W świecie jedzenia. Wielkie przygody mini-bohaterów
„Nie baw się jedzeniem!” Któż nie pamięta tego okrzyku troskliwej mamy, gdy niemrawo grzebaliśmy łyżką w pomidorówce. Brazylijski artysta William Kass matczyne uwagi zlekceważył i postanowił mimo wszystko pobawić się jedzeniem. I nieźle mu to wyszło.
William Kass stworzył miniaturowe, spożywcze światy. W jego rękach zabawa jedzeniem nabrała nowego wymiaru, a sam fotograf na pewno miał niezłą frajdę, ustawiając sceny „z życia” miniaturowych ludzi. I to prawdziwie zajętych, pracowitych mini-ludzi, którzy nie próżnują i mają prawie prawdziwe mini-zawody.
Wśród nachos odbywa się mini-mecz piłkarski, emocje rosną, a atmosfera jest tak samo hot jak papryczki, z których wykonana jest bramka. Pośród kiełków fasoli i niepokojonych grzybków rybak łowi ryby. Miejmy nadzieję, że miniaturowe. Nie chciałabym zobaczyć akcji rodem z książek Verne’a.
Zawodnicy sumo na placku do pizzy, ekipa specjalistów w skafandrach ochronnych ratująca kolegę z pomidorowych niebezpieczeństw, kryjących się w makaronie spaghetti lub akcja rodem z „W samo południe” wśród korniszonów… To nie przelewki.
Nawet mini-ludzie nie samą pracą żyją. Wśród kulinarnych scenerii rozgrywają się „prawdziwe ludzkie” historie, radości i dramaty. Arbuzowy pogrzeb, rodzinny obiad na serze czy wzruszający spacer wśród cukrowego deszczu sprawiają, że utożsamiamy się mini-ludźmi, wraz z nimi przeżywając pierwsze miłości i ostateczne pożegnania.
William Kass wykazał się niebywałą fantazją, powołując do życia swoich tycich bohaterów. Aranżując swoje miniaturowe sceny, odwzorowywał realne życie, jednocześnie wprawiając nas w melancholijny nastrój. Czy tam „na górze” jest ktoś, kto ustawia nasze mini-życia?