Danish Siddiqui: Jak naprawdę zginął fotoreporter Reutera?

Danish Siddiqui: Jak naprawdę zginął fotoreporter Reutera?

Danish Siddiqui: Jak naprawdę zginął fotoreporter Reutera?
Marcin Watemborski
26.08.2021 09:06, aktualizacja: 26.07.2022 14:23

Danish Siddiqui był fotoreporterem agencji Reutera, pochodzącym z Indii. W lipcu 2021 roku został zastrzelony podczas wymiany ognia w Afganistanie. Początkowe doniesienia na temat jego śmierci związane były jedynie ze znalezieniem się w złym miejscu i czasie. Jego rodzima agencja rzuciła trochę światła na to, jak dokładnie zginął Danish Siddiqui.

Na stronie internetowej Reutera znajdziemy bardzo szczegółowy opis tego, co w Afganistanie robił Danish Siddiqui. Oprócz zdjęć jego autorstwa, Reuters rzuca światło na szczegóły śmierci fotoreportera. Gdyby nie seria niefortunnych zdarzeń, fotograf mógłby dzisiaj żyć.

W swojej karierze zawodowej Siddiqui realizował wiele materiałów wojennych oraz ukazywał życie imigrantów. Jego media społecznościowe były pełne filmów oraz zdjęć. Które na bieżąco opowiadały o sytuacji, w której znalazł się fotoreporter. Był doświadczonym fotografem wojennym i zawsze wiedział, kiedy jest zbyt niebezpiecznie oraz należy się wycofać.

13 lipca 2021 roku, Siddiqui opublikował zdjęcia oraz film, na których widać wybuchające pociski z granatników i informował o zniszczeniu konwoju składającego się z 3 samochodów terenowych. Oprócz tego, co chwilę trwała wymiana ognia między talibami a żołnierzami. 3 dni później Danish Siddiqui został zastrzelony przez partyzantów.

Z pierwszych doniesień na temat śmierci dziennikarza wynikało, że zginął on, ponieważ znalazł się w ogniu krzyżowym między żołnierzami a talibami na targowisku Spin Boldak – tuż przy granicy Afganistanu z Pakistanem. Prawda jest jednak inna, co właśnie ujawniła agencja Reutera.

Po analizie nagrań rozmów z dowódcą sił specjalnych wyszło na jaw, że Siddqui został raniony przez odłamek rakiety i ewakuowano go do pobliskiego meczetu, by go opatrzyć. Towarzyszyło mu dwóch żołnierzy. Haibatullah Alizai, który dowodził grupie wojskowej, był przekonany, że Siddiqui z obstawą dołączyli do konwoju będącego w odwrocie, dlatego inni żołnierze ich nie obstawiali. Okazało się, że nie, w związku z czym trzech mężczyzn zostało pozostawionych bez wsparcia.

Po oględzinach zwłok fotografa eksperci oznajmili, że Danish Siddiqui został wielokrotnie postrzelony już po śmierci. Reuters przytacza ostatnie słowa dziennikarza przed wyruszeniem w ostatnią misję odnoszące się do ukazania piekła wojny w Afganistanie: Jeśli my tego nie zrobimy, to kto?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)