Efekt „sklepienia” sposobem na ciekawe zdjęcia

Efekt „sklepienia” sposobem na ciekawe zdjęcia

mod. Ola Ciupa
mod. Ola Ciupa
Źródło zdjęć: © © Arcadius Mauritz zdj. nr 1
Studio Huśtawka
18.03.2016 23:02, aktualizacja: 26.07.2022 19:09

Długo zastanawiałem się, przyznaję się bez bicia, czym chciałbym się zająć w kolejnym artykule. Wiele mechanizmów i tricków z których korzystam na co dzień jest dla mnie tak oczywistych, że w ich gąszczu z mojej perspektywy ciężko mi wybrać te, które mogłyby być dla Was interesujące, a co więcej – przydatne. Na marginesie, usłyszałem kiedyś opinię, że artyści nie powinni dzielić się swoim warsztatem w 100%, a te składniki stanowiące o wyjątkowości ich sztuki i swoistej magii – winny być obwiane tajemnicą. Ja uważam jednak inaczej. Wiedzą trzeba się dzielić. I tyle.

Dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam o mojej ulubionej technice oświetlenia oraz o jednym tricku, który uwielbiam wykorzystywać w mojej czarnobiałej fotografii.

  1. Efekt „sklepienia”

Nazwa może ciut zbyt nadmuchana, natomiast technika oświetlenia naprawdę nieprzeciętnie praktyczna. Ma szczególnie zastosowanie jeśli fotografujemy w mieszkaniu lub w pomieszczeniu o stosunkowo niskim suficie. Najczęściej ściany i sufit są białe, więc możemy to wykorzystać do miękkiego, budującego oświetlenia.

Zanim przejdę do konkretów, zobaczcie kilka przykładowych zdjęć z wykorzystaniem tej techniki:

mod. Caradel
mod. Caradel© © Arcadius Mauritz
mod. Łukasz
mod. Łukasz© © Arcadius Mauritz
mod. P.Kazadi
mod. P.Kazadi© © Arcadius Mauritz

W przypadku zdjęć nr 1 i 4 korzystałem ze studio, gdzie sufit jest dość wysoki, więc wymagało to lamp o relatywnie większej mocy, natomiast pozostałe zdjęcia powstały w mieszkaniu, gdzie lampa mocy rzędu 200-300 ws spokojnie wystarczy, by uzyskać zadowalający efekt. W zasadzie to nawet zwykła lampa systemowa również się nada – przetestowane :-). Zasada jest prosta : lampę ustawiamy tyłem do planu a palnikiem wycelowanym w sufit (najlepiej lekko pod kątem, nie idealnie prostopadle). Ważne jest by lampa była ustawiona w odpowiedniej odległości od planu, ponieważ jeśli oś źródła będzie zbyt blisko planu, światło będzie tworzyło np. cienie pod oczami, brak odbłysków w źrenicach czy też zbyt mocne doświetlenie tła. Zwykle ustawiam moc lampy na ok 1/4 mocy nominalnej (w mieszkaniu), przy ISO 160/200 robię na f5,6. To mi swobodnie wystarcza w takiej konfiguracji. Jeśli robię sylwetkę, zwiększam moc lampy i przymykam proporcjonalnie przesłonę. Oczywiście, te ustawienia działają dla mnie i mogą ulec zmianie w zależności od wielkości pomieszczenia, wysokości sufitu, odległości osi źródła światła od planu itp. Warto poeksperymentować i wypracować swój własny system.

Jeszcze a propos radzenia sobie w sytuacji kiedy nie mamy do dyspozycji studio z pełnym wyposażeniem, chciałbym pokazać Wam zdjęcie z jednej z akcji charytatywnych w których mam przyjemność brać udział. Tutaj portret 15-letniego podopiecznego ośrodka terapii uzależnień (alkohol, dopalacze, narkotyki...) dla młodzieży w Cholewiance. Zorganizowaliśmy dla całej trzydziestki podopiecznych tego niesamowitego miejsca sesję zdjęciową z inicjatywy Ilony Felicjańskiej. Zdjęcia przyszło mi robić w sali, która jak nietrudno się domyśleć, jest totalnie nieprzygotowana do takich wydarzeń, ale za to ma biały sufit i ściany. Poniżej przedstawiam Wam jedno ze zdjęć z całego projektu (który już wkrótce będzie można zobaczyć w całości na mojej stronie www oraz na moim Fanpage FB). Zdjęcie pochodzi z mojej osobistej selekcji, gdzie znalazły się ujęcia głównie nieustawiane, przypadkowe a tym samym bliższe prawdy jaką w sobie nosi uzależniony nastolatek. Zdjęcia z tej selekcji nie są retuszowane.

Obraz
© © Arcadius Mauritz

A tak wyglądało to „od kuchni” jeśli chodzi o oświetlenie ;-)

Obraz
© © Arcadius Mauritz

Fantastyczna przygoda jaką jest praca z taką młodzieżą, nie tylko pozwoliła na to, by rozwinąć kreatywność jeśli chodzi o radzenie sobie z oświetleniem, ale daje ogromną wiedzę w pracy z ludźmi w relacji fotograf-model. Ale o tym, być może, innym razem :-)

  1. Płachta na byka

Jak zapewne zauważyliście na powyższym zdjęciu „backstage”, za modelem wisi czerwona tkanina. Tak jest, zwykły czerwony materiał. Korzystam z tego tricku regularnie i bardzo często. A powód jest w zasadzie bardzo prosty. Czerwień w relacji z filtrem zielonym nasyca się i staje się ciemno szara lub wręcz głęboko czarna, ale ma tę przewagę nad tradycyjnym czarnym tłem, że może być albo szara albo czarna albo wręcz biała :-) Wystarczy kilka ruchów suwakami sterującymi kanałami, niezależnie od tego czy korzystamy z funkcji wbudowanych w PS, LR czy z efektu Exposure. Dzięki tej prostej metodzie mamy kontrolę nad nasyceniem tła, a przy odrobinie wysiłku i wprawy, możemy w dość prosty sposób je wykluczować (np. jeśli uznamy, że materiał poukładał się zbyt faliście) i „zalać” tło jednolitym kolorem.

Jeszcze kilka innych przykładów fotografii, gdzie to tło wykorzystałem.

mod. Jagoda
mod. Jagoda© © Arcadius Mauritz
mod. Viola
mod. Viola© © Arcadius Mauritz
mod. Bilska
mod. Bilska© © Arcadius Mauritz

Zachęcam Was mocno do własnych eksperymentów i życzę, jak zawsze, dobrego światła :-)

Arcadius

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)