Panasonic 25 mm f/1,7 – tylko pochwalić! (test)

Panasonic 25 mm f/1,7 – tylko pochwalić! (test)

© Paweł Baldwin
© Paweł Baldwin
Paweł Baldwin
12.04.2016 17:27, aktualizacja: 26.07.2022 19:06

Podczas niedawnego testu Panasonica GX8 miałem do dyspozycji kilka obiektywów. Pod koniec całej zabawy zorientowałem się, że gdy tylko mogę, fotografuję jedyną stałką w tym zestawie, czyli właśnie ową dwudziestkąpiątką. Trochę się zdziwiłem, bo to „nie moja” ogniskowa. Nie lubię (małoobrazkowych) pięćdziesiątek, wolę trochę krótsze, z okolic „normalnych” 43 mm. Ale ta panasonicowa stałeczka jakoś spodobała mi się, a gdy obejrzałem zdjęcia testowe, okazało się, że to naprawdę bardzo dobre szkło. Spośród wykonanych już zdjęć udało się wybrać zestaw prezentujący jego działanie i stąd ten krótki teścik.

W konstrukcji optycznej znajdziemy aż trzy „szlachetne”soczewki. Sporo jak na standard f/1,7.Źródło: Panasonic
W konstrukcji optycznej znajdziemy aż trzy „szlachetne”soczewki. Sporo jak na standard f/1,7.Źródło: Panasonic
Wytęż wzrok i znajdź jeden szczegół, którym różnią się te zdjęcia. Tak, chodzi o pierścień maskujący bagnet mocowania osłony przeciwsłonecznej. Mogą go założyć osoby dbające o estetyczny wygląd swojego sprzętu, gdy nie korzystają z osłony. Nie spodziewałem się takiego drobiazgu w fabrycznym zestawie obiektywu kosztującego mniej niż 1000 zł. Widać, że na Panasonica spływa trochę stylu Leiki.© Paweł Baldwin
Wytęż wzrok i znajdź jeden szczegół, którym różnią się te zdjęcia. Tak, chodzi o pierścień maskujący bagnet mocowania osłony przeciwsłonecznej. Mogą go założyć osoby dbające o estetyczny wygląd swojego sprzętu, gdy nie korzystają z osłony. Nie spodziewałem się takiego drobiazgu w fabrycznym zestawie obiektywu kosztującego mniej niż 1000 zł. Widać, że na Panasonica spływa trochę stylu Leiki.© Paweł Baldwin

Obiektyw jest mały i leciutki. Zwłaszcza to drugie, bo masa 125 g to tyle co nic. No, może z GM1 / GM5 będzie się ją czuło, ale z innymi aparatami raczej nie. Poza bagnetem, całe zewnętrze to plastik. Średnica wynosi ponad 60 mm, ale filtry trzymają nieduży rozmiar 46 mm charakterystyczny dla wielu obiektywów Panasonica. Długość obiektywu to 52 mm, a powiększyć ją można o ponad połowę za pomocą mocowanej bagnetowo osłony przeciwsłonecznej. Szeroki pierścień ręcznego ostrzenia obraca się lekko (ale nie za lekko) i superpłynnie – jak w optyce plasowanej trzy klasy wyżej. Oczywiście ręczne ustawianie ostrości odbywa się za pośrednictwem silnika. Skali odległości brak.

Jakość zdjęć reprezentuje poziom znacznie wyższy, niż się można spodziewać po najtańszej systemowej stałce. No dobrze, nie najtańszej – jest przecież jeszcze obiektyw 3D 12,5 mm. Rozdzielczość obrazu wygląda bardzo dobrze właściwie już od otwartej przysłony. Widać wtedy 2800 / 2700 lph (środek / brzeg kadru), użycie f/2 jeszcze nie zmienia sytuacji, ale już dla f/2,8 obiektyw osiąga w centrum klatki swoje maksimum, czyli 2900 lph. Z kolei maksimum dla brzegu kadru wynosi 2800 lph i uzyskiwane jest przy f/4. Te wyniki widać jeszcze przy f/5,6, ale potem daje o sobie znać dyfrakcja i przy f/8 widzimy 2700 / 2700 lph. To oczywiście tylko symboliczne pogorszenie sytuacji, f/11 też nie jest tragedią (2600 / 2600 lph), lecz f/16 jest już wyraźnie słabsze (2400 / 2400 lph), a dla najsilniejszego możliwego przymknięcia, czyli f/22, rozdzielczość spada poniżej 2000 lph. Jak te wyniki przekładają się na realne zdjęcia, pokazują wycinki prezentowane poniżej.

Kadr z oznaczonym miejscami pobrania wycinków do testu szczegółowości obrazu. Wycinki poniżej.© Paweł Baldwin
Kadr z oznaczonym miejscami pobrania wycinków do testu szczegółowości obrazu. Wycinki poniżej.© Paweł Baldwin
Powiększone do 100 % wycinki dla oceny szczegółowości obrazu. Górny rząd pochodzi ze środka kadru, dolny z okolic brzegu.Pełna rozdzielczość© Paweł Baldwin
Powiększone do 100 % wycinki dla oceny szczegółowości obrazu. Górny rząd pochodzi ze środka kadru, dolny z okolic brzegu.Pełna rozdzielczość© Paweł Baldwin
Kadr do oceny osiowej aberracji chromatycznej. Powiększenie wycinka poniżej.© Paweł Baldwin
Kadr do oceny osiowej aberracji chromatycznej. Powiększenie wycinka poniżej.© Paweł Baldwin
Osiowej aberracji chromatycznej trochę widać. To zdjęcie wykonałem przy f/2, ale dla pełnej dziury efekt właściwie nie jest silniejszy. Za to dla f/2,8 aberracja  bardzo słabnie, a przy f/4 praktycznie już jej nie widać.Pełna rozdzielczość© Paweł Baldwin
Osiowej aberracji chromatycznej trochę widać. To zdjęcie wykonałem przy f/2, ale dla pełnej dziury efekt właściwie nie jest silniejszy. Za to dla f/2,8 aberracja bardzo słabnie, a przy f/4 praktycznie już jej nie widać.Pełna rozdzielczość© Paweł Baldwin

Bocznej aberracji chromatycznej właściwie nie ma, ale troszkę osiowej można się dopatrzyć. Astygmatyzmu brak, ale dostrzegłem słabą komę, znikającą zupełnie po przymknięciu przysłony do f/2,8. Dystorsja jest praktycznie zerowa, ale już winietowanie zauważalnie ściemnia zewnętrzne strefy kadru. Ma ono jednak bardzo łagodny charakter, czyli ściemnianie odbywa się płynnie od centrum zdjęcia ku obrzeżom, więc efekt często może wręcz pozostać niezauważony. Najłatwiej go spostrzec porównując zdjęcia wykonane przy f/1,7 dla wyłączonej i włączonej korekcji winietowania albo dla otwartej i konkretnie przymkniętej przysłony. Do zachowania się przy zdjęciach pod światło nie mam zastrzeżeń. Musiałem się mocno namęczyć, a przy tym solidnie przymykać przysłonę, by zmusić obiektyw do stworzenia pojedynczego bliku. Normalne fotografowanie ze słońcem w kadrze to za mało by złamać ten obiektyw.

Oba zdjęcia wykonałem przy otwartej przysłonie. Lewe z wyłączoną, a prawe z włączoną korekcją winietowania. Różnica jest dobrze widoczna, ale czy ściemnienie takie jak na lewym zdjęciu, w ogóle przeszkadza? W 90 % przypadków na pewno nie.© Paweł Baldwin
Oba zdjęcia wykonałem przy otwartej przysłonie. Lewe z wyłączoną, a prawe z włączoną korekcją winietowania. Różnica jest dobrze widoczna, ale czy ściemnienie takie jak na lewym zdjęciu, w ogóle przeszkadza? W 90 % przypadków na pewno nie.© Paweł Baldwin
Dystorsja? A co to jest?© Paweł Baldwin
Dystorsja? A co to jest?© Paweł Baldwin

Jeszcze uzupełnię: wiem, że obraz z obiektywów systemu μ4/3 jest przez aparaty programowo korygowany. Opisane wyżej wyniki pochodzą z obserwacji JPEGów z aparatu oraz RAWów otwieranych w firmowym Silkypix Developer Studio i w Adobe Camera Raw. Wyniki są jakie są, choć zdaję sobie sprawę, że może znalazłby się program, który wykazałby potężną „beczkę” tego obiektywu lub silną aberrację chromatyczną. Jednak ponieważ celem testu jest ocena zdjęć, a nie analiza pracy różnych wywoływarek, poprzestałem na tych dwóch. Analogicznie postępowałem dawniej i nadal będę postępował w kolejnych testach.

To szkiełko Panasonica okazało się niepozornym, ale świetnym narzędziem fotograficznym. Nieduże, mocno plastikowe, ale właściwie bez wad. Do tego stopnia, że - mimo starań - nie znalazłem nic, co mógłbym wpisać z czystym sumieniem w wyliczance "Nie podoba mi się". To pierwszy taki wypadek w historii mojego bloga! Ostrość i plastyka obrazu są bez zarzutu, dystorsji brak. Ślady osiowej aberracji chromatycznej i komy właściwie nie zasługują nawet na wspomnienie. Winietowanie niby już tak, ale jego bardzo łagodny charakter powoduje, że zupełnie nie trzeba się nim przejmować. No i bardzo miło zaskakuje cena. Szczerze polecam to szkiełko uwadze wszystkich użytkowników systemu μ4/3.

Podoba mi się:

  • jakość zdjęć
  • gabaryty i masa
  • cena

Nie podoba mi się:

  • naprawdę nie wiem co!

Na moim blogu ostatnio opublikowałem także:

Zapraszam serdecznie!

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)