Cztery prawdziwe powody, dla których najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie

Cztery prawdziwe powody, dla których najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie

Cztery prawdziwe powody, dla których najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie
Michał Koralewski
13.06.2016 13:39, aktualizacja: 26.07.2022 19:01

Dla zdecydowanej większości naszego społeczeństwa aparat fotograficzny w smartfonie jest najlepszym aparatem fotograficznym. Oto powody, które mnie o tym przekonują.

Obraz

Wyobraź sobie idealny aparat fotograficzny: taki, który zawsze robi zdjęcia ostre jak żyletka, posiada niezwykłą rozpiętość tonalną, ma szybki i precyzyjny zoom, a jednocześnie wystarczająco szeroki kąt, żeby można było fotografować wnętrza. Posiada tonę megapikseli, bardzo jasny obiektyw i wbudowane Wi-Fi oraz automatyczny backup zrobionych zdjęć. Jest intuicyjny w obsłudze, a do tego niedrogi. I dopasowuje się do indywidualnych potrzeb fotografa, oferując w zależności od preferencji - dobrze działający automat albo pełną paletę ustawień manualnych, szeroki wybór filtrów i narzędzi do edycji i retuszu obrazu. Jest dokonały do portretów i fotografii krajobrazowej, zdjęć ulicznych i sesji ślubnych. Aparat, który jednocześnie jest tak lekki i niewielki, że bez problemów zmieści się w kieszeni.

Obraz
© © Michał Koralewski

Takiego sprzętu jeszcze nie ma i być może nigdy nie powstanie, ale już dziś możemy korzystać z technologii, które zbliżają się swoją funkcjonalnością do tego ideału - oferując większość wymienionych przeze mnie cech, przy jednoczesnym zachowaniu niewielkich wymiarów. Pomijając fotografów, którzy swoimi zdjęciami zarabiają na chleb, fotografując dla magazynów mody, czasopism motoryzacyjnych, gazet sportowych itp., aparat fotograficzny w smartfonie jest najlepszym aparatem fotograficznym dla 90% naszego społeczeństwa.

Zawsze gotowy do strzału

Najlepsze zdjęcia, jakie zrobiłem do tej pory, wykonane były telefonem komórkowym. Mimo że ich jakość nie jest doskonała, bo gdzieniegdzie widać delikatne ziarno i winietę w narożnikach, a ostrość też pozostawia nieco do życzenia, udało mi się uchwycić na nich coś wyjątkowego, ulotnego – mimikę twarzy, gest dłoni, relację pomiędzy fotografem a bohaterem zdjęcia, czy w końcu opowieść z miejskiego życia.

Obraz
© © Michał Koralewski

Było to możliwe tylko dzięki temu, że będąc w odpowiedniej chwili i w odpowiednim miejscu, miałem przy sobie smartfona. Wyciągam go z kieszeni, jednym przesunięciem palca przełączam w tryb aparatu i od razu mogę fotografować to, co widzę wokół siebie. Ta szybka reakcja sprzętu nieraz pozwalała mi uchwycić obraz, który sekundę później zmieniał się i znikał.

Edycja pod palcem

W tym niewielkim, płaskim urządzeniu, które noszę w kieszeni, znajduje się bardzo dobrze wyposażone przenośne studio fotograficzne, dzięki któremu mogę przeedytować i wyretuszować zdjęcie od razu po jego zrobieniu. Liczba dostępnych aplikacji do fotoedycji może przyprawić o ból głowy, ale dzięki temu każdy może dobrać zestaw odpowiednich narzędzi do swoich potrzeb i oczekiwań.

Obraz
© © Michał Koralewski

Począwszy od podstawowej korekcji ekspozycji, kadrowania i poprawy kontrastu, poprzez różnego rodzaju zestawy filtrów i tekstur, aż po zaawansowane aplikacje do retuszu: usuwania zbędnych detali kompozycji, klonowania elementów kadru czy nadbudowywania brakujących fragmentów obrazu – wszystko to jest dostępne „pod palcem”, od razu, bez konieczności eksportowania zdjęcia poza telefon i wykorzystywania komputera w postprodukcji.

Światowy zasięg

Smartfony zrewolucjonizowały nasz sposób komunikacji obrazem. Nigdy wcześniej aspekt społecznościowy nie był tak bardzo zintegrowany z fotografią, jak teraz. Wspominam, jak jeszcze kilkanaście lat temu wyglądał proces „dzielenia się” zdjęciami: od momentu zrobienia zdjęcia, poprzez jego wywołanie i wysłanie w kopercie pocztą do chwili, gdy wybrana osoba mogła je obejrzeć, mijały dni, czasami tygodnie. Teraz czas publikacji zdjęcia to zaledwie sekundy po jego wykonaniu, a zasięg dotarcia do odbiorców można liczyć w dziesiątkach i setkach tysięcy osób.

Na zdjęciu: Asus ZenFone Zoom
Na zdjęciu: Asus ZenFone Zoom© © Michał Koralewski

Można w tym celu wykorzystać takie aplikacje, jak Facebook, Instagram, Flickr, EyeEm, VSCO itp., tworząc galerie zdjęć o zasięgu światowym, publikować zdjęcia z dostępem dla wybranych osób (np. aplikacja Path), lub przesyłać je w komunikatorach społecznościowych, e-mailach i SMSach, mając pełną kontrolę nad tym, kto będzie ich odbiorcą. I ponownie wszystko to jest dostępne z tego samego urządzenia, którym fotografia została zrobiona i na którym była edytowana.

Bezpieczne przechowywanie

Fotografuję prawie codziennie. W ciągu tygodnia zbiera się tego od kilkuset do tysiąca zdjęć. Fotografując „zwykłym” aparatem cyfrowym miałbym spory kłopot, żeby na bieżąco je porządkować i katalogować. Fotografując smartfonem mam do dyspozycji kilka programów do archiwizowania moich zdjęć w tzw. chmurze danych. Ponieważ bardzo dbam o to, aby nie stracić swoich zdjęć, a jednocześnie mieć do nich dostęp w każdej chwili, archiwizuję je automatycznie za pomocą iCloud oraz serwisu Flickr. Dodatkowo zdjęcia rodzinne gromadzę na Dropboksie, a te ze zleceń komercyjnych w chmurze OneDrive. Dzięki temu zachowuję porządek w bazie zdjęć, mogę w łatwy sposób przeglądać zdjęcia rodzinne i dzielić się tymi komercyjnymi z osobą, która je zamówiła.

Obraz
© © Michał Koralewski

Fotografia to łapanie ulotnych chwil, zamykanie wielopłaszczyznowych opowieści w płaskim obrazie i próba przekazania własnych doświadczeń i myśli przefiltrowanych przez wrażliwość, stany emocjonalne i wszystko to, co nas kształtowało w ciągu całego życia. Im mniej skupiamy się na narzędziu, jakim jest aparat fotograficzny, sprawiając, że staje się dla nas “niewidzialny”, tym większą szansę mamy na to, aby dostrzec wyjątkowość sytuacji, w których bierzemy udział. Dla mnie takim “niewidzialnym”, najlepszym aparatem fotograficznym jest ten wbudowany w smartfona, ukryty w kieszeni, zawsze gotowy do pracy, łatwy w obsłudze, szybki, funkcjonalny, a przede wszystkim - mam go zawsze przy sobie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)