Idealny aparat na wyjazd. Subiektywnie o sprzęcie po powrocie z Dubaju

Idealny aparat na wyjazd. Subiektywnie o sprzęcie po powrocie z Dubaju

Idealny aparat na wyjazd. Subiektywnie o sprzęcie po powrocie z Dubaju
Jakub Kaźmierczyk
04.09.2014 13:50, aktualizacja: 04.09.2014 15:50

Wakacje się skończyły, więc przychodzi czas na przemyślenia o sprzęcie fotograficznym. Podczas wszystkich wyjazdów używałem kilku aparatów, ale najwięcej do myślenia dał mi ostatni wyjazd do Dubaju, na który zabrałem aż 3 aparaty.

Dużo podróżuję, ale nie należę do osób, które zabierają wielki plecak i buty trekkingowe. Wolę spokojniejsze zwiedzanie w koszuli i mokasynach, bez survivalu, co jednak nie oznacza, że nie chcę przywieźć ciekawych zdjęć z takich wyjazdów. Przed każdym wyjazdem staję przed ciężkim wyborem - jaki sprzęt zabrać ze sobą. Oczywiście nie ma na to pytanie jednej, dobrej odpowiedzi. Każdy wyjazd jest inny, więc podczas planowania listy sprzętu dobrze jest rozeznać się w miejscach, w których planujemy być.

Canon 5D mark II na statywie Manfrotto Compact. Zdjęcie robione Sony A7R, 24 mm, 1/60 s, f/4, ISO 800, 1 EV
Canon 5D mark II na statywie Manfrotto Compact. Zdjęcie robione Sony A7R, 24 mm, 1/60 s, f/4, ISO 800, 1 EV

Na wspomniany wyjazd do Dubaju zabrałem ze sobą Canona 5D Mark II z obiektywami Canon 17-40/4L i Sigma 35/1.4, a także Sony A7R z obiektywem Carl Zeiss 24/1.8. Miałem również do dyspozycji Olympusa E-PM2 z obiektywem 14-42/3.5-5.6. Nie byłem w żaden sposób nastawiony na portrety, więc obiektywy 24-70/2.8L i 85/1.8 zostawiłem w Polsce. Dłuższe ogniskowe o tej porze roku w Dubaju i tak nie mają większego sensu z uwagi na bardzo duże zapylenie i słabą widoczność. Cały zestaw uzupełnił statyw Manfrotto Compact i torba Think Tank Sub Urban Disguise 30. Jak się okazało, w Dubaju obiektyw 35/1.4 nie zdał egzaminu - nie doszukałem się tam takich smaczków, które warto byłoby zaakcentować bardzo płytką głębią ostrości, a fotografowanie ludzi na ulicy może spotkać się z brakiem akceptacji.

Burj Khalifa widziana sprzed Dubai Mall. Sony A7R, 24 mm, 1/800 s, f/8, ISO 100, 0.7 EV
Burj Khalifa widziana sprzed Dubai Mall. Sony A7R, 24 mm, 1/800 s, f/8, ISO 100, 0.7 EV

Dołączony do Sony obiektyw nie był również spełnieniem marzeń, bo przede wszystkim nie pokrywa on pełnej klatki, przez co ekwiwalent jego ogniskowej oscylował w okolicach 35 mm. Oczywiście Sony nie leżał przez cały wyjazd w hotelu, ale zdecydowanie wolałbym dostać do niego inny obiektyw. Niestety nie miałem na to wpływu - paczka doszła do mnie bezpośrednio na lotnisko w Warszawie, gdzie miałem przesiadkę na samolot do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Kilka słów o samym wyjeździe i zdjęciach

Do Dubaju wybrałem się w drugiej połowie sierpnia. Plany na wyjazd były naprawdę spore - odwiedzić Abu Dhabi, a tam Ferrari World, pójść na narty w Mall of the Emirates, zrobić sobie zdjęcie pod Burj al Arab i inne. Niestety temperatura panująca w tym okresie w ZEA skutecznie uniemożliwia funkcjonowanie poza klimatyzowanymi pomieszczeniami. W czasie mojego pobytu temperatura w ciągu dnia rzadko spadała poniżej 40 stopni, a ciągu nocy zazwyczaj utrzymywała się na poziomie 34 stopni, przy czym do północy było to zazwyczaj około 37-38 stopni. Do tego jest tam dość wietrznie, przy czym wiatr nie daje żadnego uczucia świeżości. Wręcz przeciwnie - ma się wrażenie, że mistrz ceremonii w saunie stoi obok pieca i macha ręcznikiem, przez co wiatr niemalże parzy.

Dubaj Marina - w tym dniu temperatura wynosiła 44 stopnie, do tego wiał mocny wiatr. Canon 5D mark II, 17 mm, 1/320 s, f/8, ISO 100, 0.33 EV
Dubaj Marina - w tym dniu temperatura wynosiła 44 stopnie, do tego wiał mocny wiatr. Canon 5D mark II, 17 mm, 1/320 s, f/8, ISO 100, 0.33 EV

Jak więc wyglądało robienie zdjęć? W całym Dubaju aż roi się od galerii handlowych, przy których zlokalizowane są naprawdę ciekawe miejsca. W większość miejsc dojeżdża również metro (które tak na marginesie nie ma motorniczego), więc ja przyjąłem strategię fotografowania na raty. Przez większość czasu siedziałem np. w Dubai Mall, żeby następnie co jakiś czas wychodzić na maksymalnie 30-40 minut, żeby zrobić zdjęcia i znów chowałem się do przyjemnie klimatyzowanego centrum handlowego. Mimo że całkiem nieźle znoszę wysokie temperatury, to te w Dubaju po prostu zwalają z nóg.

Obraz

Nie mogłem sobie odmówić zdjęć nocnych, w końcu Dubaj to miasto kolorów, więc wziąłem ze sobą statyw. Był to Manfrotto Compact, który opisywałem po zimowym urlopie. Nie jest to oczywiście statyw idealny ze względu na jego stabilność pod ciężkim aparatem, ale w Dubaju sprawdził się nadzwyczaj dobrze, poza tym jego waga, która wynosi niewiele ponad kilogram daje odetchnąć. Nie wyobrażam sobie zwiedzania Dubaju np. ze statywem Manfrotto 055 x-prob.

Czy lustrzanka jest zatem najlepszym wyborem na tego typu wyjazdy?

Moim zdaniem zdecydowanie nie. Rzeczywiście większość zdjęć na wyjeździe robiłem Canonem, ale nie ze względu na jakość zdjęć - obecnie dobre aparaty z matrycami APS-C czy m4/3 dają bardzo porównywalny obraz, szczególnie jeśli korzystamy z przysłon rzędu f/8 i nie używamy ISO wyższego niż 1600. Canona przede wszystkim zabrałem z ultraszerokokątnym obiektywem 17-40, który pozwala na objęcie całej Burj Khalify (825 m) z odległości kilkudziesięciu metrów, czy znacznej części Dubaj Mariny siedząc w wodach Zatoki Perskiej.

Burj Kfalifa widziana z kilkudziesięciu metrów. Canon 5D mark II, 17 mm, 1/200 s, f/4, ISO 100, 0.33EV
Burj Kfalifa widziana z kilkudziesięciu metrów. Canon 5D mark II, 17 mm, 1/200 s, f/4, ISO 100, 0.33EV

Kiedy żar leje się z nieba każdy dodatkowy kilogram ciąży zdecydowanie o wiele bardziej. Do tego mój Canon bardzo słabo radzi sobie z pomiarem światła, szczególnie gdy scena jest kontrastowa. Nowsze konstrukcje zdecydowanie lepiej sobie z tym radzą, ale tak czy inaczej w takich sytuacjach jestem zwolennikiem wizjerów elektronicznych. Muszę przyznać, że jeszcze 3 lata temu nie sądziłem, że to napiszę, ale podczas podróżowania, gdzie mamy normalny dostęp do prądu, dobry wizjer elektroniczny to naprawdę świetna sprawa. Bardzo dużo zdjęć robionych Canonem jest zbyt ciemnych, lub zbyt jasnych. Mając słońce w kadrze, drabinka ekspozycji jest słabo widoczna, przez co niejednokrotnie robiłem kilka niemal takich samych zdjęć z różną korektą ekspozycji.

Sony A7R z obiektywem Carl Zeiss 24/1.8 przeznaczonym do matryc APS-C
Sony A7R z obiektywem Carl Zeiss 24/1.8 przeznaczonym do matryc APS-C

Fotografowanie Sony A7R było znacznie przyjemniejsze. Korpus jest mniejszy i lżejszy, matryca zdecydowanie lepsza, do tego mamy świetny wizjer elektroniczny. Pomijając fakt źle dobranego obiektywu, do fotografowania miasta A7R jest rewelacyjnym wyborem. Dużym udogodnieniem jest podgląd ekspozycji na żywo. Dzięki temu wiem jak będzie wyglądało zdjęcie po naciśnięciu spustu migawki. W Dubaju niesamowicie ułatwiło mi to fotografowanie. Czy to jednak róża bez kolców? Też niestety nie… aparat jest przede wszystkim dość wolny. Od momentu wciśnięcia spustu migawki do zrobienia zdjęcia upływa dłuższa chwila (oczywiście jak na pracę z aparatem). Do tego obecnie nie ma obiektywu z mocowaniem E do pełnej klatki, który miałby podobne parametry do wspomnianego wcześniej Canona 17-40.

Olympus Pen Mini 2 (E-PM2)
Olympus Pen Mini 2 (E-PM2)

Może zatem aparat mikro 4/3? Co prawda do dyspozycji miałem najniższy model Olympusa Pen (E-PM2), ale fotografowało się nim naprawdę przyjemnie. Jest bardzo szybki, ekspozycję śledzimy na bieżąco na ekranie, a do tego jest najmniejszy i najlżejszy. Minusem jest oczywiście brak wizjera, ale kupując inny aparat, np. Olympusa OM-D E-M5 / E-M 10 / E-M1 lub Panasonica Lumix G6 / GX7 ten problem zostanie wyeliminowany. Do tego w ofercie mamy niezły obiektyw Olympus 9-18/4-5.6, lub znacznie droższy Panasonic 7-14/4 - na taki wyjazd jak marzenie. Brzmi świetnie, ale czy znowu obejdzie się bez kolców? Niestety nie. 4-krotnie mniejsza matryca nie pozwala uzyskać tak płytkiej głębi ostrości, szczególnie przy krótszych ogniskowych. Będąc miesiąc wcześniej na południu Portugalii zdecydowanie rzadziej korzystałem z obiektywu 17-40/4. Znacznie częściej na korpusie gościła Sigma 35/1.4 i niestety korzystając z aparatów o mniejszej matrycy nie jesteśmy w stanie uzyskać tak małej głębi ostrości. Mamy do dyspozycji obiektyw 17/1.8, który daje podobne pole widzenia, ale minimalna głębia ostrości będzie porównywalna z f/3.5-4 przy korpusie pełnoklatkowym.

Zdjęcie detalu zrobione w Portugalii. Canon 5D mark II, Sigma 35 mm, 1/6400 s, f/1.6, ISO 50, 0.33 EV
Zdjęcie detalu zrobione w Portugalii. Canon 5D mark II, Sigma 35 mm, 1/6400 s, f/1.6, ISO 50, 0.33 EV

Co zatem byłoby wyborem idealnym?

Muszę przyznać, że podczas 11-dniowego pobytu na Bliskim Wschodzie długo zastanawiałem się jaki aparat byłby dla mnie idealny. Nie zajmuję się jedną dziedziną fotografii - komercyjnie pracuję głównie przy fotografii produktowej/żywności, ale również innych zdjęciach korporacyjnych. Tu pełnoklatkowa lustrzanka sprawdza się świetnie. Przy portretach czy fotografii modowej, Canon 5D naprawdę daję radę.

Burj Khalifa, zdjęcie poziome wyprostowane funkcją Upright. Canon 5D mark II,17 mm, 1/0.125 s, f/9, ISO 50
Burj Khalifa, zdjęcie poziome wyprostowane funkcją Upright. Canon 5D mark II,17 mm, 1/0.125 s, f/9, ISO 50

Jednak kiedy wyjeżdżam, a ostatnio wyjazdów mam naprawdę dużo, noszenie ciężkiego korpusu jest bardzo uciążliwe. Tu znacznie chętniej sięgam po konstrukcje mikro 4/3 - jakość zdjęć jest świetna, waga znacznie niższa, wybór obiektywów szeroki. Schody zaczynają się w momencie, gdy chcę zrobić portret przy ogniskowej 35 czy 50 mm z minimalną głębią ostrości.

Sony A7R, 24 mm, 1/60 s, f/4, ISO 4000, 0.7 EV
Sony A7R, 24 mm, 1/60 s, f/4, ISO 4000, 0.7 EV

Złotym środkiem wydaje się być wspomniany Sony A7R. Polubiłem ten aparat i po przyjeździe do Polski mocno rozważałem jego zakup. Niestety obecnie podaż dedykowanych obiektywów jest tak mała, a ceny tak wysokie, że w tym momencie nie byłbym w stanie skompletować podobnego zestawu, jaki mam w pełnoklatkowym systemie Canona.

Zaawansowane aparaty kompaktowe to również ciekawa opcja, ale… No właśnie - każda z tych opcji ma jakieś „ale”. Nie mam zastrzeżeń do jakości zdjęć z dobrych aparatów kompaktowych (Sony Cyber Shot RX-100, Panasonic Lumix FZ-1000, Canon G1X Mark II), ale w żadnym z nich nie znajdę ultraszerokokątnego obiektywu zaczynającego się od 15 czy 18 mm, co dla mnie dyskwalifikuje ten sprzęt, ponieważ na wyjazdach to właśnie z tego typu obiektywów korzystam najczęściej.

Rzadko kiedy mam problemy z podjęciem decyzji, ale po ostatnim wyjeździe mam niemały mętlik w głowie. Najczęściej mam ze sobą Canona 5D Mark II, ale nie dlatego że go darzę specjalną sympatią,. Po prostu mam do niego komplet obiektywów. Mój aparat idealny? Olympus OM-D E-M1 z matrycą od Sony A7R i mocowaniem Canon EF. A Wy, jaki sprzęt najchętniej zabieracie ze sobą w podróż?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)