Samsung Galaxy Camera - aparat przyszłości bez przyszłości [test]

Samsung Galaxy Camera - aparat przyszłości bez przyszłości [test]

©JK
©JK
Jakub Kaźmierczyk
22.01.2013 12:20, aktualizacja: 22.01.2013 13:20

Połączenie kompaktu z systemem Android i podzespołami najwyższej klasy – przepis na sukces czy fiasko? Czy urządzenie tak wszechstronne będzie hitem, czy może sprawdzi się stare powiedzenie, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego? Zapraszam do lektury testu.

Budowa i obsługa

Obraz

Aparat został zrobiony z metalu, a jego wygodny grip pokryto plastikiem o fakturze łuski. Na obudowie znajduje się niewiele przycisków: włącznik, spust migawki z okalającym przełącznikiem zoomu i przycisk wysuwający lampę błyskową. Całą tylną ścianę aparatu wypełnia wyświetlacz o przekątnej 4,8 cala (o którym więcej w dalszej części testu).

Samsung Galaxy Camera hands on

Gdy zobaczyłem Galaxy Camera po raz pierwszy, przyszło mi na myśl, że wygląda jak aparat z doklejonym Galaxy S III. Z przodu umieszczono obiektyw o ekw. ogniskowych 23-483 mm i jasności f/2.8-5.9. Po wysunięciu ma on wyraźne luzy, co odbija się na jakości zdjęć.

Obraz

Na dolnej ścianie aparatu znajdują się: klapka skrywająca baterię, gniazda kart micro-SD i micro-SIM i złącze mini-HDMI. Złącze to można odkryć, nie otwierając całej klapki, a jedynie jej część. Przy gripie jest gniazdo minijack, a pod zaślepką złącze micro-USB, przez które naładujemy aparat i prześlemy zdjęcia do komputera.

Animacja otwierająca menu ustawień
Animacja otwierająca menu ustawień

Obsługa aparatu nie jest jego mocną stroną. W trybach automatycznych nie ma problemu, ale w trybach półautomatycznych lub manualnym każda zmiana parametru wiąże się z rozwinięciem pokaźnego zestawu wirtualnych kół nastaw. Wszystko okraszone jest ładną animacją i wygląda efektownie, przez co obsługa kuleje. Szkoda, że nie ma możliwości sterowania parametrami w sposób, jaki umożliwia aplikacja do obróbki – Snapseed. Ideałem byłaby zmiana przysłony ruchem palca poziomo, a czasu – pionowo (lub na odwrót). Niestety, aby zmienić jakąkolwiek wartość, trzeba poczekać, aż rozwinie się zestaw wszystkich tarcz. Zwykle zrobienie zdjęć tablicy testowej zajmuje mi zależnie od aparatu 2-3 minuty (zaawansowana lustrzanka) lub około 4-5 minut (średniej klasy bezlusterkowiec), a w przypadku Samsunga trwało to ponad 7 minut. Domyślam się jednak, że użytkownicy Galaxy Camera będą korzystać głównie z trybów automatycznych, których obsługa jest znacznie prostsza. Plus należy się za to, że po naciśnięciu przycisku migawki urządzenie przechodzi w tryb aparatu niezależnie od tego, co na nim robimy.

©JK
©JK

Samsung Galaxy Camera jest dość duży i masywny. Widząc go wcześniej na zdjęciach, spodziewałem się czegoś mniejszego, ale aparat bez problemu zmieści się do większej kieszeni kurtki. Waga 305 gramów sprawia, że sprzęt czuć w dłoni, ale nie doskwiera to nawet przy dłuższym użytkowaniu. Zdziwiła mnie jakość wykonania Galaxy Camera. Topowy smartfon koreańskiego producenta zrobił na mnie wrażenie kruchego, zbyt lekkiego, aparat natomiast jest naprawdę solidny.

Menu

Galaxy Camera bazuje na systemie Android Jelly Bean (4.1), więc menu główne jest takie samo jak w smartfonach wyposażonych w ten OS. Nigdy nie miałem telefonu ani tabletu opartego na Androidzie. Mimo to przyzwyczajenie się do nowego systemu nie zajęło mi dużo czasu, a każdy, kto kiedykolwiek używał Androida, poczuje się jak w domu. Menu aparatu jest proste w obsłudze.

Fotografowanie w praktyce

Jak już wspomniałem, obsługa aparatu w trybach półautomatycznych i manualnym jest dość oporna, co zachęca do korzystania z trybów automatycznych.

©JK
©JK

Na tylnej ścianie znajduje się ogromny jak na aparat wyświetlacz o przekątnej 4,8 cala o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Oczywiście jest to ekran dotykowy, a z uwagi na jego pochodzenie funkcja ta sprawdza się naprawdę świetnie. Zaniepokoiło mnie jednak podświetlenie. Jest nierównomierne, co widać szczególnie na ciemnych zdjęciach. Lewy górny róg jest zdecydowanie jaśniejszy od reszty ekranu. Reprodukowane kolory są nieco przesycone, ale obraz jest jak najbardziej akceptowalny. Powierzchnia wyświetlacza ułatwia ocenę ostrości fotografii, a oglądanie zdjęć na tak dużym ekranie jest przyjemnością. Dzięki pokryciu go szkłem Gorilla Glass 2 można oczekiwać małej podatności na zarysowania.

©JK
©JK

Jeśli chodzi o tryby fotografowania, spodziewałem się mnóstwa nikomu niepotrzebnych scen, których lista będzie dłuższa niż paragon po sobotniej wizycie w supermarkecie, ale jest inaczej. Owszem, Samsung wyszedł poza tryby PASM, ale takie tryby jak macro, pejzaż czy zachód słońca mogą się przydać. Do wyboru jest również kilka efektów, ale nie będę zagłębiał się w ich studiowanie. Na uwagę zasługuje tryb panoramy, którego zasada działania jest bajecznie prosta. Wybieramy pierwszą klatkę, następnie przesuwamy aparat w prawo lub lewo i na tym kończy się nasza ingerencja. Co ważne, urządzenie rejestruje panoramy również wtedy, gdy znajduje się w pionie, dzięki czemu można uchwycić znacznie więcej. Niestety, rozdzielczość takich panoram pozwala jedynie na umieszczenie ich w sieci.

Prędkość działania

Nie mam większych zastrzeżeń do działania Galaxy Camera. Został wyposażony w czterordzeniowy procesor Exynos 4412 1,4 GHz i 1 GB pamięci RAM, czyli podzespoły z najwyższej półki. Rzeczywiście, nie udało mi się go zamulić, chociaż denerwujące jest to, że dostęp do najbardziej potrzebnych funkcji musi być okraszony animacją. Owszem, wygląda to ładnie, jednak gdy często zmienia się parametry, staje się to irytujące.

©JK
©JK

Największym problemem jest włączanie się aparatu. Trwa to nie krócej niż 4 s, a pierwsze zdjęcie po wybudzeniu zrobimy po upływie nieco ponad 2 s sekund - nie jest to wynik godny pochwały. Aparat po prostu musi „ruszyć” cały system operacyjny, w tym elementy kompletnie zbędne do wykonywania zdjęć, stąd tak długi czas reakcji.

Szybkość wykonywania zdjęć seryjnych to 3 kl./s., do 20 zdjęć w serii – również nie ma się czym chwalić, ale w aparacie tej klasy nie potrzeba więcej.

Autofokus działa wystarczająco szybko i celnie. Ustawienie ostrości w dobrym oświetleniu zajmuje zazwyczaj nie więcej niż sekundę niezależnie od tego, czy fotografujemy w najszerszym czy najwęższym położeniu zoomu. Kiedy robi się ciemniej, układ gubi się przy użyciu dłuższych ogniskowych. Galaxy Camera wyposażono również w diodę wspomagającą, która skutecznie oślepiała mojego kota, ale za to zdjęcia były ostre. Punkt autofokusu można wybrać za pomocą dotyku.

Obiektyw

Obiektyw w Galaxy Camera ma aż 21-krotne przybliżenie (ekw. 23-483 mm) i jasność f/2.8-5.9. Nie jest to majstersztyk, bo kiepsko radzi sobie z flarami, do jego ostrości również można mieć zastrzeżenia. Denerwująca jest również odległość ostrzenia. Dawno nie miałem problemu ze sfotografowaniem banknotu na tle tablicy testowej, stąd tak małe wycinki. Niestety winietowanie przy maksymalnym otworze przysłony jest bardzo duże. Na plus należy jednak policzyć stabilizację, która działa bardzo wydajnie, co daje się zauważyć szczególnie podczas filmowania. Utrzymanie kadru przy maksymalnym zoomie nie jest problemem nawet przy trzaskającym mrozie.

Bateria

Muszę przyznać, że dość pozytywne wrażenie zrobiła na mnie bateria. Sporo bawiłem się aparatem: używałem go jako nawigacji, obrabiałem zdjęcia w Snapseedzie i tłukłem zielone świnie w Angry Birds - zawsze wytrzymywał cały dzień. Korzystałem jedynie z połączenia Wi-Fi, więc należy się spodziewać, że przy połączeniu 3G żywotność baterii trochę by spadła, ale mimo wszystko jestem pozytywnie zaskoczony, szczególnie że aparat ma naprawdę duży wyświetlacz. Co ważne, aparat naładujemy przez port micro-USB.

Filmy

Samsung Galaxy Camera umożliwia nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD (30 kl./s), HD 720p (60 i 30 kl./s) i 768 x 512 (120 kl./s). Gdy filmuje się w dzień, obraz jest szczegółowy i dobrej jakości. Niestety, kiedy zrobi się ciemniej, szczegółowość znacząco spada, a szumy są mocno widoczne. Autofokus działa gorzej niż w trybie fotografowania, niejednokrotnie przejeżdża skalę ostrości. Szczególne rozostrzenie obrazu następuje podczas zoomowania. Efekt rolling shutter jest mocno widoczny zwłaszcza przy mocnym zbliżeniu.

Samsung Galaxy Camera test wideo

Idea

Czym jest Galaxy Camera: aparatem, smartfonem czy i tym, i tym? Dość długo nie mogłem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. W końcu doszedłem do wniosku, że jest i aparatem (tak pozycjonuje go Samsung, poza tym możliwości fotograficzne są znacznie większe niż w przypadku telefonów), i smartfonem (ma identyczny system operacyjny i podobne wymiary, ale nie można z niego dzwonić).

©JK
©JK

Równie długo głowiłem się nad tym, do kogo jest adresowany ten aparat.

Galaxy Camera pozwala na dzielenie się zdjęciami zaraz po ich wykonaniu na różnych serwisach społecznościowych. Rzeczywiście, na Facebooka ludzie wrzucają dosłownie wszystko: śniadanie, drugie śniadanie, pierwszą kawę, obiad, drugą kawę, w międzyczasie kilka zdjęć kota i oczywiście pyszną kolację. Nie daj Boże, jeśli gdzieś wyjdą – wtedy mój telefon aż grzeje się od powiadomień. Dowiaduję się, że ktoś ze znajomych właśnie zjadł ciasto w Starbucksie. Ale czy do tego typu zdjęć nie wystarczy porządny smartfon?

©JK
©JK

Może więc Galaxy Camera będzie idealny podczas podróży? Niegłupie. Sporo podróżuję i zdjęcie zrobione w jakimś ciekawym miejscu, a potem umieszczone na Facebooku nie jest już złym pomysłem. Aby być w 100% na bieżąco, wystarczy kupić kartę SIM lokalnego operatora i hulaj dusza! Takie zastosowanie wydaje się sensowne, szczególnie jeśli ktoś jest uzależniony od serwisów społecznościowych. Ale uwaga, fotografując z poziomu Instagrama, zoom nie jest aktywny.

Moim zdaniem Galaxy Camera sprawdzi się jednak na innym polu. Być może jestem w błędzie, ale dla portali newsowo-informacyjnych ten aparat-smartfon może być całkiem niezłym rozwiązaniem. Ostatnio sporo się dzieje w Polsce: co chwilę wypadki, napady, obławy, a ponieważ u mnie w domu niemal non stop włączone jest TVN24, jestem ze wszystkim na bieżąco. Często sytuacja wygląda tak, że reporter czeka na przyjazd ekipy telewizyjnej, a sam zdaje relację przez telefon. Gdyby wyposażyć reporterów w Galaxy Camera, pierwsze materiały mogłyby być prezentowane zaraz po dotarciu pierwszej osoby na miejsce zdarzenia. Wystarczy nakręcić krótki film czy zrobić kilka zdjęć, które wylądują automatycznie na Dropboxie, i już jest się o krok przed konkurencją, a wiadomo, że w takich wypadkach szybkość jest sprawą priorytetową, liczy się każda minuta. W takiej sytuacji nie każde zdjęcie uda się zrobić smartfonem, szczególnie ze względu na brak zoomu i stabilizacji optycznej (Nokia Lumia 920 jest wyjątkiem). Owszem, można wyposażyć się w lustrzankę z Wi-Fi, ale takie rozwiązanie będzie bardziej pracochłonne, ponieważ zdjęcia trzeba zaimportować na urządzenie mobilne.

©JK - Snapseed
©JK - Snapseed

Galaxy Camera ma wszystko to, co każdy smartfon z systemem Android. Sklep Google’a jest pełen aplikacji, więc aparat posłuży nam za przegladarkę internetową, nawigację, odtwarzacz muzyki, przejrzymy na nim zasoby YouTube, pogramy w sztandarowe mobilne gry i porozmawiamy na Skypie. Ale czy to na pewno potrzebne w aparacie? To już kwestia dyskusyjna. Dla mnie najważniejszą zaletą jest dostęp do aplikacji Snapseed, która jest moim zdaniem najlepsza z punktu widzenia fotografa. Mimo że to teoretycznie aparat, zabrakło mi jednej funkcji – możliwości wykonywania połączeń. W codziennym użytkowaniu nie będzie to potrzebne, ale podczas podróży nie byłoby głupie. Nie rezygnujemy z możliwości Androida, ale dostajemy aparat o większych możliwościach. Chcemy od razu wrzucać zdjęcia na Facebooka – nie kupujemy kolejnej karty SIM i nie musimy udostępniać Wi-Fi ze smartfona. Owszem – wyglądamy idiotycznie, gadając do aparatu, ale chyba nie bardziej niż do 7-calowego tabletu, a Samsung ma już takie coś na koncie.

Jakość zdjęć – szumy

Matryca w Samsungu Galaxy Camera ma 16 megapikseli, zrobiona jest w technologii BSI-CMOS, a jej rozmiar to 1/2,3 cala, czyli w przybliżeniu 4x6 mm. Nie jestem zwolennikiem stosowania tylu pikseli na tak małej matrycy, bo odbija się to na jakości produkowanych obrazów. Zdjęcia już od ISO 100 mają poszarpane krawędzie, a pigmentowane elementy Color Checker’a nie są jednolite. Do tego widać mocny algorytm odszumiający. Wartość ISO 200 wygląda podobnie, od ISO 400 jakość wyraźnie spada. ISO 800 nadaje się do fotografowania w ostateczności, a wyższe wartości (ISO 1600 i 3200) są dla mnie nie do zaakceptowania. Cyfrowe ziarno nie ma określonej struktury, przez co jest nieprzyjemne dla oka. Mimo że za sprawą bardzo mocnego algorytmu odszumiającego nie pojawia się szum kolorowy, zdjęcie traci kontrast, a kolory ulegają degradacji. Niestety, tego spodziewałem się po tym aparacie.

ISO 100
ISO 100
ISO 200
ISO 200
ISO 400
ISO 400
ISO 800
ISO 800
ISO 1600
ISO 1600
ISO 3200
ISO 3200

 

Jakość zdjęć – odwzorowanie szczegółów

W tym wypadku jest jeszcze gorzej. Ilość szczegółów przy ISO 100 nie rzuca na kolana, z każdą kolejną wartością jest gorzej. Od ISO 400 jakość obrazu spada niemal lawinowo - jeśli fotografuje się dość szczegółowe obiekty, ta wartość powinna być uznana jako ostateczna. Każdy kolejny skok sprawia, że ilość szczegółów jest tłamszona przez algorytm odszumiający. Przy wartości ISO 3200 drobne linie na banknocie 5 euro stają się poszarpaną powierzchnią.

ISO 100
ISO 100
ISO 200
ISO 200
ISO 400
ISO 400
ISO 800
ISO 800
ISO 1600
ISO 1600
ISO 3200
ISO 3200

Na plus zasługuje dobra jakość wykonania – nie spodziewałem się, że Samsung zdecyduje się na metalową obudowę. Zastosowany układ stabilizacji również mnie zdziwił, kręcenie filmu przy 21-krotnym zoomie nie jest problemem. Wyświetlacz, mimo nierównego podświetlenia, również trzeba uznać za dobry, zwłaszcza jego szczegółowość i funkcję dotyku - w żadnym z dotychczas testowanych aparatów nie była ona tak dobra. Zaskoczył mnie też czas pracy baterii; Galaxy Camera wytrzymuje bez problemu cały dzień. Sam pomysł opracowania aparatu z pełnoprawnym Androidem też nie jest zły i z pewnością wyróżni go wśród konkurencji. Cenię sobie możliwość obróbki zdjęć od razu w aparacie za pomocą Snapseeda.

To, co się nie podoba

O ile wszystkie funkcje multimedialne są dopracowane, o tyle fotografowanie Galaxy Camera nie jest już tak przyjemne. Drażni dostęp do podstawowych parametrów, które zawsze wyświetlane są po animacji. Zainstalowany obiektyw również jest dość kiepski. Przede wszystkim za sprawą tak dużego zoomu nie udało się uzyskać wystarczającej ostrości, a praca pod światło niszczy zdjęcia. Jednak największą bolączką Samsunga jest jakość obrazu, podobna do tej znanej ze smartfonów. W porównaniu z aparatem z Samsunga Galaxy S III ISO 800 wygląda bardzo podobnie. Owszem, same możliwości fotografowania są większe za sprawą zoomu, stabilizacji czy normalnej lampy błyskowej, ale oglądając zdjęcia w powiększeniu, czuje się mocny niedosyt. Absolutnie maksymalną czułością jest ISO 800, choć jakość obrazu jest już mocno zdegradowana. Niestety, ale Galaxy Camera to średniej jakości kompakt.

Werdykt

Samsung Galaxy Camera to sposób na sprawdzenie rynku. Szkoda tylko, że za dopracowaniem strony multimedialnej nie poszło dopracowanie samego aparatu. Co z tego, że ma on 4 rdzenie i 1 GB RAM-u i że możemy grać na nim w Angry Birds, skoro zdjęcia nie są wyraźnie lepsze niż z niezłego smartfona? To moim zdaniem największa bolączka Galaxy Camera, który w mojej ocenie pozostaje bardziej urządzeniem multimedialnym niż aparatem.

PodsumowanieTo, co się podoba

Cena 2300 zł również nie jest niska. Sprzęt o podobnych parametrach (choć bez takiej otoczki multimedialnej) kupimy za nie więcej niż 1000 zł. Topowy smartfon tego samego producenta kosztuje około 1700 zł, więc w ogólnym rozrachunku Galaxy Camera jest według mnie zbyt drogi, szczególnie że nie zastąpi smartfona. Czy kupiłbym ten aparat? Nie, bo dla mnie najważniejsza jest jakość obrazu, a nie funkcje multimedialne. Samsung widocznie ma inne priorytety. Galaxy Camera porównałbym do pięknej dziewczyny bez jedynki w uzębieniu. Wszystko wygląda świetnie, ale jeden szczegół skutecznie zabija efekt.

Obraz

Obraz

Przykładowe zdjęcia

Niestety, podczas krótkiego testu aura we Wrocławiu była wyjątkowo nieprzyjazna, więc zdjęcia testowe robiłem przy kiepskiej pogodzie i w domu. Fotografie mają maksymalny rozmiar i zostały wykonane przy standardowych ustawieniach aparatu. Zdjęcia dobrane są tak, aby pokazać zarówno zalety, jak i wady aparatu.

1/40, f/4, ISO 100
1/40, f/4, ISO 100
1/40, f/4, ISO 100, max zoom
1/40, f/4, ISO 100, max zoom
1/40, f/2.8, ISO 320, bardzo znaczne winietowanie
1/40, f/2.8, ISO 320, bardzo znaczne winietowanie
1/250, f/4, ISO 100
1/250, f/4, ISO 100
1/125, f/5.9, ISO 100
1/125, f/5.9, ISO 100
1/30, f/2.8, ISO 800
1/30, f/2.8, ISO 800
1/100, f/4, ISO 3200
1/100, f/4, ISO 3200
1s, f/3.8, ISO 100
1s, f/3.8, ISO 100
8s, f/8, ISO 100, obiektyw powoduje bardzo mocne flary
8s, f/8, ISO 100, obiektyw powoduje bardzo mocne flary
0,8s, f/2.8, ISO 100
0,8s, f/2.8, ISO 100
1/4, f/3.8, ISO 100
1/4, f/3.8, ISO 100
1/15, f/3.8, ISO 400
1/15, f/3.8, ISO 400
1/60, f/3.8, ISO 1600
1/60, f/3.8, ISO 1600
1/100, f/4, ISO 100
1/100, f/4, ISO 100
1/40, f/4, ISO 100
1/40, f/4, ISO 100
Danych exif brak - tryb panorama
Danych exif brak - tryb panorama
1/40, f/4, ISO 320, tryb 16:9
1/40, f/4, ISO 320, tryb 16:9
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)