Używał chemii, by uśpić owady. Wytknięto mu brak etyki zawodowej

Używał chemii, by uśpić owady. Wytknięto mu brak etyki zawodowej

Używał chemii, by uśpić owady. Wytknięto mu brak etyki zawodowej
Źródło zdjęć: © © Steve James / Grand Prix w konkursie Bug Photographer of the Year
Marcin Watemborski
30.11.2021 11:02, aktualizacja: 30.11.2021 13:34

Fotografia owadów wymaga od artystów opanowania, umiejętności koncentracji oraz niesamowitej cierpliwości. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać, jeśli mówimy o dzikiej przyrodzie, uchwyconej w naturalnym środowisku. Okazuje się, że niektórzy fotografowie mają inne, dość kontrowersyjne podejście.

Po wypowiedzi jednego z uznanych fotografów makro w internecie wybuchła burza. Zwycięzca tegorocznej edycji konkursu Bug Photographer of the Year, poświęconego w całości fotografowaniu owadów, zdradził swój prawdziwy sekret dotyczący idealnych zdjęć małych stworzeń.

Steve James zabrał głos w internetowej dyskusji na temat sposobu fotografowania. Zgodnie z jego wypowiedzią, jego tajemnicą jest stosowanie środków, które sprawiają, że owady zastygają w bezruchu. Krytyka pod jego adresem zaczęła się niemal od razu. Środowisko fotografów przyrody nie pozostawiło na Jamesie suchej nitki za nieetyczne zachowanie.

Miłośnicy natury podkreślają w swoich wypowiedziach, że ingerowanie w otoczenie owadów oraz reżyserowanie ich zachowania jest niemoralne i może być bardzo szkodliwe. Na dodatek James zwrócił uwagę na to, że według niego to lepsze rozwiązanie niż zabijanie bohaterów swoich zdjęć, co spotkało się z jeszcze większym oburzeniem. Zdaniem purystów zadaniem fotografa przyrody jest obserwowanie – bez ingerowania, bez niszczenia, bez zabijania.

Głosy w internecie zarzucają Jamesowi lenistwo, brak cierpliwości i pójście na łatwiznę. Jego sposób pracy został okrzyknięty po prostu złym. Niektórzy wyciągnęli nawet argument szkodliwości tego zachowania i uważają, że Steve James powinien zostać wykluczony ze środowiska, co niejako poparł Nicky Bay, jeden z autorytetów światka fotografów makro.

Z drugiej strony, Steve James podkreśla, że jest jednym z czołowych ekspertów zajmujących się skorpionami oraz pajęczakami w Wielkiej Brytanii i wie, jak obchodzić się z owadami. Wspomina, że zaczynał swoją przygodę z fotografią makro od robienia zdjęć martwych owadów, lecz te szybko wysychają i się rozkładają, a wymyślona i sprawdzona przez niego technika pozwala zrobić zdjęcia żywym zwierzętom bez krzywdzenia ich. Fotograf podkreśla, że jego sposób znieczulania owadów nie opiera się na chłodzeniu ani zamrażaniu ich, a po wszystkim, mogą one bez problemu wrócić do swoich zajęć.

Kontrowersyjny fotograf wykorzystał do realizacji swoich kadrów octan etylu. Owad był umieszczony w wentylowanej przestrzeni obok wacika nasączonego chemią. Jury konkursu było poinformowane o sposobie działania Jamesa i na podstawie badań stwierdziło, że substancja jest bezpieczna dla zwierząt w niewielkich dawkach i podczas krótkotrwałej ekspozycji.

Steve James udzielił wypowiedzi portalowi PetaPixel, w której zwraca uwagę, że krytyka jego działań wynika z niezrozumienia techniki i braku wiedzy. Dodał też, że jest ciekawy, co uczestnicy konkursu powiedzieliby osobom prowadzącym restauracje, gdyby dowiedzieli się, że używa się tam środków owadobójczych.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)