Fakt, że zwycięscy fotografowie zaprezentowali na swoich zdjęciach liczne obrazy wojny, z pewnością wiele mówi o obecnych czasach. Czy jest jakaś granica dla ciągłego pokazywania cierpienia przez fotografów?
Płacząca pośród ciał ofiar zamachu bombowego dwunastolatka, sfotografowana przez Massouda Hossainiego z Agence France-Presse; Scott Ostrom - były zwiadowca piechoty morskiej, cierpiący z powodu ataku rozpaczy wywołanego PTSD, uchwycony przez Craiga F. Walkera z "The Denver Post". To właśnie fotografie, które zwyciężyły w kategoriach odpowiednio Breaking News i Feature Photography. Jednak zdjęcia przedstawiające Taranę Akbari i Ostroma to tylko kolejne z długiej serii nagrodzonych bolesnych obrazów.
Przeanalizujmy ostatnie główne konkursy fotograficzne. World Press Photo 2012 - zdjęcie roku Sama Arandy, czyli swoista pieta półnagiego Araba, od stóp do głów pokrytą burką. BZ WBK Press Foto 2012 - Tomasz Lazar dokumentuje aresztowanie manifestantki w USA. Mierzenie z pistoletu w głowę na zdjęciu Remiego Ochlika w konkursie SWPA 2012...
Listę można ciągnąć w nieskończoność, gdyż co roku w topowych imprezach fotograficznych obserwujemy nieustającą paradę zła tego świata, od Nedy Soltan po zamieszki w wielkich miastach. Czasami nawet fotografie wcale niepochodzące z rejonów ogarniętych walkami cechuje podążanie w kierunku prezentowania konfrontacji i konfliktu - by daleko nie szukać, wystarczy przypomnieć sobie słynne, zdyskwalifikowane za retusz zdjęcie Stepana Rudika.
Czy ten świat naprawdę nie ma nic pozytywnego do zaoferowania? Czy jedynymi opcjami są taplanie się w przesiąkniętym krwią brudzie tego świata albo wysmakowane, wzorowe technicznie zdjęcia konkursów Hasselblad Masters i pokrewnych? Oczywiście fotografia, jak polityka, może być misją i spełniać ważną rolę społeczną. Warto jednak zastanowić się - kiedy kończy się zaangażowany reportaż, a zaczyna się epatowanie "mielonką"?
Źródło: PetaPixel