Były fotoreporter "Gazety Wyborczej" triumfuje w sądzie nad byłym pracodawcą

Były fotoreporter "Gazety Wyborczej" triumfuje w sądzie nad byłym pracodawcą

Zwycięzca w kategorii ŻYCIE CODZIENNE w konkursie Grand Press Photo 2010. Afganistan. Polscy żołnierze przyjeżdżający tam na misję na kilku metrach kwadratowych muszą sobie sami zbudować prowizoryczny dom. 22-27 września 2009. © Damian Kramski
Zwycięzca w kategorii ŻYCIE CODZIENNE w konkursie Grand Press Photo 2010. Afganistan. Polscy żołnierze przyjeżdżający tam na misję na kilku metrach kwadratowych muszą sobie sami zbudować prowizoryczny dom. 22-27 września 2009. © Damian Kramski
Olga Drenda
13.02.2013 08:43, aktualizacja: 26.07.2022 20:20

Zwolniony w ubiegłym roku fotoreporter trójmiejskiej „Gazety Wyborczej” wygrał w sądzie pracy proces z byłym pracodawcą. Damian Kramski stracił pracę w konsekwencji niepodpisania aneksu do umowy, na mocy którego miał zrzec się prawa do honorarium za publikację archiwalnych zdjęć.

Damian Kramski przez 17 lat pracował w trójmiejskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Trzykrotnie przygotowywał dla gazety relacje z Afganistanu. W 2012 roku, wraz z kilkunastoma innymi fotoreporterami, odmówił podpisania aneksu do umowy o pracę, na mocy którego fotografowie mieli zrzec się praw do honorarium za publikację zdjęć archiwalnych. Wywołał on zrozumiały protest fotoreporterów, co zakończyło się dla większości z nich utratą pracy.

Warszawscy fotoreporterzy pracujący dla Agory, którym również przedstawiono do podpisania kontrowersyjny aneks, w większości byli samozatrudnieni. Kramski był wyjątkiem - pracował na etat w redakcji "Gazety Wyborczej" w Trójmieście. W 2011 roku podstawa jego pensji została zmniejszona o 70%. Przy wymaganym w aneksie zakazie pracy dla konkurencji (nie dotyczył jedynie zdjęć prasowych, ale nawet... do legitymacji) i niepewnych zyskach z honorariów podpisanie aneksu oznaczało dla niego bardzo niepomyślną sytuację finansową.

Sąd pracy w Gdańsku, do którego odwołał się Damian Kramski, orzekł, że fotoreportera zwolniono bezpodstawnie. Uznano, że aneks miał cechy wypowiedzenia, co czyniło go formalnie niezgodnym z prawem. Decyzja sądu unieważnia więc zwolnienie fotografa z pracy. Wyrok nie jest prawomocny, historia może więc mieć ciąg dalszy. Agora nie pokusiła się o komentarz.

[solr id="fotoblogia-pl-64290" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1826,2013-wyzwania-i-nadzieje-fotografow" _mphoto="2013challenges-64290-270-a33a328.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2649[/block]

Dotychczas sąd przeanalizował jedynie ten przypadek, nie podjął jeszcze decyzji w sprawie pozostałych. Michał Kozicki, reprezentujący fotoreportera przed sądem, w wypowiedzi udzielonej magazynowi „Press” oznajmił, że aneksy do umów wręczone fotoreporterom i dziennikarzom naruszały ogólne zasady współżycia społecznego.

Sprawa wpisuje się w trwający już od przeszło dwóch lat kryzys w fotografii prasowej i szerzej – w świecie prasy drukowanej. W 2011 roku borykające się z kłopotami finansowymi Agora i "Rzeczpospolita", szukając oszczędności, zamknęły swoje działy fotograficzne. W dalszej kolejności nastąpiły cięcia w pensjach, zwolnienia, masowe przejścia z trybu etatowego na korzystniejsze finansowo dla pracodawcy samozatrudnienie.

Internet, który jest bardziej popularny od druku, powinien stać się naturalnym nowym domem również dla fotografów – problem w tym, że w Sieci relacje między wydawcami a reklamodawcami są mniej stabilne i ugruntowane niż w druku. Na razie relatywnie młode jeszcze media internetowe mają mniejsze budżety niż stara prasa. Działają również na innych zasadach – treści do Sieci można łatwiej pozyskać za darmo lub półdarmo, co nie ułatwia sprawy.

[solr id="fotoblogia-pl-64409" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/1818,astronauta-wysyla-do-sieci-zdjecia-prosto-z-kosmosu-galeria" _mphoto="schowek-11-64409-250x168-ae42b86.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2650[/block]

Czy sytuacja jest przejściowa? Zaryzykuję stwierdzenie, że to wcale niewykluczone. Płacenie kliknięciami jest coraz częściej zastępowane przez płatne subskrypcje, co na razie spotyka się z oporem użytkowników przyzwyczajonych do darmowych treści, ale zapewne za kilka lat stanie się powszechne. Media, również internetowe, muszą być rentowne i podejrzewam, że stopniowo ich kształt będzie zbliżał się coraz bardziej do modelu znanego z druku i telewizji. Jesteśmy świadkami i uczestnikami poważnych zmian – a jak głosi stara, podobno chińska klątwa - obyś żył w ciekawych czasach!

Źródło: press.pl, wirtualnemedia.pl

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)