Czy grafika inspirowana zdjęciem narusza prawo autorskie? Jest nowy wyrok w sprawie fotografki znanych Polaków

Czy grafika inspirowana zdjęciem narusza prawo autorskie? Jest nowy wyrok w sprawie fotografki znanych Polaków

Czy grafika inspirowana zdjęciem narusza prawo autorskie? Jest nowy wyrok w sprawie fotografki znanych Polaków
Marcin Watemborski
27.10.2016 08:44, aktualizacja: 26.07.2022 18:47

O tej fotografce jest ostatnio głośno w mediach branżowych. Copyright trolling jest nowym zjawiskiem, które niestety zaczęło zbierać swoje żniwo również w Polsce. Tym razem sprawa jest trochę inna. Pytanie brzmi – gdzie leży granica inspiracji i plagiatu?

Niedawno pisaliśmy o sprawie fotografki znanych Polaków z Krakowa, która domaga się praw za wykorzystanie swoich zdjęć rzekomo bez swojej zgody i wiedzy. Łowczyni nadużyć pozwała nawet osoby, którym zdjęcia podarowała. Tym razem sprawa jednak dotyczy grafiki plakatowej, która powstała na bazie zdjęcia fotografki, którą Dziennik Internatutów nazywa JP.

JP miała okazję w swojej karierze fotografować m.in. Czesława Miłosza. Organizator jednego z festiwali, poświęconych jego sztuce, wykorzystał zdjęcie, które stało się bazą do stworzenia plakatu, promującego wydarzenie.

Obraz

Organizator został pozwany przez fotografkę o bezprawne wykorzystanie jej zdjęcia na potrzeby grafiki promocyjnej. Ten zaś odpowiada, że „plakat został w całości stworzony samodzielnie i od podstaw metodą wektorową, a wykonana przez powódkę fotografia posłużyła jedynie jako inspiracja”.

Pierwsza sprawa

W pierwszej kolejności sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Gliwicach, który oddalił powództwo, stwierdzając, że nie zostały naruszone prawa autorskie, a organizator działał w interesie społecznym i promował imprezę niekomercyjną.

...wpadł na pomysł zbudowania formy graficznej wizerunku C. M. z liter składanych w słowa, co nawiązywałoby do twórczości C. M. uznawanego za mistrza słowa. Patrząc na znalezione w Internecie zdjęcie C. M. na monitorze stworzył na papierze milimetrowym zarys postaci i zamalował go czarnym flamastrem, następnie zrobił kserokopię oraz skan swojego rysunku i zaczął obrabiać plakat w programach I. i P. (...) – budował cienie i fonty, nakładał typografie, chciał wydobyć głębię, wykorzystując technikę grafiki wektorowej. Czynności tych dokonywał bez udziału fotografii, dlatego stworzona grafika nie pokrywa się ze zdjęciem i nie stanowi jego odwzorowania.

Jak widzicie – według sądu zdjęcie nie zostało wykorzystane w sposób inny niż inspiracja, a wizerunek Czesława Miłosza z plakatu różnił się od wizerunku prezentowanego na fotografii oraz stanowił tylko jeden z elementów rozbudowanej formy graficznej, jaką jest plakat. Sąd Okręgowy w Gliwicach stwierdził, że znaczącą różnicą jest sposób wykonania obu dzieł oraz zamiar ich stworzenia. JP miała na celu wykonanie portretu mistrza słowa, natomiast plakat miał za zadanie promowanie wydarzenia.

Apelacja

Nasz bohaterka nie pogodziła się z wyrokiem Sądu Okręgowego i zgłosiła sprawę do Sądu Apelacyjnego w Katowicach, a ten uznał ją za bezzasadną. W toku postępowania powołano biegłego (doktora habilitowanego), który w swojej opinii uznał, że plakat jest dziełem inspirowanym zdjęciem JP, a nie jego opracowaniem.

Opinia biegłego sądowego podkreślała również to, że taki sposób tworzenia plakatów jest bardzo popularny w projektowaniu graficznym, a wizerunek poety jest tak silnie przetworzony graficznie, że stanowi on zupełnie inne, niezależne dzieło o własnej wartości artystycznej.

Z ustalonych w niniejszej sprawie okoliczności faktycznych wynika, że plakat, jakim pozwane Stowarzyszenie posłużyło się przy promocji organizowanego przez siebie Festiwalu, nie został wykonany w sposób naruszający prawa autorskie powódki ponieważ twórca plakatu inspirował się jedynie wykonaną przez powódkę fotografią C. M., a nie dokonał jej opracowania w rozumieniu art.2 ust.1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wobec braku podstawy odpowiedzialności pozwanego Stowarzyszenia zbędne jest rozważanie czy powódka wykazała wysokość żądanej kwoty, a także czy jej żądanie było przedawnione lub stanowiło nadużycie prawa podmiotowego.

Wyrok

Rozporządzeniem sądu powódka została zobowiązana do wypłacenia na rzecz pozwanego kwoty 3473,15 złotego, w tym 649,45 złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego. Nie jest to pierwsza sprawa przegrana przez JP

Cienka linia między inspiracją, a pogwałceniem prawa autorskiego

Według Ustawy o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych, „za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem” (art. 2.4 UPAiPP). Jednak gdzie leży granica? Zapytaliśmy o to naszego eksperta.

Zgodnie z art. 2 ust. 4 ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych „Za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem”. Jednak granica pomiędzy utworem inspirowanym a opracowaniem cudzego utworu nie zawsze jest łatwa do uchwycenia, zwłaszcza że inspiracja jest widoczna, a zarówno twórca zainspirowany, jaki i autor opracowania tworzą własny utwór.Praktyczna różnica polega na tym, że inspiracja jest zawsze dozwolona, a na korzystanie z opracowania potrzebna jest zgoda twórcy pierwotnego.Przy ocenie, czy w danym przypadku doszło tylko do inspiracji cudzym utworem Sąd powinien ocenić, czy cudzy utwór był tylko pobudką dla nowych działań twórczych, np. zaczerpnięte zostały tylko pojedyncze elementy, wątek cudzego utworu, pomysł lub charakterystyczny styl autora. Każdy przypadek należy oceniać indywidualnie, ale za decydujące uważa się te elementy, które są najbardziej indywidualne dla danego utworu i które nie powinny być przejmowane w ramach inspiracji, ale zastąpione nową twórczością. Zazwyczaj, w przypadku inspiracji, twórczość autora zainspirowanego dominuje, mimo że inspiracja cudzym utworem jest nadal wyraźnie widoczna.

Jak widzicie - linia między inspiracją, a pogwałceniem prawa autorskiego jest bardzo cienka. Mimo tego, w wyżej omawianym przypadku, sądy obu instancji jasno orzekły, że do naruszeń nie doszło. Jedynym elementem zdjęcia, którym inspirowany był plakat, był zarys sylwetki Czesława Miłosza, a całość powstała w kompletnie innej technice od początku do końca.

Jaki jest Wasz pogląd na tę sprawę? Czy uważacie, że autorka zdjęcia powinna dostać zadośćuczynienie?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)