Kontrowersjne zdjęcia zabijanego na oczach fotografa mężczyzny w RPA

Kontrowersjne zdjęcia zabijanego na oczach fotografa mężczyzny w RPA

Kontrowersjne zdjęcia zabijanego na oczach fotografa mężczyzny w RPA
Źródło zdjęć: © ⓒ James Oatway/Sunday Times
Piotr Kała
01.05.2015 12:00, aktualizacja: 26.07.2022 19:37

James Oatwey, fotoreporter z South Africa Sunday Times sfotografował napaść na emigranta z Mozambiku w RPA.

Napadnięty mężczyzna nazywał się Emmanuel Sithole, pochodził z Mozambiku i prowadził mały sklep w południowoafrykańskim mieście Alexandra. Jego śmierć jest związana z nastrojami antyimigracyjnymi w społeczeństwie RPA. Imigrantów oskarża się o zabieranie pracy miejscowym.

Tego dnia fotoreporter James Oatway, razem z dziennikarzem miejscowej gazety South Africa Sunday Times, przechadzali się po mieście, żeby ocenić zniszczenia sklepów imigrantów, jakie miały miejsce w mieście dzień wcześniej.

W pewnym momencie zobaczyli Emmanuela Sithole idącego wzdłuż ulicy i grupkę mężczyzn, którzy go otoczyli i zaczęli bić i dźgać nożami. Całe wydarzenie relacjonuje magazyn Time, tam też można zobaczyć więcej zdjęć wykonanych podczas napadu.

James Oatway dla magazynu Time:

"Oni chcieli go zabić. To było widać po ich twarzach. Oni nie mieli zamiaru przestać"

Fotograf zaczął robić zdjęcia. Na początku napastnicy nic sobie nie robili z obecności fotoreportera. Dopiero po chwili zostali zaalarmowani przez jednego z nich i wszyscy uciekli.

Reporterzy przewieźli szybko poszkodowanego do najbliższego szpitala, ale okazało się, że nie ma lekarza, który może udzielić mu pomocy, ponieważ lekarz-imigrant bał się tego dnia przyjść do pracy w obawie przed atakiem.

Kiedy trafili do następnego szpitala, było już za późno. Emmanuel wykrwawił się w wyniku odniesionych ran.

Zdjęcia z napaści zostały opublikowane w South Africa Sunday Times na okładce. Fotograf, jak i gazeta stali się celem krytyki. Fotografowi zarzucono, że nie próbował zapobiec atakowi na Emmanuela, a gazecie bezrefleksyjne publikowanie zdjęć napaści.

James Oatway:

"Myślę, że nie mógłbym skutecznie powstrzymać tego ataku. Gdyby mnie tam nie było, myślę, że ten atak mógłby mieć bardziej brutalny przebieg"

James Oatway:

"Rozumiem, że niektórzy ludzie uważają nas, fotografów za sępy czekające na czyjeś nieszczęście, ale dlaczego swojej złości nie kierują na ludzi, którzy tych ataków się dopuszczają?"

Dzięki zdjęciom udało się zatrzymać wszystkich czterech napastników odpowiedzialnych za śmierć Emmanuela.

Fotografa dręczy fakt, że nie zdołał przenieść na czas poszkodowanego do szpitala, który byłby w stanie udzielić mu pomocy.

James Oatway:

"Gdybym miał dziesięć minut więcej, mógłbym go uratować. To mnie najbardziej dręczy"

Ciężko jest osobom, których tam nie było, poddawać ocenie postawę reporterów. Z pewnością byli tam wykonując swoją pracę, czyli ich zadaniem było dokumentowanie zajść na ulicy. Do tego zrobili wszystko, aby poszkodowanemu udzielono pomocy. Zdjęcia Oatwaya pomogły ująć sprawców i stały się (dzięki publikacji) głosem w walce z problemem ksenofobii w RPA. Reporterzy mogą również mówić o szczęściu, bo nie stali się ofiarami napastników. Czy mogli zapobiec atakowi na Emmanuela? I czy w ogóle powinni mieszać się do zdarzenia?

Według mnie, patrząc na sytuację chłodnym okiem, jeśli byłaby możliwość uniknięcia napaści, powinno się to zrobić. Ale nikt nie wie, czy byłoby to możliwe, a według Oatwaya, nie dało się tego zrobić. Czy powinno się w ogóle reagować? Osobiście myślę, że bycie reporterem nie zwalnia nas z bycia człowiekiem. Żadne zdjęcie nie jest warte zdrowia i życia innego człowieka. Chociaż jedno nie wyklucza drugiego. I zdaje się, że tutaj reporterzy zrobili to, co się w tej sytuacji dało zrobić. Udokumentowali zdarzenie i próbowali pomóc Emmanuelowi.

Jaka jest Wasza opinia?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)