W miejscu skażenia panują wyjątkowo ciężkie warunki - można fotografować tylko 15 minut dziennie. Mimo to Gerd Ludwig, fotograf National Geographic, walczy o to, aby tam pojechać. Dlaczego?
26 kwietnia 1986 roku miał miejsce największy wypadek jądrowy w dziejach ludzkości. W wyniku awarii reaktora skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar wielkości około 135 000 km2, a wyemitowana chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie. W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób.
Strefa wokół Czarnobyla do dziś jest zamknięta - nie wolno tam przebywać. W to miejsce chce się udać fotograf Gerd Ludwig. Nie będzie to jego pierwsza podróż w ten apokaliptyczny rejon. Był tam już dwa razy. Po raz pierwszy fotografował w Czarnobylu w 1993 dla National Geographic. Potem wrócił tam w 2005 roku. Udało mu się nawet dostać w miejsca, w których nie był wcześniej żaden inny zachodni fotograf.
Teraz, po 25 latach od katastrofy, powraca, żeby zbadać i udokumentować obecną sytuację w regionie reaktora. Pragnie sprawdzić poziom skażenia, proces porządkowania oraz zbadać konsekwencje zdrowotne. Z uwagi na wysokie skażenie Ludwig będzie mógł fotografować zaledwie przez 15 minut dziennie.
Z powodu braku zainteresowania ze strony tradycyjnych mediów Gerd postanowił zorganizować specjalną kampanię, która ma mu pomóc w zdobyciu funduszy na swój długoterminowy projekt. W tym celu korzysta z pomocy strony internetowej Kickstarter, która wspiera kreatywne pomysły.
Każdy, kto chce wesprzeć finansowo projekt niemieckiego fotografa, może to zrobić na jej oficjalnej stronie www.longshadowofchernobyl.com. Do tej pory, dzięki wsparciu społeczeństwa, udało się uzbierać 10 000 euro. Koszt 2-tygodniowego pobytu fotografa w martwej strefie szacuje się na 25 000 euro.
Źródło: Fotopolis • Kickstarter
