Paryż z szerszej perspektywy - Voigtländer Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 Aspherical III

Paryż z szerszej perspektywy - Voigtländer Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 Aspherical III

Voigtländer Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 Aspherical III
Voigtländer Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 Aspherical III
Źródło zdjęć: © © Maciej Galas
Maciej Galas
01.06.2016 13:06, aktualizacja: 26.07.2022 19:02

Krótko i dobitnie. Przed Wami lektura testu jednego z najlepszych obiektywów super szerokokątnych dostępnych na rynku. Obiektyw Voigtländer Super Wide Heliar III 15 mm f/4.5 może być stosowany co prawda tylko z tymi kamerami, które mają mocowanie Sony E (testowana wersja) lub Leica M - ale jego istnienie jest wielkim darem konstruktorów firmy Cosina dla nas wszystkich - filmujących i fotografujących. Zdaję sobie sprawę, że to mocne słowa, które w dodatku zdają się przesądzać wyniki testu. Czy Super Wide Heliar III jest naprawdę super obiektywem? Według mnie tak. Postaram się to bliżej uzasadnić - możecie się z tym zgodzić lub nie - zapoznajcie się jednak z jego możliwościami - zwłaszcza oglądając fotografie, które wykonał tym obiektywem Michał Malordy podczas pobytu w Paryżu.

Dlaczego Voigtländer?

Posiadając Sony A7 lub Leica M szukamy innych ogniskowych. Po ogniskowej 35 mm warto zaopatrzyć się w coś skrajnie szerokiego np. 21, 18, 16, 15, 14, 12, 10 mm. Dlaczego nie oryginalne Sony czy Leica? To proste - systemowe szkła do Sony kończą się na 16 mm - nie inaczej jest w systemie Leica M. W pierwszym mamy Cal Zeiss Vario-Sonnar 16-35 f/4, a w drugim LEICA 16-18-21mm f/4.0 Tri-Elmar-M ASPH. Właściciele aparatów Leica już od długiego czasu sięgali po szerokie kąty wyprodukowane przez Voigtländera. Kto chciał szerzej, miał do dyspozycji 15,12 i 10 mm z mocowaniem M. Od tego roku mamy do wyboru właśnie te ogniskowe, z mocowaniem Sony E. Obojętnie czy kupimy wersję M i będziemy używać jej przez przejściówkę (rozwiązanie bardziej uniwersalne), czy wersję Sony E, która dla A7 będzie wygodniejsza (ale nie założymy jej do korpusu Leica). Staniemy się posiadaczami super szerokiego, dobrze skorygowanego szkła.

Obraz
© Maciej Galas

Ktoś uważny stwierdzi - przecież możemy”zapinać” na korpus Sony, każdy obiektyw - np. zoom 16-35 f2.8 do lustrzanki. Możemy - ale wielkość tego połączenia każe się nad jego sensownością bardzo zastanowić. Po wejściu w świat małych obiektywów do bezlusterkowców - dla mnie nie ma powrotu. Nie chcę używać gigantycznych szkieł, których jakość nie uzasadnia się gigantycznymi rozmiarami. Chcę szkieł maleńkich, a ostrych i dobrze skorygowanych. Takie właśnie są obiektywy super szerokokątne Voigtländer.

Obraz
© Maciej Galas

No właśnie - „ostrych i dobrze skorygowanych”. Otóż - pamiętacie, co pisałem we wcześniejszych testach obiektywów Voigtländer? Przypominałem, że lustrzanki mają lustro… O rany - co za zdanie… Oznacza to, że zjawisko ogniskowej, która pozostaje w ścisłym związku z kątem widzenia obiektywu, wymusza na obiektywie bardzo szerokim jak najbliższe położenie do powierzchni światłoczułej.

Obraz
© Maciej Galas

W przypadku aparatów wielkoformatowych, gdzie odległość regulujemy długością miecha albo w bezlusterkowcach czy dalmierzach, wszystko jest jasne. Niektóre obiektywy mają soczewki tylne tak blisko matrycy, że wydaje się to wręcz kuriozalne. Zgodne jest to z prawami fizyki. Tak działają obiektywy. W lustrzankach mamy problem. Obiektyw 15 mm miałby tylną soczewkę tak blisko matrycy, że lustro musiałoby być na stałe uniesione. Konstruktorzy szkieł szerokokątnych do lustrzanek mają więc wielki problem. Owo faktyczne ognisko muszą sztucznie oddalić. Na pierwszy rzut oka wydaje się to trudnym zadaniem. Jest to trudne i budowa takich obiektywów jest naprawdę skomplikowana. Aparaty dalmierzowe, kamery kinowe, nowoczesne kamery z wymiennymi obiektywami, bezlusterkowce są na uprzywilejowanej pozycji. Soczewka może być blisko matrycy. Wszystko odbywa się zgodnie z prawami fizyki. Niczego nie trzeba naginać. Dlatego obiektywy do aparatów dalmierzowych zawsze były ostrzejsze od obiektywów do lustrzanek. Były też lepiej skorygowane. To logiczne.

Obraz
© Maciej Galas

Teraz, gdy mamy do czynienia z korpusami pozbawionymi lustra — możemy cieszyć się tą jakością bez skrępowania. Voigtländer produkuje bardzo małe, dobrze skorygowane szkła do pełnej klatki o ogniskowych 15, 12 i 10 mm. Przetestujemy je z czasem - tekst o 12 mm już powstaje. Na razie 15 mm. Zapraszam! Przed Wami -

Voigtländer Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 Aspherical III

Obraz
© Maciej Galas

To konstrukcja unowocześniona w stosunku do wersji poprzednich. Lepiej skorygowana - przygotowana do mocowania Leica M i Sony E. Firma Cosina zrezygnowała z konstrukcji szczupłych, poszerzonych od przodu (patrz 12 mm) zastępując je grubszymi, wyrównanymi korpusami nawiązującymi do innych obiektywów całej serii - takich jak chociażby Nokton 35 f/1.2 czy Ultron 21 mm f/1.8. Korpus mierzy 62,3 mm długości i 66,4 mm średnicy. 10 listków przysłony działającej w zakresie od 4,5 do 22 co 1,3 stopnia przepuszcza światło przechodzące przez zaawansowaną konstrukcję optyczną złożoną z 11 elementów w 9 grupach. Minimalna odległość ogniskowania to 30 cm, a kąt widzenia 110 stopni. Waga 294 gramy, a średnica filtra 58 mm. Tak! 58 mm w konstrukcji o kącie widzenia 110 stopni. Nie muszę przypominać, że dla lustrzanek średnica filtra dla takich parametrów wynosiłaby co najmniej 77 mm.

Obok siebie Ultra Wide Heliar 12 mm f/5.6 z mocowaniem Leica M i Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 z mocowaniem Sony E.
Obok siebie Ultra Wide Heliar 12 mm f/5.6 z mocowaniem Leica M i Super Wide Heliar 15 mm f/4.5 z mocowaniem Sony E.© Maciej Galas

Wielkość przedniej soczewki nie jest duża, okala ją duża powierzchnia mająca nie dopuścić do wtórnych odbić oraz szeroki pas, na którym umieszczono przydługą nazwę obiektywu. Wbudowana osłona ma szczątkową postać - jak to w konstrukcjach ultra szerokich. Całość oczywiście metalowa. Bardzo zaawansowana mechanicznie. Żadnych luzów.

Obraz
© Maciej Galas

Pierścień ostrości porusza się z oporem identycznym jak w innych konstrukcjach Voigtländer i Zeiss serii ZE/ZF (w końcu to ten sam proces produkcyjny). Pierścień przysłony wymaga większego opisu. Zamieniono w nim kolejność liczb przysłony. Zmniejszają się one od prawej do lewej - czyli odwrotnie jak w wersjach z mocowaniem M. Pomiędzy pierścieniem ostrości, a przysłony mamy jeszcze jeden pierścień. W dawnych obiektywach typu Carl Zeiss Distagon 15 mm Fish Eye taki pierścień umożliwiał wsuwanie w grupę soczewek filtru. Tu służy on do przestawienia trybu działania pierścienia przysłony ze skokowego na płynny - to poważny ukłon w stronę filmowców.

Obraz
© Maciej Galas

Innym przejawem nowoczesności jest umieszczenie układu elektronicznego umożliwiającego współpracę na poziomie elektroniki z korpusem Sony A. Przenosi dane EXIF oraz wspomaga pracę manualnego trybu ustawiania ostrości. Przekręcenie go od razu powiększa wybrany fragment obrazu. Wszystko po to, aby ostrzyło się łatwiej. Na wyświetlaczu pojawia się uproszczona skala ostrości. To trochę rozwiązanie na wyrost — bo tak naprawdę informuje nas o tym, jaką drogę do pokonania ma pierścień ostrości, od pozycji 30 cm do nieskończoności. W sumie większość typowych sytuacji zdjęciowych nie wymaga nastawiania ostrości. Przy przysłonie 5,6 głębia ostrości sięga od niecałego metra do nieskończoności… To duża wygoda dla pracujących na ustawieniach hiperfokalnych.

Obraz
© Maciej Galas

Obiektyw bardzo zwarty. Ciężki jak na swoją wielkość. Dobrze i solidnie wykonany. Przyjemnie jest mieć go na korpusie. Przyjemnie dlatego, że jakość fotografii jest bardzo wysoka.

Jakość zdjęć

No właśnie. Nie bawiąc się w rozdzielczości, mierzenie linii na milimetr i tym podobne banialuki mogę stwierdzić, że jakość obiektywu (jak na konstrukcję tak szeroką) jest znakomita. Nie wynika ona z samej rozdzielczości i małego (acz obecnego) winietowania, ale przede wszystkim z poziomu korekcji pozostałych wad. Dystorsja jest na tyle pomijalna, że można spokojnie napisać, że jej po prostu nie ma! Owszem typowe poszerzanie obiektów znajdujących się na skraju kadru ma miejsce, ale już typowe w takich sytuacjach rozmazywanie ich krawędzi, przybiera znikomą postać.

Nim zobaczymy przykłady fotografii zrealizowanych z użyciem tego obiektywu zobaczmy, jak zmienia się perspektywa wraz ze zmianą ogniskowej. Oczywiście to wszystko to przykłady wykonane obiektywami Voigtländer.

Ogniskowa 35 mm
Ogniskowa 35 mm© Maciej Galas
Obraz
Ogniskowa 21 mm
Ogniskowa 21 mm© Maciej Galas
Obraz
Ogniskowa 15 mm
Ogniskowa 15 mm© Maciej Galas
Obraz
Ogniskowa 12 mm
Ogniskowa 12 mm© Maciej Galas
Obraz

Podsumowując

W sumie to doskonały obiektyw dający zupełnie nieoczekiwany sposób obrazowania i szokującą perspektywę z zachowaniem bardzo dobrej jakości obrazu. Świetnie nadaje się do architektury, krajobrazów i fotografii reporterskiej czy podróżniczej. „Buduje nowe światy” przez swoją niecodzienną perspektywę, ale robi to z zachowaniem norm jakościowych. Używając go nie idziemy na kompromis. Szeroko, ale z nie zmąconą niczym jakością. Przy takich ogniskowych jesteśmy w stanie przymknąć oczy na małe - podkreślam - małe niedostatki. Takie podejście przyda się w ekstremalnych obiektywach 12 i 10 mm (to już w kolejnych testach). W tym obiektywie nie musicie się o to martwić. Daje on niespotykane rezultaty, jest lekki i pasuje wielkościowo do korpusów Sony i Leica. Można mieć go zawsze w torbie. Nie bójcie się zaryzykować - to wspaniały obiektyw szerokokątny dla Sony i Leica.

15 mm
15 mm© Maciej Galas
Obraz
12 mm
12 mm© Maciej Galas
Obraz

Na koniec - obiecywany deser - a właściwie uczta. Poprosiłem Michała, aby jadąc do Paryża zrobił trochę zdjęć tym obiektywem. Przekazałem mu Super Wide Heliara licząc na efektowne fotografie z prawdziwego świata. Nie przeliczyłem się. To niezwykłe testowe ujęcia "niczego". To pokaz tego, co można osiągnąć z tym szkłem. Podziwiajcie!

Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Obraz
© Michał Malordy
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)