Jey Wild fotografuje supersamochody na ulicach Wrocławia, Londynu i Paryża
Fotografia uliczna to nie tylko „decydujący moment” albo konteksty wizualne. W tym określeniu można zawrzeć wszystko, co mieści się w „przestrzeni miejskiej” - również samochody. Na ulicach miast można spotkać czasem niesamowite maszyny, które są marzeniem niejednego z nas. Zobaczcie jak wychwytuje je oko Jeya Wilda.
Jey Wild: Jestem wielkim pasjonatem motoryzacji, a benzyna płynie w moich żyłach od najmłodszych lat. Moje ulubione sporty zawsze były związane z samochodami, np. WRC. Śledziłem karierę Sebastiana Loeba, a także Roberta Kubicy. Swoją przygodę z fotografią zacząłem w roku 2004, kiedy kupiłem swoje pierwsze auto. Chciałem móc uwieczniać je na zdjęciach. Wybór padł na Canona A75 – zwykłą cyfrówkę z 3,2 Mpix na matrycy. Jej najważniejszą cechą był tryb manualny.
Już wtedy wiedziałem, że będę chciał robić ciekawsze zdjęcia i tryb manualny pozwoli mi na więcej swobody, zwłaszcza w czasie nocnych sesji. Z upływem lat fotografowałem kolejne swoje auta. Spory przełom w moim fotograficznym życiu nastąpił, dopiero w roku 2007, gdy poznałem swoją drugą połówkę – Meri, w tamtym czasie studiowała jeszcze na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Jej największą życiową pasją była fotografia, którą uprawiała od lat i której uczyła się w szkole.
Nie, obiekty, które każde z nas lubiło fotografować mocno się od siebie różniły, jednak zamiłowanie do fotografii było wspólne. Meri zdecydowanie bardziej ciągnęło do zdjęć mody i portretów. Ja kładłem duży nacisk na wiedzę o sprzęcie i technicznych aspektach fotografii. Musiałem robić coraz więcej zdjęć "fashion", przy czym szkolony przez swoją dziewczynę nabierałem większej wprawy w tej dziedzinie.
Motoryzacja musiała zejść na dalszy plan. Jedynie nasze wspólne "eurotripy" zawsze owocowały spotterskimi zdjęciami z takich miejsc jak: Monaco, Cannes, czy Paryż. Kolejny przełom przyszedł w roku 2015, gdy doszedłem do wniosku, że pora zacząć realizować swoją pasję.
Tak, zacząłem zajmować się car spottingiem na poważnie i założyłem swoją stronę na Facebooku. Jey Wild Cars powstało dokładnie w kwietniu 2015 i z dnia na dzień ma się coraz lepiej. Car spotting polega na fotografowaniu, egzotycznych aut spotkanych na ulicy.
W Londynie, czy Monaco nie wymaga to praktycznie żadnego wysiłku - we Wrocławiu jest z tym trudniej. Osobiście zależy mi nie tylko na "łapaniu" egzotyków, a także na tym, aby zrobić im ciekawe zdjęcia.
Bywa różnie, jak to na ulicy. Mam czasem zdjęcie dość popularnego auta w genialnej scenerii i super kadrem, a innym razem kiepskie zdjęcie wyjątkowego auta. Oczywiście bardziej zadowolony będę z tego lepszego.
Najrzadsze auto jakie udało mi się spotkać na ulicy to Porsche 911 GT1, których powstało tylko 25 sztuk - w celu otrzymania homologacji dla aut startujących w Le Mans.
Jeżeli chodzi o inspiracje - czytam wiele magazynów motoryzacyjny, jak np. Top Gear, gdzie nie raz pojawiają się genialne sesje.
W internecie bardzo przyjemne kadry można znaleźć u Marcela Lecha. Na jego stronie praktycznie każde zdjęcie to coś wyjątkowego i inspirującego, chociaż trochę inaczej się ma sprawa, gdy staramy się złapać jakieś auto na mieście, a inaczej podczas ustawionych sesji.
Jasne! W pierwszym przypadku przydaje się wiedza na temat tego, którędy, auta warte uwagi lubią jeździć i starać się stanąć w takim miejscu, aby mieć szanse je złapać w przyjemnym dla oka kadrze.
Czasem dobrze znając ruch w centrum miasta można przewidzieć, gdzie pojedzie auto i zdążyć się ustawić na kolejne zdjęcie w następnym miejscu. Każde miasto ma swoje, najpopularniejsze miejsca do spottów - we Wrocławiu będą to okolice centrum (pl. Solny), w Londynie okolice Haroddsa, a w Paryżu - koło hotelu Plaza Athénée Paris.
Obecnie używam Canona EOS 6D oraz dwóch obiektywów – Canon EF 24-70 mm f/2,8 L USM i Canon EF 135 mm f.2,0 L USM.
Ten drugi kupiłem z myślą o fotografii mody i portretach, jednak w motoryzacji też się świetnie sprawuje. Piękne malowanie to jedno, ale ogniskowa to drugie - czasem nie łatwo jest go użyć.
W ciasnych miejscach zdecydowanie lepiej sprawdza się 24-70. Wiadomo, że jakościowo lepszym rozwiązaniem jest stałka, jednak polowanie na egzotyczne auta wymaga posiadania pod ręką uniwersalnego szkła i gotowości do działania.
Bardzo ważnym elementem jest filtr polaryzacyjny, bez którego zdjęcia motoryzacyjne zazwyczaj do niczego się nie nadają. Niestety minusem jest to, że mocno przyciemnia i tutaj z pomocą przychodzi pełna klatka i jej użyteczne wysokie czułości.
Jey Wild Cars powstało z mojej miłości do motoryzacji i fotografii - mogę tu połączyć moje dwie największe pasje. Dzięki pozytywnemu odzewowi poznaje coraz więcej ludzi i mam możliwość obcowania z autami, o jakich jeszcze rok temu mogłem jedynie śnić. Teraz - stoją na wyciągnięcie ręki.
Wszystko jednak przede mną i czeka mnie jeszcze dużo pracy. Rok 2016 zaowocuje kilkoma świetnymi projektami, których szczegółów nie będę jeszcze zdradzał.