Jest pięć razy większy od Malty. Ogromny fragment lodowca odłamał się od Antarktydy

Jest pięć razy większy od Malty. Ogromny fragment lodowca odłamał się od Antarktydy

Linia oddzielenia się gory lodowej.
Linia oddzielenia się gory lodowej.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | ESA
Marcin Watemborski
27.01.2023 09:33

Zdjęcia satelitarne pokazują doskonale skalę zjawiska, o którym w mediach zrobiło się głośno. Mowa o górze lodowej, która oderwała się od Antarktydy w pobliżu stacji badawczej. Jej wielkość jest porównywana do Londynu lub pięciokrotności Malty – ma powierzchnie ok. 1,5 tys. km kwadratowych.

Wspomniana góra lodowa jest obserwowana od 2012 roku, gdy naukowcy zauważyli pierwsze poważne pęknięcia. Podejrzewali, że w przeciągu najbliższych lat dojdzie do odłamania znacznego fragmentu i w końcu się to stało. Satelity Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ujęły zdarzenie z kosmosu. Za obrazy odpowiedzialny jest satelita programu Copernicus.

Po lewej lodowiec przed oderwaniem się góry, po prawej po.
Po lewej lodowiec przed oderwaniem się góry, po prawej po.© Licencjodawca | ESA

W przypadku tego zdarzenia są 2 bardzo istotne kwestie. Pierwszą jest to, że do odłamania się góry lodowej doszło w okolicy stacji badawczej British Antarctic Survey. Dobrze, że baza została przeniesiona w 2017 roku w głąb lodowca, bo inaczej również oddzieliłaby się od całości z górą. Gdyby nie obserwacje programu Copernicus i stałe obliczenia, by się to nie udało.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Drugą, ważniejszą kwestią jest to, na co wskazuje oderwanie się góry lodowej. Chodzi o proces formowania się nowej góry lodowej. Cielenie się lodowca polega na odłamywaniu fragmentów lodu. Sam proces jest uzależniony od wielu różnych czynników, jak typ lodowca, stopień spękania, wytrzymałość, warunki hydrometeorologiczne i inne. Co ciekawe, cielenie się lodowca osiąga maksimum pod koniec lata, jednak występowanie tego procesu w tak znacznej skali wskazuje na ocieplenie klimatu.

Jak podaje w tekście Adam Gaafar, naukowcy prowadzą pomiary szelfu lodowego kilka razy dziennie. W ten sposób mierzą deformację i ruch szelfu. Na podstawie danych określają przyszłe zmiany, które mogą zajść w lodowcu. Na miejscu pracuje 21 badaczy, którzy w czasie rzeczywistym określają, czy szelf lodowca jest bezpieczny.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (71)