Jak powstało konkursowe zdjęcie z winem wlewanym do kieliszka? Zobaczcie w jaki sposób zrobić je samemu w domu

Jak powstało konkursowe zdjęcie z winem wlewanym do kieliszka? Zobaczcie w jaki sposób zrobić je samemu w domu

Jak powstało konkursowe zdjęcie z winem wlewanym do kieliszka? Zobaczcie w jaki sposób zrobić je samemu w domu
Jakub Kaźmierczyk
24.03.2016 12:47, aktualizacja: 24.03.2016 14:10

W naszym ostatnim konkursie waszym zadaniem było odgadnięcie, jak i czym zostało wykonane przestawione zdjęcie, w którym uchwycono wino wlewane do kieliszka. Wybraliśmy zwycięzców konkursu, którzy otrzymają wejściówki na warsztaty. Tymczasem dla wszystkich opisuję, jak zrobiłem to zdjęcie i przekonuję, że jest to bardzo proste.

Konkurs rozstrzygnięty!

Postanowiliśmy nie publikować pełnej listy nazwisk osób, które dostaną wejściówkę na nasze warsztaty. Osoby, które prawidłowo rozszyfrowały sposób wykonania zdjęcia zostały osobiście przeze mnie poinformowane mailowo.

Wszystkim serdecznie gratuluję. Macie oko! Jeśli jednak części z was nie udało się dostać wejściówki, jeszcze nie wszystko stracone. Zwycięzców poprosiliśmy o potwierdzenie uczestnictwa. Jeśli z jakiegoś powodu ktoś nie będzie mógł uczestniczyć w warsztatach, będę zapraszał kolejne osoby. Stay tuned! Co więcej, w tym poradniku dokładnie opisuję, jak wykonałem konkursowe zdjęcie. Każdy z was będzie mógł się tego nauczyć i samemu sprawdzić w domu.

Wszystkie zdjęcia zrobiłem około 15 lat temu mając minimum sprzętu
Wszystkie zdjęcia zrobiłem około 15 lat temu mając minimum sprzętu© ©Jakub Kaźmierczyk

Myślicie, że zrobienie zdjęcia z zamrożeniem wlewającego się do kieliszka wina jest czymś trudnym? Nic bardziej mylnego. Ba! To jeden z najprostszych rodzajów zdjęcia, jakie możemy sobie wymyślić. Nie wymaga też od nas wielkiej wiedzy na temat fotografii, a więcej szczęścia i odpowiedniego sprzętu. Wbrew pozorom nie musimy również wydawać bajońskich sum na aparat i lampy. Wystarczy aparat z gorącą stopką i lampa błyskowa, nic więcej.

Żeby nie być gołosłownym, zdjęcia poniżej zrobiłem jakieś 12 lat temu, Minoltą A1 i jakąś starą, ruską lampą bez regulacji energii błysku. Można? Można.

Jak powstało konkursowe zdjęcie?

Zestaw zdjęcia konkursowego opierał się na Olympusie OM-D E-M1 i lampie Profoto B1.
Zestaw zdjęcia konkursowego opierał się na Olympusie OM-D E-M1 i lampie Profoto B1.© © Jakub Kaźmierczyk

Do wykonania tej fotografii wykorzystałem prosty zestaw aparatu i jednej lampy, choć był to zdecydowanie sprzęt z górnej półki. Aparat to Olympus OM-D E-M1 z obiektywem M. Zuiko Digital 12-40 mm f/2.8 Pro, natomiast lampa to Profoto B1, pracująca w trybie Freeze, w którym generuje możliwie najkrótszy błysk.

Dzięki wykorzystaniu trybu freeze, jestem w stanie uchwycić najdrobniejsze kropelki z idealną ostrością
Dzięki wykorzystaniu trybu freeze, jestem w stanie uchwycić najdrobniejsze kropelki z idealną ostrością

Jeśli chodzi o ustawienie całego setupu, było ono banalnie proste. Kieliszek ustawiłem na białym, lakierowanym stoliku z Ikei. Myślę, że przynajmniej połowa z was ma taki w domu lub kiedykolwiek miała z nim do czynienia. To chyba najtańszy mebel, który możemy kupić w szwedzkim markecie, bo podstawowe modele kosztują 15 czy 20 złotych.

Stolik ustawiłem jakieś 30 centymetrów od białej ściany w przedpokoju. To ona jest tłem kieliszka. Zamiast białej ściany równie dobrze mógłbym użyć kartki bloku A3. Ważne, żeby tło było równomierne.

Obraz

Aparat powędrował na statyw, a lampa pod stół. Obiektyw ustawiłem na wysokości górnej części kieliszka, natomiast lampę skierowałem centralnie w ścianę. Dlaczego nie podniosłem jej delikatnie do góry? Z jednego prostego powodu - chciałem, żeby światło rozeszło się w formie gładkiego gradientu ku górze.

Ustawienia aparatu to czas 1/200 sekundy, przysłona f/4 i ISO 200, natomiast lampa błyskała z energią około 7 Ws, więc bardzo słabo. W Olympusie E-M1 ustawiłem tryb zdjęć seryjnych 11 kl./s, a lampa Profoto B1 bez problemu nadążała, uruchamiając błysk z każdym wyzwoleniem migawki.

Kolejnym krokiem było skoordynowanie ruchów. Wino, które okazało się zbyt paskudne, żeby je wypić, przelałem do plastikowego dzbanka i w momencie jego przechylenia wcisnąłem spust migawki. W ciągu 3 sekund powstało ponad 30 zdjęć, z czego kilka okazało się naprawdę ciekawych i właśnie jedno z nich trafiło do rozszyfrowania w naszym konkursie.

Co, jeśli nie mam tak szybkiego aparatu i lamp?

Do zdjęcia powyżej wykorzystałem Olympusa E-PM2 i lampę Quantuum PT-200.
Do zdjęcia powyżej wykorzystałem Olympusa E-PM2 i lampę Quantuum PT-200.© © Jakub Kaźmierczyk

Kiedy zabierałem się za pisanie tego artykułu, oczami wyobraźni widziałem falę hejtu na temat użytego sprzętu. Nie ma co ukrywać - to sprzęt z najwyższej półki, ale bardzo podobne zdjęcia możemy zrobić znacznie tańszym zestawem.

Obraz

Żeby nie być gołosłownym, wziąłem znacznie tańszy zestaw, którym zrobiłem zdjęcie poniżej. Ustawienie zostało bardzo podobne, ale zmieniłem kolor cieczy i użyłem zwykłej wody i barwnika spożywczego. Tym razem skorzystałem z aparatu Olympus PEN E-PM2 z obiektywem 14-42 mm f/3.5-5.6, który 2 lata temu kosztował 1200 zł i lampy Quantuum PT-200, za którą zapłaciłem 450 zł, i to ze statywem i parasolką! Cały zestaw był wart nie więcej niż 1700 zł i to parę lat temu.

Pracując z lampami niższych serii, musimy uzbroić się w cierpliwość, bo niestety ich kondensatory nie wyrabiają z seriami błysków i nawet przy minimum mocy potrzebują przynajmniej pół sekundy na naładowanie. E-PM2, mimo swojego wieku, dziarsko robi 8 kl./s, ale wykorzystanie trybu seryjnego nie bardzo miało sens, bo na 8 klatek jedynie dwie były naświetlone. W tym wypadku liczy się dobry refleks i wyczucie aparatu.

Prób z nieco gorszym sprzętem oczywiście było więcej, bo podczas jednego wlewania płynu do kieliszka otrzymuję około 4 zdjęć, a nie 30, ale uzyskanie tego jednego, dobrego zdjęcia wcale nie jest takie trudne. Korzystając z lamp błyskowych, dobrze jest korzystać z niskich mocy, szczególnie jeśli zależy nam na zamrożeniu ruchu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - błysk trwa wtedy znacznie krócej, niż przy maksimum energii błysku, a krótszy błysk oznacza ostrzejsze rozbryzgi.

Próbowaliście już takich zdjęć? Jeśli nie, to koniecznie je zróbcie! Teraz już wiecie w jaki sposób. Efekty chętnie zobaczymy w komentarzach. Powodzenia!

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)