Potęga jednej osoby i jednego zdjęcia Odeda Balilty

Potęga jednej osoby i jednego zdjęcia Odeda Balilty

Potęga jednej osoby i jednego zdjęcia Odeda Balilty
Źródło zdjęć: © © Oded Balilty
Michał Strączek
27.12.2013 07:51, aktualizacja: 26.07.2022 20:05

Przeciwstawienie się komuś silniejszemu zawsze wymaga sporej odwagi. Co w związku z tym możemy powiedzieć o pojedynczych osobach, jednostkach, które walczą z systemem, niesprawiedliwością, często z narażeniem życia. Jedną z takich niezwykłych sytuacji uwiecznił na zdjęciu izraelski fotograf Oded Balilty.

Powstanie po II wojnie światowej państwa Izrael stało się punktem zapalnym na Bliskim Wschodzie, jaki do dziś doprowadza do wielu mniejszych i większych konfliktów izraelsko-palestyńskich. Szczególnie jest to widoczne na Zachodnim Brzegu Jordanu, który w chwili obecnej znajduje się w granicach Autonomii Palestyńskiej. To niezwykle ważne miejsce dla obu kultur, a zwłaszcza Żydów, dla których choćby Betlejem to święte miejsce. W związku z tym spora część obywateli Izraela nie zgadza się na palestyńską administrację na tych terenach. Jednym ze sposobów walki tej grupy o Zachodni Brzeg jest tworzenie izraelskich osad i enklaw.

Symbolem konfliktu na linii osadnicy-rząd jest między innymi wieś Amona. Została ona założona pod koniec lat 90. i do dziś stanowi jedną z wielu półlegalnych osad na terenie Autonomii Palestyńskiej. Bezprawna budowa domostw stała się szybko nie tylko solą w oku izraelskiego rządu, lecz także silnym argumentem przetargowym dla krajów walczących o większe prawa dla Palestyńczyków. Ponadto w wielu przypadkach były to budynki o bardzo słabej konstrukcji, sprawiające zagrożenie dla ich mieszkańców.

Obraz
© © Guy Asiag

W 2006 roku w wyniku międzynarodowych protestów oraz silnego oddziaływania lokalnej organizacji Pokój Teraz, której zadaniem jest pojednanie i pokój z sąsiadami Izraela, ostatecznie doszło do częściowego rozwiązania konfliktu. Zdecydowano się na rozbiórkę nielegalnych osiedli i przesiedlenie jej mieszkańców. Właśnie wtedy Oded Balilty 1 lutego w Amonie zrobił swe najsłynniejsze jak dotąd zdjęcie. Tego dnia w wiosce i jej okolicach pojawiły się tysiące policjantów, strażników granicznych oraz żołnierzy, których zadaniem miało być zabezpieczenie całej akcji. Przeciwstawili im się nie tylko mieszkańcy, lecz także kilka tysięcy protestujących z całego kraju.

Na zdjęciu ukazana została 16-letnia Ynet Nili. Obraz prezentuje niezwykłą odwagę samotnej dziewczyny wobec napierających sił policyjnych. Stał się najważniejszym symbolem tego wydarzenia. Z jednej strony można cenić ją za walkę o własne ideały, lecz z drugiej strony akcja rządowa wobec nielegalności całego miejsca miała swoje uzasadnienie. Niestety rozprawienie się z "buntownikami" oraz mieszkańcami było bardzo brutalne. O to, co o samym zdjęciu i tych wydarzeniach powiedziała bohaterska dziewczyna:

Ynet Nili:

Ten obraz jest po prostu wstydem dla naszego narodu. Zamiast bronić ludzi i ziemi Izraela, siły bezpieczeństwa zdecydowały się zniszczyć żydowskie domy. Obraz jak ten, jest znakiem hańby dla państwa Izrael. Choć może wyglądać niczym dzieło sztuki, to jednak nie oddaje tego, co wydarzyło się w Amonie.

Nili powiedziała, że niedługo po zrobieniu zdjęcia, została pobita przez policjantów. Była targana za włosy, bita, kopana. Ten sam los spotkał wielu innych demonstrantów, a także osoby w ogóle nie stawiające oporu. Na pytanie, dlaczego to zrobiła, czemu nie uciekła z tego miejsca, mówi:

Ynet Nili:

Szliśmy do walki. Nie przyszliśmy tam poddać się lub też uciec. Czuliśmy całą tą niesprawiedliwość i zło, dlatego chcieliśmy stanąć w opozycji do niego, pokazać jedność i siłę naszej determinacji. Istnieje całe pokolenie młodzieży wychowanej w Izraelu, które wierzy w kraj i nauki płynące z Tory. Jesteśmy gotowi do walki o niego. Przemoc i okrucieństwo w ​​Amonie nas nie złamał, lecz przeciwnie, wzmocniły nas. Policjanci mogą połamać nasze kości, ale nie mogą złamać naszego ducha. Jestem gotowa ponownie uczynić to samo. I wierzę w całą sprawę, podobnie jak tysiące młodych ludzi.

W czasie całej akcji policyjnej obrażenia odniosło ponad 300 osób. Zniszczono wtedy jednak tylko 9 domów. Pod koniec 2013 roku w osadzie nadal mieszkało kilkadziesiąt rodzin, a sytuacja prawna nie została uregulowana. Tak więc w najbliższym czasie możemy być świadkami podobnych demonstracji oraz walki o miejsca do zamieszkania.

Źródła:

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)