Donato Di Camillo - niesamowity portrecista, który nauczył się fotografować w więzieniu

Donato Di Camillo - niesamowity portrecista, który nauczył się fotografować w więzieniu

Donato Di Camillo - niesamowity portrecista, który nauczył się fotografować w więzieniu
Źródło zdjęć: © © Donato Di Camillo / [Instagram](https://www.instagram.com/donato_dicamillo/)
Marcin Watemborski
03.09.2016 07:03, aktualizacja: 04.09.2016 20:16

Nowojorski fotograf, Donato Di Camillo, jest znany ze swoich specyficznych portretów mieszkańców Wielkiego Jabłka. Ten twórca nauczył się sztuki fotograficznej w dość nietypowym miejscu - w więzieniu.

Można powiedzieć, że na błędach człowiek się uczy. Donato Di Camillo wyniósł ze swoich błędów nie tylko naukę, ale i pasję, która zmieniła jego całe życie. Fotograf zdradza niewiele faktów z okresu odbywania wyroku w więzieniu, ale tym, o czym zawsze mówi, są setki godzin spędzonych nad każdą fotograficzną książką, która wpadła mu w ręce.

Jest to niesamowicie pozytywny aspekt, który zawitał w jego życiu podczas pobytu w odosobnieniu. Di Camillo wykorzystał ten czas najlepiej, jak potrafił, dzięki czemu poznał tajniki fotografowania oraz stworzył swoją filozofię uprawiania sztuki obrazowania świata. Jego zdjęcia oddają najprawdziwiej, jak się da, cudowne dzielnice Nowego Jorku – niekoniecznie piękne, lecz szczere.

Jako dziecko doświadczyłem traumatycznych chwil. Widziałem śmierć mojego przyjaciela w wieku 9 lat, tuż obok mnie.

Tamto zdarzenie oraz dorastanie w Brooklynie lat 80., sprawiły, że w fotografie wytworzył się specyficzny rodzaj wrażliwości oraz refleks, ponieważ „musiał się nauczyć myśleć szybko oraz wykorzystywać uliczny instynkt”.

Seria zdjęć tego autora dotyczy „ludzi z pogranicza marginesu społecznego”. Tym samym określeniem artysta nazywa siebie. Dzięki znacznej identyfikacji z grupą, która fotografuje, jest w stanie pokazać ją bardzo rzetelnie i subiektywnie, co nadaje dodatkowego wyrazu całości projektu.

Zdjęcia uliczne autorstwa Di Camillo są dość proste, ale dzięki zastosowaniu zabiegów perspektywicznych i praktycznie stałego wykorzystania lampy błyskowej zyskują na prawdziwości. Można je spokojnie przyrównać do bliskich portretów Bruce'a Gildena, albo filozofii Terry'ego Richardsona, który mówił, że fotografowanie z lampą błyskową skierowaną zgodnie z osią obiektywu przypomina ludziom pamiątkowe fotki, które doskonale znają z dzieciństwa.

Autor, zapytany o powód realizowania projektu, odpowiada: „To coś, co czułem, że muszę zrobić”.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)