5 najlepszych filmujących aparatów dla początkujących

5 najlepszych filmujących aparatów dla początkujących

5 najlepszych filmujących aparatów dla początkujących
Źródło zdjęć: © © Amadeusz Andrzejewski
Studio Huśtawka
08.05.2016 08:23, aktualizacja: 26.07.2022 19:04

Młodzi ludzie zaczynający swoją przygodę z filmem najczęściej nie dysponują dużym budżetem na sprzęt. Przychodzi jednak ten moment, gdy noszony w kieszeni smartfon przestaje wystarczać i trzeba na coś wydać odkładane w tym celu pieniądze.

Poniżej prezentuję kilka propozycji aparatów, które moim zdaniem dobrze się nadadzą do rozpoczęcia swojej przygody z ruchomym obrazem. Starałem się wybrać urządzenia, które wraz z podstawowym zestawem obiektywów zmieszczą się w kwocie poniżej 3000 pln.

Oczywiście zestawienie to, jak każde tego typu, jest nieco subiektywne i zapewne mogłoby wyglądać inaczej, gdyby pisał je inny filmowiec czy redaktor.

  1. Canon EOS 600D
Obraz
© © Amadeusz Andrzejewski

Otwieranie tego rankingu konstrukcją liczącą już ponad 5 lat może wydać się dziwne, niemniej ten wiekowy korpus wart jest uwagi z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, Canon przez wiele lat zachowywał się w kwestii matryc mniej więcej tak, jak Nickelback z riffami w kolejnych brzmiących dziwnie podobnie utworach. Jednym słowem – ten sam sensor instalowany był w: 7d, 60d, 550d, 600d, 650d, 700d, a ostatnio, po 7 latach od premiery, trafił także do 1300d.

Wraz z matrycą identyczne są również możliwości filmowe tych modeli (puryści mogliby się w tym miejscu kłócić, że nowsze procesory w nowszych Canonach minimalnie poprawiają jakość obrazu, ale to pomijalne różnice). Nie ma więc sensu przepłacać. Dlaczego w takim razie 600d, a nie 550d? Ze względu na odchylany ekran oraz niestosowany już nigdzie później tryb cyfrowego telekonwertera wykorzystującego środkowy wycinek matrycy o rozdzielczości równej klatce Full HD. Tryb ten generuje ładny, szczegółowy obraz i potrafi w niektórych sytuacjach zastąpić teleobiektyw lub wydłużyć głębię ostrości bez domykania przysłony.

Gdy dodamy do tego masę dostępnych w internecie profili obrazu oraz dodatkowe funkcje, które wprowadza Magic Lantern, otrzymamy korpus, który może nie powala światłoczułością i klatkażami, ale dobrze sprawdzi się jako narzędzie do nauki filmowania.

Jeśli chodzi o obiektywy, to w przypadku początkujących użytkowników zacząć można od kitowego 18-55 i systemowej 50-ki f/1,8. Inne opcje obejmują stabilizowane modele Tamrona i Sigmy o parametrach 17-50 mm f/2,8, Samyanga 16 mm f/2,0 oraz stare obiektywy na bagnet m42 mocowane przez tanią przejściówkę.

Wady to 12-minutowy limit długości ujęcia, stosunkowo mało szczegółowy obraz (choć niektórzy tę charakterystyczną „canonowską miękkość” lubią, ja się jednak do tego grona nie zaliczam), brak 50 lub 60 kl./sek w Full HD oraz fakt, że ładujemy się w system, gdzie za sprzęt dający większe filmowe możliwości trzeba zapłacić naprawdę słono. Na szczęście obiektywy od Canona da się też podłączyć przed adaptery do bezlusterkowców Sony i Panasonika, więc w najgorszym wypadku sprzedamy tylko korpus z niewielką stratą.

Ceny używanych egzemplarzy w internecie zaczynają się od około 1000-1200 pln.

  1. Panasonic Lumix DMC-G6
Obraz
© © Amadeusz Andrzejewski

Poniekąd przeciwieństwo opisanego powyżej Canona. Rozpędza się do 50 kl./sek w Full HD i oferuje ostry, bardziej cyfrowy obraz. Braki filmowych profili obrazu rekompensuje obecnością jakiegokolwiek autofocusa w filmie i obiektywami kitowymi z power zoomem.

Samo to zestawienie pokazuje, że o ile Canon może być bardziej interesującą opcją do wprawek fabularnych czy teledyskowych, o tyle G6 będzie lepszym wyborem dla początkujących użytkowników przyzwyczajonych do kamer czy też robiących więcej dokumentów i reportaży. W tym drugim przypadku pomoże minimalnie dłuższa (czyt. mniej płytka) głębia ostrości oraz maksymalna długość ujęcia wynosząca 30 minut.

Ważne jest także, że system Mikro Cztery Trzecie, którego przedstawicielem jest G6, ma w tym momencie lepsze możliwości jeśli chodzi o rozbudowę zestawu i rozsądniejszą paletę dostępnych korpusów. Nie dokładając wiele można G6-kę za jakiś czas wymienić na bardzo udany, filmujący w 4K model G7, a dokładając nieco więcej – na GH4 lub jego potencjalnego następcę, o którym już teraz pojawiają się pierwsze plotki. Miłośnicy „cięższego sprzętu” mogą z kolei rozważyć kamery Blackmagic Design z bagnetem m43 oraz JVC GY-LS300, również przystosowaną do mocowania optyki tego systemu.

Co do obiektywów, to poza kilkoma odmianami kita (14-42 mm, 12-32 mm), w miarę tanim i rozsądnie jasnym rozwiązaniem jest Olympus 14-54 mm f/2,8-3,5 (z lustrzankowego systemu Cztery Trzecie) wraz z adapterem. Oprócz tego warte uwagi są: Samyang 12mm f/2,0, Panasonic 25mm f/1,7, Panasonic 42,5 mm f/1,7 oraz konwerter Mitakon Lens Turbo, który da nam dodatkowe 1EV światła i pozwoli nam korzystać z lustrzankowych obiektywów, o ile tylko te ostatnie mają manualny pierścień przysłony.

Ceny używanych G6-ek są podobne jak ceny 600d (aczkolwiek jest ich mniej na rynku wtórnym), nowe egzemplarze zaczynają się od około 1600 pln.

  1. Sony Cyber-shot DSC-RX10
Obraz
© © Amadeusz Andrzejewski

Jeden z dwóch kompaktów w naszym zestawieniu i jedna z droższych pozycji ogólnie, choć tylko pozornie. Pozornie, ponieważ do ceny każdego korpusu z wymienną optyką należy doliczyć jeszcze tę optykę. Tutaj natomiast świetny, stabilizowany obiektyw o ekwiwalencie ogniskowych 24-200mm f/2,8 dostajemy od razu w zestawie. Dla porównania, dwa obiektywy Panasonika oferujące ten sam zakres i światło w systemie Mikro Cztery Trzecie kosztują razem około trzykrotnie więcej niż RX10.

Mimo najmniejszej spośród prezentowanych tu urządzeń matrycy, RX10 całkiem nieźle radzi sobie, jeśli chodzi o szum i generuje bardzo ładne, szczegółowe Full HD z prędkością do 50kl./sek. Brak filmowych profili obrazu rekompensuje całkiem udana funkcja DRO (optymalizacja rozpiętości dynamicznej), która pomaga zachować szczegóły w cieniach i światłach.

Wszystko to, wraz z rozsądnie działającym autofocusem, sprawia, że sprzęt ten będzie dobrym wyborem np. na wakacyjny wyjazd czy w podróż, gdzie sprawdzi się w roli zarówno aparatu, jak i kamery. RX10 można też bez problemu używać w reportażu, choć tam może nieco przeszkodzić powolna praca silnika zmieniającego ogniskową oraz brak możliwości podłączenia jaśniejszych obiektywów w ekstremalnych sytuacjach.

Potencjalny nabywca musi mieć też świadomość, że kombinacja mniejszej matrycy i obiektywu f/2,8 jest pewnym ograniczeniem jeśli chodzi o płytką głębię ostrości i model ten nie da nam takiego (często hołubionego przez początkujących) „rozmycia tła” jak lustrzanka z matrycą APS-C i choćby najtańszą portretówką.

Na używane RX10 natknąć się jest niezwykle trudno. Nowe egzemplarze to wydatek rzędu niecałych 3000 pln.

Warto też dodać, że w podobnej cenie kupić możemy zbliżonego parametrami Panasonica FZ1000. Oferuje on 4K (ale jedynie ze środkowego wycinka matrycy) oraz obiektyw o dłuższym zakresie zooma okupionym gorszym światłem. Wybór między jednym a drugim jest dość uznaniowy. O ile Sony ze względu na światło f/2,8 będzie lepszym wyborem do „zastosowań ogólnych”, o tyle na przykład miłośnik filmowania dzikiej przyrody zdecydowanie powinien sięgnąć po FZ1000.

  1. Panasonic Lumix DMC-LX100
Obraz
© © Amadeusz Andrzejewski

Drugi kompakt oraz jedyne urządzenie w naszym rankingu oferujące rozdzielczość Ultra HD aka 4K (3840 x 2160). Format ten zajmuje więcej miejsca i wymaga mocniejszego komputera do obróbki, ale skok jakości obrazu w porównaniu z HD jest naprawdę odczuwalny, nawet jeśli oglądamy materiał na monitorze HD. Tryby nagrywania Full HD też oczywiście są – do 50kl./sek.

Podobnie jak w przypadku RX10, także i tutaj w pakiecie dostajemy dobry, stabilizowany obiektyw. W tym przypadku o ekwiwalencie ogniskowych 24-75mm i jasności f/1,8-2,8 (przy nagrywaniu w 4K robi się z tego około 26-81mm ze względu na odczyt środkowego wycinka matrycy). Jest to zakres zdecydowanie mniejszy, ale w połączeniu z większą matrycą i lepszym światłem pozwala on na uzyskanie nieco płytszej głębi ostrości, a gdy brakuje nam długiej ogniskowej, zawsze można wykadrować środkowy fragment HD z ujęcia 4K.

Główną zaletą LX100 jest jego niewielki rozmiar i ogólna niepozorność. Człowiek weń „uzbrojony” sprawia wrażenie nieszkodliwego amatora, więc łatwiej mu fotografować lub filmować tematy dokumentalne niż „panu kamerzyście” z wielką kolubryną na ramieniu (choć do pełni dokumentalnego szczęścia „setce” zdecydowanie brakuje gniazda na zewnętrzny mikrofon).

Jeśli chodzi o wady tej konstrukcji, to są one konsekwencją jednej z zalet, czyli niewielkiego rozmiaru. Ekran nie uchyla się, elektroniczny wizjer ma za małą muszlę oczną, a praca z pierścieniem ostrości obiektywu bez zahaczania wszystkiego dookoła wymaga treningu. Czy wady te przeważają jakość obrazu 4K zamkniętą w niewielkim korpusie? To już każdy potencjalny nabywca sam musi ocenić.

By to zrobić, należy liczyć się z wydatkiem około 2600-2800 pln. Podobnie jak w przypadku Sony RX10, także i tutaj szanse na znalezienie używanego egzemplarza są niewielkie. Pojawiają się za to plotki o następcy – modelu LX200 – którego premiera może przyczynić się do obniżki ceny LX100.

  1. Nikon D5200
Obraz
© © Amadeusz Andrzejewski

Popularna wśród fotografów marka, której wyznawcy toczą w internecie regularne wojny z „kanonierami”, nigdy nie miała wielkiego wzięcia wśród filmowców. Powodów można wymienić kilka, od stosunkowo późnego wprowadzenia trybu Full HD w swoich korpusach po niby trywialną, ale irytującą rzecz, czyli pierścienie ostrości mające nieskończoność na „złym” końcu skali.

Nie zmienia to jednak faktu, że pewien odsetek przyszłych filmowców to ludzie, którzy przez lata fotografowali urządzeniami Nikona i nie chcą zmieniać całego systemu, by móc wygodnie rejestrować ruchome obrazy.

Nikon D5200 to właśnie jedna z rozsądniejszych propozycji dla początkujących osób chcących zacząć swoją przygodę filmową z aparatami na żółto-czarnym pasku. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest matryca, w tym przypadku dostarczona przez Toshibę. Oferuje ona przyzwoitej jakości obraz Full HD w rozsądnym zakresie czułości.

Wadą tego korpusu, podobnie jak praktycznie wszystkich tańszych Nikonów, jest nie do końca dopracowany tryb live view, który na przykład nie pozwala sterować przysłoną podczas filmowania. Stąd też model ten znalazł się na końcu zestawienia i zalecany jest głównie dla fanów marki.

Podobnie jak w przypadku Canona 600d, także i tu można wgrać do aparatu sporą liczbę filmowych profili obrazu, co daje obu lustrzankom pewną przewagę w stosunku do reszty konstrukcji w tym rankingu. Wyrównuje ją brak trybów 50/60p w Full HD.

Również w kwestii dostępnej optyki Nikon D5200 niewiele się różni od swojego konkurenta. Wyliczankę zacząć można od kitowego 18-55 i systemowej 50-ki f/1,8. Inne opcje obejmują stabilizowane modele Tamrona i Sigmy o parametrach 17-50mm f/2,8 i manualne obiektywy Samyang.

Jakie są zatem różnice? Nikon daje ciut bardziej szczegółowy obraz i ma nieco lepszy zakres użytecznych czułości. Jest to także system, w którym istnieje już lustrzanka APS-C filmująca w 4K (model D500). 600d z kolei oferuje lepszą współpracę z obiektywami m42, cyfrowy telekonwerter oraz Magic Lantern.

Cenowo Nikon D5200 to wydatek rzędu 1300-1500 pln za używany egzemplarz i od 1700 pln w górę za nowy.

Mam nadzieję, że artykuł pomoże Wam w doborze najlepszego dla Was sprzętu, albo przynajmniej wskaże kierunek, którym powinniście podążać :)

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)