Panasonic Lumix TZ20 - test [część 2]

Seria Lumix TZ to próba stworzenia kompaktowego aparatu, który zaspokoiłby potrzeby podróżujących. Trzeba docenić zwartą, solidną obudowę, wbudowany moduł GPS oraz niesamowite możliwości zoomu, który zapewnia aż 16-krotne zbliżenie. Zapraszam na drugą część testu, w której obejrzycie zdjęcia testowe nowego Panasonica Lumix TZ20.
Panasonic Lumix TZ20 – test [część 1]
Menu
Menu Lumixa TZ20 nie sprawia trudności w obsłudze, a większość jego pozycji jest czytelna. Po wprowadzeniu dotykowego ekranu LCD dodano jedynie kilka ikonek do sterowania dotykiem. Na szczęście takie sterowanie jedynie uzupełnia standardowe nastawianie parametrów przyciskami na obudowie. Przykładem jest opcja regulacji zoomu, która w wydaniu ekranowym dorobiła się opcji wolnego i szybkiego przybliżania/oddalania. Szczególnie przydaje się podczas kręcenia filmów.
Menu i jego obsługa są w zasadzie identyczne jak w każdym bardziej zaawansowanym kompakcie Panasonica (polecam więc inne testy i opisy Lumixów publikowane na Fotoblogii).
Zobacz również: Przyszłość fotografii. Premiera Huawei P30
Jakość zdjęć i szumy
W porównaniu z poprzednikiem (Lumiksem TZ10) inne są matryca i optyka. Subiektywnie dało to pozytywny efekt i można powiedzieć, że poziom szumów i ogólna jakość zdjęć są lepsze w przypadku TZ20. Dalej jednak bezpiecznie jest korzystać z maksymalnie ISO 400, bo ISO 800 i ISO 1600 dają wyraźny efekt szumienia.
Nie dyskwalifikuje to aparatu, jednak dla kogoś, kto jest przyzwyczajony do pracy z lustrzankami, zdjęcia z kompaktów — na razie — nie są konkurencyjne.
Autofokus
Lumix TZ20 pozytywnie zaskakuje w swojej klasie. Szczególnie po tym, jak dałem namówić się na korzystanie z dotykowego ustawiania ostrości. Autofokus działa szybko, a dzięki kilku dostępnym opcjom w większości sytuacji z ustawianiem ostrości można poradzić sobie bez problemu. Do dyspozycji są: tradycyjne naciskanie migawki do połowy oraz wykrywanie twarzy, punktowy AF oraz śledzenie AF (uruchamiane za pomocą przycisków lub panelu dotykowego). Jest w czym wybierać — trzeba się jedynie nauczyć obsługi wszystkich.
Szumy
Przykładowe zdjęcia
Podsumowanie
Panasonic Lumix TZ20 kosztuje obecnie około 1400 zł - nie jest to mało. Płaci się tyle za aparat, który jednak wiele potrafi jak na sprzęt tej klasy. Duży zakres użytecznych wartości ogniskowej i zoomu (16-krotny optyczny z możliwością rozsądnego powiększenia w sposób cyfrowy), wbudowany odbiornik GPS (o możliwościach takiego modułu pisałem przy okazji testu Lumixa TZ10) czy solidna obudowa. Do tego wygodna obsługa za pomocą tradycyjnego menu czy dotykowego ekranu, możliwość manualnego ustawiania parametrów naświetlania.
Tym, czego brakuje w tego typu aparacie, jest całkowite uszczelnienie przed kurzem i wilgocią. Jeśli zachęca się klienta do nabycia aparatu klasy travel zoom, to wydaje się, że takie zabezpieczenie jest oczywiste. Z drugiej strony trzeba też zrozumieć, że producent poszedł na kompromis między ceną, jakością i wielkością aparatu. Nie można mieć wszystkiego, ale liczę, że w przyszłych modelach komuś uda się wepchnąć następcę TZ20 w obudowę bardziej odporną na czynniki zewnętrzne.
Wśród opcji jest kilka wyjątkowych, na przykład tworzenie trójwymiarowych zdjęć bezpośrednio w aparacie z możliwością wyświetlania ich na kompatybilnym telewizorze.
+ zwarta i solidna obudowa
+ wbudowany moduł GPS
+ wygoda obsługi za sprawą ekranu dotykowego
+ duży zakres ogniskowych
+ nagrywanie filmów Full HD
+ sprawnie działająca stabilizacja obrazu
+ możliwość robienia zdjęć trójwymiarowych
+ dobra jakość zdjęć w zakresie do ISO 400
- duże zapotrzebowanie na energię moduł GPS
- brak możliwości tworzenia panoramy bezpośrednio w aparacie
- brak uszczelnienia i wzmocnienia, co na pewno przyda się w podróży
- przydałyby się wartości ISO wyższe niż ISO 1600
- cena
Panasonic Lumix TZ20 – test [część 1]
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze