Panasonic GX8 - szybkość i solidność [test]

Panasonic Lumic GX8 to jeden z najbardziej wypasionych bezlusterkowców na rynku. W uszczelnionej, magnezowej obudowie znajdziemy 20,3 megapikselową matrycę, filmy 4K, zdjęcia 4K, wizjer i ekran OLED, podwójną stabilizację obrazu i jeszcze szybszy AF.
Ten artykuł ma 5 stron:
Panasonic GX8 z obiektywem kitowym kosztuje około 5200 zł, jednak umówmy się, to nie koniec wydatków, bo z tym obiektywem GX8 tworzy trochę śmieszny zestaw, więc wypadałoby zainwestować w ciekawy obiektyw stałoognisowy, albo zoom premium np. 12–35 mm f/2.8. Nie wspominając o lampie błyskowej, której GX8 nie ma wbudowanej.
Panasonic GX8 został wyposażony w 20,3 megapikselową matrycę Live MOS, którą obsługuje procesor obrazu Venus Engine. Ten zestaw pozwala na fotografowanie z szybkością 8 kl/s (AFS) i 6 kl/s z działającym autofokusem (AFC). Dostępne czułości to ISO 100–25600. Najkrótszy czas migawki to 1/8000 s., a w przypadku migawki elektronicznej 1/16000 s.
Zobacz również: Wideotest Sony NEX-6
Poza tym GX8 oferuje nowy wizjer o rozdzielczości 2360 tys. punktów, który można odchylać w zakresie 0–90 stopni. Wyświetlacze OLED zastosowane zarówno w wizjerze, jak i monitorze, charakteryzują się szybkim czasem reakcji i wysokim współczynnikiem kontrastu 10 000:1.
Współczynnik powiększenia 1,54x / 0,77x (odpowiednik formatu 35 mm) ― jak dotąd największy w całej serii LUMIX G. Z tyłu aparatu zastosowano 3‑calowy wyświetlacz dotykowy o rozdzielczości 1040 tys. punktów, który można odchylać i obracać, co ułatwia fotografowanie pod różnymi kątami.
Budowa i obsługa
Wykonanie
Panasonic GX8 to konsekwentna kontynuacja linii bezlusterkowców, które swoim kształtem przypominają bardziej aparaty dalmierzowe niż lustrzanki. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Panasonic GX8 to średniej wielkości bezlusterkowiec, który przyjemnie ciąży w dłoni. Daje się odczuć magnezowy korpus, jednak nadal zestaw z obiektywem kitowym, a nawet zoomem 12–35 f/2.8 jest poręczny i lekki. Jedyna uwaga to dość miękki plastik na obudowie wizjera, która w testowanym egzemplarzu była lekko zarysowana, co jednak od razu psuło bardzo dobre wrażenie, które robi magnezowa obudowa.
Uchwyt jest bardzo wygodny i nawet na długim spacerze nad jeziorem Genewskim, bez paska nie bałem się, że upuszczę aparat i nie miałem przykurczu. Wygodny i poręczny aparat, jakim jest GX8, nie męczy też swoją masą.
Mimo wszystko GX8 robi wrażenie dość dużego, jak na bezlusterkowce Mikro Cztery Trzecie i widać, że jest dedykowany do większych obiektywów niż kit. Aparat jest dobrze złożony, tarcze i przyciski działają z przyjemnym oporem i znajdują się pod palcami.
Obsługa
Panasonic GX8 pod względem ergonomii prezentuje klasyczne podejście, oferuje dwie tarcze nastaw obsługujące parametry ekspozycji i tarczę trybów i korekty ekspozycji, umieszczone na górnej ściance.
Znajdziemy tu także przycisk wideo, który możemy zaprogramować i przycisk Fn, domyślnie odpowiedzialny za tryb cichy. W środku tylnej tarczy znajduje się przycisk umożliwiający zmianę funkcji tarcz nastaw na WB i ISO.
Na tylnej ściance znajdziemy resztę elementów sterujących. Zaczynając od lewej, nad ekranem znajdziemy programowalny przycisk LVF, który domyślnie przełącza obraz między ekranem i wizjerem. Tuż obok umieszczono tarczę trybów AF z przyciskiem Fn, który domyślnie wyłącza działanie nawigatora. Tuż pod kciukiem znajduje się przycisk blokady ekspozycji autofokusu.
Poniżej znajdziemy przycisk Q.Menu, który pozwala na uruchomienie menu podręcznego. Dalej umieszczono przycisk odtwarzania i zmiany wyświetlanej informacji, poniżej nawigator, który obsługuje kilka funkcji.
Wszystkie najważniejsze elementy wyciągnięto na korpus, dzięki czemu nie trzeba nawet zaglądać do menu podręcznego. Do tego można spersonalizować wiele przycisków, dzięki czemu można go obsługiwać według swoich preferencji, chociaż to, co oferuje domyślnie, sprawdza się bardzo dobrze.
Menu
Menu główne jest bardzo rozbudowane i na początku może onieśmielać, jednak szybko można odnaleźć interesujące nas parametry.
Do dyspozycji mamy też menu podręczne Q.Menu, które może nie jest bardzo przejrzyste, ale pozwala na zmianę najważniejszych parametrów, dzięki czemu można ograniczyć do minimum wycieczki do menu głównego. Najlepiej obsługiwać je tarczami, bo przy obsłudze przez nawigator zawsze jest jedno kliknięcie więcej, żeby wejść do funkcji i ją obsłużyć. Tak czy inaczej jest to bardzo dobre i szybkie rozwiązanie, które ułatwia obsługę najważniejszych parametrów.
Ten artykuł ma 3 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze