Egipska architektura, magiczne pałace i odcienie barw. Niezwykłe oblicze Antarktydy
Biele i błękity. Śnieżne formacje i bezludne równiny. Poznajcie bajkowe oblicze Antarktydy widzianej okiem Martina Baileya.

Mieszkający w Tokio fotograf Martin Bailey specjalizuje się w fotografii Antarktydy.

Jego najnowsza seria urzeka odbiorcę chłodnym klimatem zdjęć. Pełne magii i ulotnego czaru zmrożą odbiorcę swoim urokiem. Dosłownie.

Antarktyda jest domem dla wielu zwierząt. Foki, pingwiny i pomniejsze ptactwo czuje się wyśmienicie w chłodnym klimacie.

Tymczasem Martin wybrał te tereny, gdzie tego życia w ogóle nie widać a mieszkańcy bieguna chwilowo zniknęli z pola widzenia. Bezkresne połacie białego terenu, góry lodu i dryfujące beztrosko kry. Taką Antarktydę przedstawia nam Bailey.

Ostre i nierówne krawędzie lodowców, które pamiętają morze sprzed tysiąca lat, stały się majestatycznymi bohaterami fotografii Martina.

Antarktyda, wbrew pozorom, wcale nie jest śnieżnobiała. Urzeka mnogością odcieni. Od czystej bieli, przez lodowe błękity aż po głęboki kobalt.
Zobacz również: Fotoblogia.pl - największy blog o fotografii w Polsce

Martin Bailey starał się przekazać niesamowity klimat odludnych przestrzeni. Piętrzące się lodowce i lodowe formacje tworzą naturalne pałace i fortece. Doskonale wyrzeźbione ręką natury, kryjące w sobie tysiące lat wspomnień. Przenieśmy się zatem do tej fantastycznej krainy razem z fotografem.

Polecamy też więcej jego zdjęć oraz ciekawy blog fotografa: www.martinbaileyphotography.com.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze