcia, ale na tym polega dreszczyk emocji. Dopiero po wywołaniu klisz widać, co zrobił prąd. Zanim jednak dojdzie do rażenia zdjęć wiązką, trzeba naświetlić klatkę normalnie. Do tego Kate Miller-Wilson wykorzystuje aparat wielkoformatowy aparat Zone VI

4x5 cala oraz obiektyw Schneider Xenar 150 mm f/3.5 z 1928 roku. Jako materiał światłoczuły, fotografka wybiera błony cięte Ilford Ortho Plus. Wszystkie zdjęcia są robione w świetle zastanym.

Po naświetleniu klatki, przychodzi czas na strzelenie w nią prądem. Do tego Kate używa maszyny elektrostatycznej Wimshursta, która została zaprojektowana w latach 90 XIX wieku. Obecnie tę maszynę stosuje się w celach dydaktycznych do wytwarzania wysokiego napięcia w pokazach z elektrostatyki i przepływu prądu w gazach. Wytworzony prąc może kopnąć, ale nie zrobi człowiekowi krzywdy. Maszyna składa się z dwóch tarcz izolacyjnych, które za pomocą korbki i przekładni obracają się w przeciwnych kierunkach. Na zewnętrznych częściach tarcz znajdują się aluminiowe segmenty, które się elektryzują.

Kate nauczyła się osiągać różne efekty – po to, by powstał ślad w kształcie koła należy strzelać maszyną w jedno miejsce; natomiast by powstał piorun, trzeba strzelić jednym krótkim impulsem. Ryzykiem związanym z wykorzystaniem elektryczności statycznej jest możliwość absolutnego prześwietlenia zdjęcia – wtedy po prostu cały obraz będzie biały.

Więcej prac artystki znajdziecie na jej Instagramie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)