Jak sfotografować 440-tonowego Jezusa? Serdeczność, cierpliwość i doświadczenie

Jak sfotografować 440‑tonowego Jezusa? Serdeczność, cierpliwość i doświadczenie

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Krzysztof Basel
31.08.2011 19:10, aktualizacja: 01.08.2022 14:32

Ma wysokość 36 metrów (w koronie), waży ponad 440 ton. Nawiązuje do pomnika Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro i jest od niego wyższy o metr. To największy posąg Jezusa na świecie. Historię powstawania fotoreportażu "Chrystus Król", wykonanego dla "Newsweek Polska", opowiedział mi jego autor, członek Napo Images - Adam Lach.

Ma wysokość 36 metrów (w koronie), waży ponad 440 ton. Nawiązuje do pomnika Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro i jest od niego wyższy o metr. To największy posąg Jezusa na świecie. Historię powstawania fotoreportażu "Chrystus Król", wykonanego dla "Newsweek Polska", opowiedział mi jego autor, członek Napo Images - Adam Lach.

Początki historii Chrystusa

Jeden z ostatnich fotoreportaży Adama Lacha to „Chrystus Król”. Materiał ten porusza bardzo emocjonalny i niełatwy temat związany z powstawaniem pomnika „Chrystus Król” w Świebodzinie. Tak opisuje materiał Adam Lach:

Chrystus Król uznany za największy posąg Jezusa na świecie. Ma wysokość 33 m, ze złotą koroną 36 m. Budowla swoim wyglądem nawiązuje do pomnika Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro i jest od niej wyższa o metr. Ostateczny ciężar konstrukcji szacowany jest na ponad 440 ton. Głównym inicjatorem i pomysłodawcą budowy pomnika jest proboszcz parafii – sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie – ks. prałat Sylwester Zawadzki, który w 2001 r. rozpoczął działania zmierzające do wybudowania w Świebodzinie pomnika Chrystusa Króla.

Pomysł na udokumentowanie tego wydarzenia zrodził się w redakcji "Newsweek Polska" i początkowo miał dotyczyć tylko kilku fotografii.

*- Wiedzieliśmy z dziennikarzem Darkiem Wilczakiem, że nie będzie łatwo. Mieliśmy podejrzenia, że ksiądz odpowiedzialny za budowę ma powiązania z Radiem Maryja, a redakcja naszego tygodnika, finansowana przez niemieckie wydawnictwo, jest w takich środowiskach traktowana z nienawiścią – *opowiada autor.

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska

I rzeczywiście nie było łatwo, ale na szczęście udało się. Adam wszedł na plac budowy i do hangaru, gdzie rzeźbiono poszczególne części pomnika. Dziennikarz Darek Wilczak przeprowadził świetny wywiad. I na tym miało się skończyć.

 

*- *W 2010 roku mój przyjaciel Marek Kowalczyk (szef działu foto "Newsweeka") poprosił mnie, bym kontynuował ten temat. Zaskoczył mnie informacją, że pomnik za kilka miesięcy będzie skończony, ponieważ przez cały ten okres od pierwszego wyjazdu słyszałem wyłącznie informacje o przerwaniu prac na placu budowy, błędach w konstrukcji i finalnie o zaprzestaniu budowy pomnika.

Ostatecznie twórca fotoreportażu był na miejscu budowy w Świebodzinie 5 razy w ciągu 2 lat – między rokiem 2008 a 2010. Oprócz fotoreportażu powstał też świetny fotokast:

O religii bez religii, ale bardzo subiektywnie
  • Zawsze również staram się do każdego fotoreportażu wstawić element komizmu, pewnej śmieszności, ironii - to wynika z mojego stosunku do ludzkości w ogóle – dodaje autor zdjęć.

Gdy realizuje się opowieść na temat tak silnie związany z religią, wydawać się może, że duże znaczenie ma religijność samego autora fotoreportażu. Adam Lach stanowczo stwierdza, że jego religijność nie ma tu żadnego znaczenia. Podobnie jak stan wiedzy o Jezusie, którego przedstawia pomnik.

  • O Jezusie wiem dość dużo. Przeczytałem wiele książek, zarówno tych aprobowanych przez Watykan, jak i tych skreślonych. Biblia również nie jest mi obca – mówi Adam Lach. - To, jaką mam wiedzę, nie wpłynęło w żaden sposób na podejście do tego reportażu. Tak jak w przypadku innych realizacji należy przygotować się do tematu. Tutaj wiedza z zakresu Biblii nie była potrzebna – zdecydowanie komentuje fotograf.* *

 

Fotoreporter trafnie zauważa, że przy realizowaniu tak specyficznego tematu, na emocjonalnym terenie, nie można kierować się przekonaniami. W* *przeciwnym razie łatwo o wywołanie wojny. Czy można to nazwać w pewnym stopniu obiektywizmem? Raczej pełnym profesjonalizmem. Czy realizując tak wyrazisty temat, dotyczący w pewnej kwestii każdego z nas, można być obiektywnym? Do obiektywizmu ma dążyć w założeniu każdy dziennikarz. A przecież fotoreporter też w pewnym sensie jest dziennikarzem.

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
  • Są tylko subiektywne fotografie – odpowiada Lach. - W fotoreportażu nie ma miejsca na obiektywizm. Przekształcamy całe nasze doświadczenie i myślenie na sposób, w jaki pragniemy relacjonować pewne zagadnienia. Jeżeli wynik twojego przetworzenia rzeczywistości jest inny od tego, co sobie wymyśliłeś, to sam siebie oszukujesz – kwituje fotograf.

Pewną subiektywność może też budować kolorystyka fotografii. Adam zdecydował się na fotografie czarno-białe. Pewnie niektórzy będą się tu doszukiwać chęci tworzenia dramatyzmu, drugiego dna… - Jestem estetą w fotografii i powód, dla którego wybrałem właśnie czerń i biel, wynikał właśnie tej wartości. Po prostu ładniej wyglądał w skali szarości - powiedział Lach.

Dużo serdeczności, mnóstwo rozmów i zasada Jezusa

Każdy rozsądny fotoreporter podkreśla, że podstawą przy realizowaniu fotoreportażu są rozmowy z ludźmi. Podczas oglądania fotoreportażu „Chrystus Król” w głowie rodzi się pytanie: czy człowiekowi z mediów, w pewnym sensie z przeciwnego obozu, udało się porozmawiać z pomysłodawcą projektu i uzyskać oficjalną zgodę czy aprobatę na udokumentowanie powstawania pomnika? Adam ma najwidoczniej wielki talent negocjacyjny albo po prostu jest wyjątkowo miły i przystępny, skoro można odpowiedzieć na to pytanie twierdząco.

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
  • Przez chwilkę rozmawiałem z kronikarką, również z księdzem Zawadzkim. Największym źródłem informacji okazał się dla mnie główny rzeźbiarz i koordynator projektu, z którym się zaprzyjaźniłem. Informował mnie na bieżąco, co się dzieje na placu budowy. Bardzo mu za to dziękuję – opowiada fotograf agencji Napo Images.

Przy realizacji każdego większego materiału pojawiają się pewne problemy. Kto jeszcze się z tym nie spotkał, to z pewnością przekona się, że potrzebne jest dużo cierpliwości, rozsądku i serdeczności dla bohaterów. Dla wielu ta ostatnia cecha może być zaskakująca. „Jak to? Przecież fotoreporter to gość o stalowych nerwach, wytrwały jak hiena i za wszelką cenę goniący za dobrym tematem” – mówią niektórzy. Nic z tych rzeczy.

– W Napo Images na naszych warsztatach bądź na zajęciach na UW mówimy zawsze fotografom, że praca nad tematem to 70% rozmawiania i 30% fotografowania. Podczas pracy trzeba wykazać się dużą dawką cierpliwości i serdeczności dla bohaterów. Trzeba przede wszystkim wiedzieć, co się chce opowiedzieć i iść tą konkretną droga, którą się ustaliło* – *stwierdza fotograf.

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska

Doświadczenie, dar przekonywania, otwartość i serdeczność pozwoliły Adamowi dotrzeć tam, gdzie nie mieli dostępu inni fotografowie realizujący ten fotoreportaż.

  • Wraz z fotoreporterem Michałem Łuczakiem ze Sputnika naprawdę napracowaliśmy się tam na miejscu - jako jedyni mamy portrety księdza Zawadzkiego w jego pokoju w budynku robotniczym. Byliśmy stale na zapleczu i robiliśmy dwa zdjęcia w ciągu kilku godzin. Nawet niektórzy fotoreporterzy zachowywali się nieelegancko i chodzili za nami, zagapiając kadry chwilę po tym, jak my je zrobiliśmy - tak było choćby ze zdjęciem z basenu.

Dla wielu fotografów to wielka lekcja pokory. Rzucająca się oczy legitymacja prasowa, aparat z wielkim obiektywem i bajerancka gadka to nie przepustka do naszych rozmówców. Wręcz przeciwnie – te elementy mogą wystraszyć i zniechęcić bohaterów zdjęć do fotografa.

Opowiada Adam Lach: - Młodzi fotografowie potrafią już samym ruchem spowodować agresję u bohaterów. Biegają nerwowo od lewej do prawej strony, wykonują zbyt wiele fotografii – zbytnio zwracają na siebie uwagę i hałasują – mówi. -Na placu budowy pojawił się pewien fotograf, który w ciągu 15 minut zrobił 3x razy więcej zdjęć niż Michał i ja przez cały dzień. Nie tędy droga...

 

To chyba jedna z największych lekcji, która można wyciągnąć z tej opowieści: jesteśmy odbierani tak, jak się zachowujemy. Jeśli bohater będzie nas postrzegał jako swojego wroga, zagrodzi nam do siebie dostęp.

Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska
Fot. Adam Lach / Napo Images dla Newsweek Polska

 

  • Granica między akceptacją a wrogością jest bardzo cienka - nawet jeden głupi błąd może zniweczyć pracę fotografa. Czyńmy tak, jak chcielibyśmy, by z nami postępowano - kończy wywiad Adam Lach.

Zaraz, zaraz – już kiedyś to słyszałem. To złota zasada z Biblii, a autorem tych słów jest... Jezus Chrystus.

„Dlatego wszystko, co chcecie, żeby ludzie wam czynili, wy też im podobnie czyńcie”
(Mateusza 7:12)

 

*Do realizacji tego materiału używałem dwóch aparatów: Canona 1ds Mark II i Canona EOS 1v na negatywy. Nie dbam o aparaty, dlatego to, czym fotografuję, musi być bardzo wytrzymałe na uderzenia, kurz, deszcz itp. Zawsze zabieram ze sobą 3 obiektywy: 35 mm, 50 mm i rezerwowy 24 mm - nie lubię tych długoogniskowych. *

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)