Tak wygląda prawdziwe życie fotoreportera wojennego
JACEK SIWKO • dawno temu • 4 komentarze— Jako fotograf czujesz się bezradny. Są wokół ciebie lekarze, personel ochrony. Ludzie, którzy wykonują dobrą pracę. Będąc w środku sytuacji nie robisz nic by pomóc, jedyne co możesz to robienie zdjęć. To niezmiernie trudne — tak rozpoczyna swoją historię Adam Ferguson fotograf wojenny, członek prestiżowej agencji VII Network. The Guardian opublikował ostatnio wyjątkowo interesujący materiał będący zbiorem historii fotografów, którzy opowiadają o kulisach swojej pracy
Co wolno fotoreporterowi? Opowie Maciek Nabrdalik
Kiedy dostałem nagrodę World Press Photo za tę fotografię poczułem smutek. Ludzie gratulowali mi nagrody, ale jak można w pełni świętować osobisty sukces, który stał się możliwy dzięki cudzemu nieszczęściu? — zastanawiał się Adam Ferguson.
Podobne rozterki dotykają innych fotoreporterów wymienionych w tekście The Guardian.
Za każdym razem kiedy jadę fotografować konflikt widzę najgorszą twarz ludzkości. — mówi Alvaro Ybarra Zavala z Getty Images.
W miarę poznawania kolejnych historii zaczynam się zastanawiać co sprawia, że ludzie są gotowi poświęcić życie dla tej pracy. Nie jest to z pewnością zwykła chęć zarobku — żadne pięniądze nie są w stanie wynagrodzić życia w ciągłym zagrożeniu. Myślę, że decydujące znaczenie ma w tym przypadku poczucie misji. Konflikty międzyludzkie stanowią nieodłączną część naszej natury, fotograf wojenny to ktoś, kto chce opowiedzieć o tym reszcie ludzkości. Pokazać bezsens wojny.
Zobacz również: Dlaczego zdjęcia i filmy z miejsc konfliktu nie robią już na nas wrażenia? Mówi Wojciech Grzędziński
Tim Hetherington poniósł najwyższą cenę za chęć ukazywania okrutnego oblicza wojny — jego ofiara nie odstraszy pewnie innych fotoreporterów, nie wpłynie też na zmianę decyzji polityków decydujących o losach współczesnego świata. João Silva stracił nogi w wyniku wybuchu miny w Afganistanie , ale jak sam twierdzi chciałby wrócić do pracy fotoreportera wojennego, jeśli pozwolą na to protezy. Czy jest zatem granica dla obsesyjnej potrzeby fotografowania wojny? Przekonajcie się o tym czytając materiał The Guardian.
Zainteresowanym tematem polecam głośny film War Photographer opowiadający o pracy jednego z najsłynniejszych fotografów wojennych Jamesa Nachtweya.
Ten artykuł ma 4 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze